Zagraniczne media o przyszłości Polski w UE. "Wybory zdecydują"
Od wyników wyborów prezydenckich zależeć będzie, czy Polska stanie się aktywnym członkiem UE, czy dołączy do grupy krajów eurosceptycznych - piszą norweskie media, komentując pierwszą turę wyborów. Niemiecki portal Deutsche Welle zauważa z kolei, że wynik drugiej tury wyborów prezydenckich zadecyduje o tym, czy rząd Donalda Tuska będzie w stanie wdrażać reformy, które dotychczas blokował Andrzej Duda. Rozgrywce Trzaskowski-Nawrocki zagraniczne media poświęcają wiele uwagi.
Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce są szeroko komentowane przez zagraniczne media. Poświęcają one wiele uwagi kwestiom gospodarczym w prezydenckim wyścigu, pisząc o nich w kontekście miejsca, jakie Polska zajmie w Unii Europejskiej po wyborach.
"Wybory zdecydują, czy rząd Donalda Tuska będzie mógł wdrażać reformy, które były blokowane przez konserwatywnego prezydenta Andrzeja Dudę od czasu, kiedy rząd ten został wybrany jakieś 18 miesięcy temu" - zauważa portal niemieckiej gazety "Deutsche Welle", który o Rafale Trzaskowskim pisze jako o "proeuropejskim kandydacie". "DW" jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich pisało, że wynik wyścigu do pałacu prezydenckiego ukształtuje wewnętrzną politykę Polski, ale też relację naszego kraju z UE i wpłynie na stanowisko Polski m.in. w kwestii polityki imigracyjnej.
BBC wskazuje zaś, że gabinet Tuska nie zrealizował wielu obietnic z kampanii parlamentarnej 2023 roku, ponieważ obecny prezydent RP Andrzej Duda wetował rządowe projekty (przyznaje zarazem, że podziały wewnętrzne w samej koalicji rządzącej miały wpływ na to, że część obietnic nie została "dowieziona"). "Zwycięstwo Trzaskowskiego wyeliminowałoby kwestię prezydenckiego weta, ale Nawrocki byłby prawdopodobnie nawet większą przeszkodą (dla rządu - red.) niż Duda" - pisze BBC.
O tarciach na linii Andrzej Duda - rząd Donalda Tuska pisze też włoski dziennik "La Stampa". Podkreśla on, że wynik wyborów jest ważny dla stosunków Polski z UE w "delikatnym momencie" naznaczonym obawami związanymi z trwającą wojną w Ukrainie, rosnącą popularnością formacji skrajnie prawicowych i napiętymi relacjami z administracją Donalda Trumpa.
Norweski dziennik "Verdens Gang" zaznacza, że wynik rywalizacji między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim w drugiej turze na długie lata określi pozycję polskich kobiet, szczególnie w zakresie praw reprodukcyjnych. W opinii Milly Totland, relacjonującej przebieg wyborów z Warszawy, Polska staje się jednym z najważniejszych krajów w Europie, ale wybór między konserwatywnym Nawrockim i centrowym Trzaskowskim może mieć przełomowe znaczenie dla Polek żyjących w warunkach jednego z najsurowszych w Europie prawa antyaborcyjnego.
Czytaj także: Powyborcza mapa Polski. Oficjalne obwieszczenie PKW
Korespondentka dziennika "Aftenposten" Ingrid Brekke zwraca z kolei uwagę, że sukces lub porażka Trzaskowskiego zdecydują o losach koalicyjnego rządu. Przypomina, że choć popierany przez PiS Nawrocki spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem i eurosceptycznym kandydatem na prezydenta Rumunii George Simionem, skandal związany z mieszkaniem uzyskanym w niejasnych okolicznościach od starszego człowieka będzie twardym orzechem do zgryzienia dla jego sztabowców.
W niedzielnych wyborach prezydenckich wzięło udział niemal 21 tysięcy Polaków w Norwegii, którzy głosowali w 17 obwodowych komisjach wyborczych. Największe poparcie w pierwszej turze zdobył Trzaskowski - 31,8 proc. głosów. Na drugim i trzecim miejscy znaleźli się odpowiednio Mentzen - 22,8 proc. i Grzegorz Braun - 13,4 proc. O jedną dziesiątą punktu procentowego mniej zdobył Nawrocki. Kolejne miejsce z 6,1 proc. głosów zajął Adrian Zandberg, dalej uplasowali się Magdalena Biejat - 5,1 proc. i Szymon Hołownia - 3,5 proc.