Z węgla wyparowało 100 mln zł

Ciemne chmury zbierają się nad czarną branżą. Mimo mroźnej zimy zapasy węgla na zwałach rosły. Zyski - wręcz przeciwnie.

Choć zima jest okresem żniw dla branży górniczej, styczniowe wyniki spółek węglowych okazały się bardzo niepokojące. Według danych resortu gospodarki, zysk netto sektora zmalał ze 154,9 mln zł przed rokiem do 46,6 mln zł na koniec stycznia 2006 r. Pogorszyła się płynność finansowa kopalń. Ich zobowiązania krótkoterminowe wyniosły 4,3 mld zł, a długoterminowe 1,9 mld zł, przy należnościach 1,6 mld zł. Przyczyna? Średnio 13,6-procentowy spadek cen. Z węglem koksującym jest jeszcze gorzej jego cena zmniejszyła się w ciągu roku z 407,66 zł/t do 287,78 zł/t.

Reklama

Rezultat to zmniejszenie przychodów ze zbytu o 33,6 mln zł.

Pojawiają się sygnały, że w najbliższych miesiącach ceny węgla mogą wzrosnąć ? pociesza Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (GIPH), skupiającej firmy sektora.

Rośnie czarna góra

Atak zimy w styczniu sprawił, że kopalnie sprzedały o 13 proc. więcej węgla niż w bardzo ciepłym styczniu 2005 r. Nie zmniejszyło to jednak rosnących zapasów, które bardzo zaniepokoiły Pawła Poncyljusza, wiceministra gospodarki zajmującego się górnictwem. W końcu stycznia na zwałach czekało na nabywcę około 3,8 mln ton, czyli roczny urobek dwóch kopalń. To 780 tys. ton więcej niż przed rokiem. Kompania Węglowa (KW), która skupia 17 kopalń, miała na zwałach aż 2,7 mln ton węgla (rzecznik KW Zbigniew Madej twierdzi, że obecnie wynoszą one 2,2 mln ton, choć przed rokiem było to 3,2 mln ton), a Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), producent węgla koksowego - około 0,5 mln ton. Najmniej zapasów miał Katowicki Holding Węglowy (KHW) - tylko 185 tys. ton.

Nie jest tak źle. Grunt, że branża nadal pracuje z zyskiem. Jeszcze kilka lat temu miała straty - ocenia Janusz Olszowski.

Inni specjaliści twierdzą jednak, że górnictwo przespało okres hossy cenowej. Prof. Wiesław Blaschke, kierownik Zakładu Ekonomiki i Badań Rynku Paliw Energetycznych PAN, nadmienia, że restrukturyzacja nie była dobrze prowadzona: spółki węglowe nie wykorzystały koniunktury do ograniczenia kosztów wydobycia i zmniejszenia liczby etatów.

Minister sięga po miotłę

Resort gospodarki negatywnie ocenia fakt, że kopalnie nie zredukowały zatrudnienia, zwłaszcza w administracji. Obecnie w górnictwie pracuje 123,4 tys. osób. Ponad 1,3 tys. z nich ma uprawnienia emerytalne, ale ze względów finansowych nie chce się rozstać z branżą, podobnie prezesi, wiceprezesi i dyrektorzy.

To może się zmienić. Na piątkowym spotkaniu z zarządem Kompanii Węglowej i szefami kopalń minister Poncyljusz zapowiedział "kres koterii towarzysko-biznesowych w górnictwie". Na górniczy menedżment padł blady strach. Opowiedział o tym wczoraj w liście do premiera podpisanym przez GIPH, Porozumienie Związków Zawodowych Kadra i Stowarzyszenie Inżynierów i Techników. Organizacje obawiają się czystek politycznych w spółkach węglowych.

Maria Trepińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: węgiel | 100
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »