Wypadek w kopalni Murcki-Staszic rodzi wiele pytań i wymaga wyjaśnienia - Tobiszowski

Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ocenił w poniedziałek, że czwartkowy wypadek w kopalni Murcki-Staszic, gdzie dwaj górnicy zmarli po wejściu w atmosferę niezdatną do oddychania, rodzi wiele pytań i wymaga wyjaśnienia przez odpowiednie służby: nadzór górniczy i prokuraturę.

Dwaj pracownicy działu wentylacji zmarli w miniony czwartek w czasie penetracji otamowanego wyrobiska 900 m pod ziemią, gdy znaleźli się w atmosferze niezdatnej do oddychania. Mieli 32 i 37 lat. Nieprzytomnych kolegów znaleźli inni górnicy. Wezwany lekarz stwierdził zgon obu mężczyzn.

- Jest tam wiele pytań, bo byli to młodzi, ale bardzo doświadczeni pracownicy (...). Generalnie pojawia się pytanie, czy można było tego w jakiś sposób uniknąć. Zawsze stawia się to pytanie, ale w tym przypadku szczególnie - powiedział w poniedziałek Tobiszowski, wskazując, iż śmierć dwóch górników nie była spowodowana - jak zdarza się w górnictwie - np. wybuchem metanu czy tąpnięciem. W tym przypadku - mówił wiceminister - mamy do czynienia z "jakościowo innym" zdarzeniem.

Reklama

- Tutaj mamy zdarzenie związane z czynnościami pracowniczymi - powiedział Tobiszowski. Zapewnił, że w sprawie wypadku od początku jest w kontakcie z władzami Polskiej Grupy Górniczej, do której należy katowicka kopalnia.

- Nie chcę wyprzedzać opinii tych, którzy to sprawdzają (...), chcę uszanować komisję, która to bada. Sprawa zdecydowanie musi być wyjaśniona do końca - podkreślił wiceszef resortu energii.

Górnicy, którzy zginęli w kopalni Murcki-Staszic, nie powinni wchodzić do rejonu, gdzie ich znaleziono - legalna penetracja tego wyrobiska, z udziałem ratowników, była planowana na niedzielę. Prowadzone postępowanie ma m.in. wyjaśnić, dlaczego pracownicy znaleźli się w tym rejonie.

Górnicy weszli do otamowanego rejonu kopalni, gdzie - zgodnie ze zgłoszeniem do urzędu górniczego - planowano zgodne z procedurami wejście w niedzielę, aby sprawdzić, czy nadaje się on do użytkowania. Takie akcje przeprowadza się jednak wyłącznie z udziałem zastępów ratowniczych, muszą być też zgłoszone nadzorowi górniczemu. Jak podał katowicki urząd górniczy, pracownicy, którzy zginęli, nie powinni wchodzić do wyrobiska "w tym czasie i w taki sposób".

Przyczyny i okoliczności wypadku ustala Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, a także Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód. Prokuratorskie postępowanie jest prowadzone pod kątem art. 220 Kodeksu karnego, czyli niedopełnienia obowiązków w zakresie BHP i narażenie przez to pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Do podobnego wypadku doszło w czerwcu 2005 r. w kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej. Wówczas szef działu wentylacji i jego zastępca zginęli 790 m pod ziemią, kiedy niezgodnie z przepisami weszli w odizolowany wcześniej rejon kopalni.

W marcu 1998 r. sześciu ratowników górniczych zginęło w kopalni Niwka-Modrzejów podczas tzw. cichej, niezgłoszonej penetracji nieczynnego wyrobiska. Od tego czasu każde wejście w taki rejon musi odbywać się na zasadach akcji ratowniczej i być zgłoszone nadzorowi górniczemu.

Poza tąpaniami, pożarami lub wybuchami gazów czy pyłu węglowego górnicy są narażeni także na niebezpieczeństwo związane z kopalnianą atmosferą, która jest mieszaniną powietrza atmosferycznego i gazów wydzielających się z wyrobisk. Pojawiają się w nich gazy o stężeniach zagrażających zdrowiu i życiu lub jest w nich niedostateczna ilość tlenu. Stąd jednym z kluczowych zadań jest właściwe przewietrzanie podziemnych wyrobisk.

Zmarli w czwartek górnicy to szósta i siódma w tym roku śmiertelne ofiary pracy w polskim przemyśle wydobywczym.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »