Wysokie ceny ropy. Mimo to na polskich stacjach benzynowych jest taniej
Na krajowym rynku spadły ceny benzyn po tym, jak rząd czasowo wycofał się z niektórych podatków. Jednak polscy kierowcy muszą w tym roku liczyć się z kontynuacją wzrostowego trendu cen ropy naftowej na rynkach światowych. Analitycy JPMorgan są przekonani, że w 2022 roku ropa będzie głównym beneficjentem globalnego ożywienia gospodarczego.
Za baryłkę amerykańskiej ropy WTI płaci się teraz 76 dolarów, a za surowiec brent 79 dolarów. Ropa w Stanach Zjednoczonych w całym 2021 roku podrożała o 55 proc. W dodatku, właśnie zaliczyła siódmy z kolei kwartał wzrostu cen, a tak długiej passy nie miała od co najmniej 1983 roku. Z kolei cena ropy brent poszła w górę w minionym roku o 50 proc.- najbardziej od 2016 roku.
W czwartym kwartale 2021 cena ropy osiągała pułap 85 dolarów za baryłkę, zaś gaz ziemny podrożał aż ośmiokrotnie. Przy przyspieszającej dekarbonizacji w Unii Europejskiej i wzroście cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla, wpłynęło to na znaczny wzrost ceny prądu i gazu. Odbiorcy detaliczni właśnie zaczynają to odczuwać.
Obserwowany ostatnio spadek cen na polskich stacjach benzynowych o 20-30 groszy na litrze jest następstwem ustawy, która obniżyła akcyzę na prąd i paliwa oraz zawiesiła podatek od sprzedaży detalicznej paliw. Mamy do czynienia z czasowym - od 20 grudnia 2021 roku do 31 maja 2022 roku - zmniejszeniem stawek akcyzy na energię elektryczną i niektóre paliwa silnikowe - olej napędowy, biokomponenty stanowiące samoistne paliwa, benzynę silnikową i gaz skroplony LPG.
Firma e-petrol prognozuje, że w tym tygodniu (3-9 stycznia) za litr paliwa Pb98 kierowcy będą płacić 5,95-6,08 zł, za Pb95 - 5,68-5,79 zł, za olej napędowy - 5,75-5,86 zł, a za LPG - 3,11-3,20 zł. To oznacza, że ceny na polskich stacjach benzynowych wracają do poziomów notowanych latem i wczesną jesienią 2021 roku.
Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ, podkreśla, że na rynku ropy naftowej można mówić o utrzymywaniu się optymistycznych nastrojów. Wynikają one z niedużych obaw, że kolejne fale Covid-19 będą miały negatywny wpływ na globalną gospodarkę, a co za tym idzie - na popyt na ropę. - Wiele wskazuje na to, że wariant Omikron nie wywróci rynku ropy do góry nogami, tak, jak robiły to poprzednie mutacje koronawirusa. Dominuje wiara, że Omikron nie zmusi polityków do wprowadzania wielkich restrykcji w dziedzinie transportu i przemieszczania się - podsumowuje Dorota Sierakowska.
Do takich samych wniosków doszedł także techniczny komitet, działający w ramach OPEC+, który w raporcie poprzedzającym dzisiejsze spotkanie krajów rozszerzonego kartelu ocenił, że wpływ mutacji Omikron na rynek ropy naftowej będzie łagodny i krótkotrwały, ponieważ świat jest teraz lepiej przygotowany do radzenia sobie z pandemią i związanymi z nią wyzwaniami.
, jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie, spodziewa się kontynuacji rajdu cen ropy w 2022 roku. - Uważamy, że ropa pozostanie głównym beneficjentem światowego ożywienia gospodarczego w 2022 roku. Ostatnim razem, gdy konsumpcja była tak wysoka, jak przewidujemy to na ten rok, amerykańskie firmy wydobywające ropę z łupków pracowały bez wytchnienia, a kartel OPEC i jego sojusznicy toczyli walkę o udziały w rynku - stwierdzili analitycy banku w raporcie.
Ekonomiści JPMorgan są przekonani, że hossa będzie rządziła nie tylko ropa naftową, ale całym rynkiem surowcowym. - Towary są na najlepszej drodze do osiągnięcia największych zysków od początku XXI wieku. Bardzo dobre perspektywy gospodarcze, wyczerpane zapasy, a także podaż, która wciąż z trudem reaguje na odradzający się popyt, wskazują na drugi z rzędu rok pozytywnych dwucyfrowych stóp zwrotu z surowców - powiedziała Natasha Kaneva, szefowa działu globalnej strategii towarowej w JP Morgan.
Na dzisiejszym spotkaniu OPEC+ (pod przewodnictwem Rosji) zapadnie decyzja na temat kształtu porozumienia naftowego w lutym. Bazowy scenariusz zakłada dalsze podwyżki produkcji, czyli kolejne podniesienie limitu wydobycia ropy łącznie o 400 tysięcy baryłek dziennie. Trzeba tu przypomnieć, że w 2021 roku OPEC+ zwiększał co miesiąc dostawy ropy o 400 tysięcy baryłek dziennie i wydaje się, że nadal jest gotowy trzymać się tego planu. Zgodnie z układem zostało jeszcze 3,4 miliona baryłek dziennie do uwolnienia do września 2022 roku.
Zwiększenie wydobycia przez kraje kartelu mogłoby prowadzić do spadku cen ropy naftowej. Członkowie OPEC+ nie podzielają jednak tych obaw. Dominuje pogląd, że światowe ożywienie gospodarcze przyczyni się do utrzymania wysokich notowań surowca. Co więcej, niektóre państwa rozpoczynają skoordynowane uwalnianie strategicznych rezerw, aby powstrzymać wzrost cen. Do swoich głębokich zapasów sięgnęły już Japonia i Korea Południowa.
Z najnowszego raportu amerykańskiego Departamentu Energii wynika, że zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych w poprzednim tygodniu spadły o 3,58 miliona baryłek, wobec oczekiwań, że będzie to co najwyżej 3,2 miliona baryłek. Jednocześnie zmalały zapasy benzyny oraz destylatów, odpowiednio o 1,46 miliona i 1,73 miliona baryłek, choć w obu przypadkach spodziewano się dużo mniejszej obniżki rezerw. W USA rośnie także produkcja ropy. W poprzednim tygodniu zwyżkowała ona do poziomu 11,8 miliona baryłek dziennie, co jest najwyższą wartością od maja 2020 roku.
Jacek Brzeski