Zachodnie firmy wrócą do Rosji? Nie będą mieć łatwego startu
Amerykańskie firmy szykują się do powrotu do Rosji - zapowiada Moskwa. Niektóre mają wznowić działalność już w drugim kwartale roku. Jednak nie będą miały łatwego startu - ostrzega Reuters. Podczas trzyletniej nieobecności ich miejsca zajęli inni. Oni też wynajmują lokale należące do flagowych, zachodnich marek. Rosjanie zapewniają, że większość zachodnich firm nie przerwała działalności. Zmieniła tylko szyldy i kanały sprzedaży.
W trzecią rocznicę agresji Rosji na Ukrainę, prezydent USA Donald Trump zasugerował, że konflikt może zakończyć się w ciągu kilku tygodni. Wciąż jednak nie jest jasne, w jaki sposób. Kiriłł Dmitrijew, specjalny wysłannik Putina ds. międzynarodowej współpracy gospodarczej i inwestycyjnej, powiedział w zeszłym tygodniu, że spodziewa się powrotu pewnej liczby amerykańskich firm już w drugim kwartale tego roku, nie podał jednak dalszych szczegółów.
Aby zachodnie firmy mogły powrócić do Rosji, wcześniej złagodzenia wymagałyby zachodnie sankcje. W poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych państw UE jednomyślnie poparli w Brukseli 16. pakiet unijnych sankcji wobec Rosji. Ograniczenia mające na celu osłabić Rosję i wymusić na niej zakończenie konfliktu, m.in. komplikują płatności transgraniczne i przepływy handlowe.
Ci jednak, którzy podejmą ryzyko powrotu mogą czuć się zaskoczeni - ostrzega Reuters. Odkryją bowiem, że podczas ich nieobecności, miejsce zachodnich firm zajęły inne - krajowe lub zagraniczne. Przykładem jest rosyjski rynek samochodowy, na którym zagościły chińskie marki.
Innym, cytowanym przez Reutersa przykładem jest Henderson (HNFG.MM) - rosyjska sieć sprzedaży odzieży męskiej, która od końca 2023 r. jest na giełdzie w Moskwie. Przedsiębiorstwo poinformowało, że wycofanie się zagranicznych sprzedawców detalicznych dało mu impuls do rozwoju. Firma zwiększyła sprzedaż. Stało się to głównie dzięki udostępnieniu lepszych lokalizacji w centrach handlowych.
Przed agresją Rosji na Ukrainę i wprowadzeniem sankcji, najlepsze lokalizacje centrów handlowych rezerwowane były dla flagowych zachodnich marek. Obecnie zajmują je rosyjscy konkurenci. „Najlepsze lokale, w których kiedyś stały zachodnie marki, są już zajęte. To są długoterminowe kontrakty, więc o każde takie miejsce będzie się toczyć walka” – ostrzegł Paweł Lyulin, wiceprezes Stowarzyszenia Centrów Handlowych Rosji, Białorusi i Kazachstanu.
Dlatego - ostrzega londyńska agencja - jest mało prawdopodobne, aby Moskwa powitała powracające marki z otwartymi ramionami. Konieczność priorytetowego traktowania rosyjskich producentów, po powrocie zachodnich, zapewniał przed tygodniem prezydent Władimir Putin.
W opinii biura prasowego Hendersona, mimo sankcji większość zachodnich firm pozostała w Rosji. Z szacunków spółki akcyjnej wynika, że na tamtejszym rynku wciąż działa od 60 do 80 proc. światowych producentów. „(Oni) po prostu przekształcili kanały sprzedaży, wykorzystując usługi lokalnych sklepów wielomarkowych do sprzedaży produktów lub zmieniając oznakowanie swoich sklepów i wprowadzając nowe znaki towarowe” - cytuje Reuters odpowiedź biura prasowego Hendersona.