Zandberg do premiera: Czy pan jest poważny? Poszło o państwowe spółki

Podczas sesji pytań po wystąpieniu premiera Donalda Tuska w Sejmie w związku z głosowaniem o wotum zaufania dla rządu głos zabrał Adrian Zandberg. - Czy pan jest poważny? - zwrócił się do premiera, zarzucając obecnej koalicji brak profesjonalizmu w zarządzaniu państwowym majątkiem.

Adrian Zandberg (Razem) wypomniał premierowi, że prace nad ustawą o profesjonalizacji spółek Skarbu Państwa wciąż nie zostały zakończone.

Adrian Zandberg uderza w Donalda Tuska. "Czy pan jest poważny?"

- Półtora roku temu narzekał pan na deficyt powagi, więc chcę pana zapytać, czy jest pan poważny, kiedy pan mówi, że nastąpiła profesjonalizacja majątkiem publicznym w Polsce? Czy ta profesjonalizacja polega na tym, że w kluczowych spółkach zatrudnia się rodziny polityków PSL? - pytał. - Czy ta profesjonalizacja polega na tym, że w Totalizatorze Sportowym zatrudnia się internetowych hejterów, działających na rzecz PO, że to samo dzieje się w Polskim Holdingu Nieruchomości, a może tę profesjonalizację widać w zarządzaniu polską nauką, w tym, co działo się wokół instytutów badawczych, wokół badania sztucznej inteligencji?

Reklama

- Albo pana ktoś wprowadza w błąd albo żyje pan w innym świecie - stwierdził Adrian Zandberg.

Wcześniej do wspomnianej ustawy w debacie po exposé premiera Tuska odniósł się polityk z partii współtworzącej obecną koalicję - Paweł Śliz z Polski 2050.

- Ja bardzo serdecznie dziękuję za słowa wytrwałości i determinacji, jeżeli chodzi o prace nad ustawą o profesjonalizacji spółek Skarbu Państwa - mówił po wystąpieniu premiera. - Akurat Polska 2050 o tej determinacji mówi od samego początku. Panie premierze, czas wyczyścić kuwetę po rządach Prawa i Sprawiedliwości raz na zawsze.

- Spółki Skarbu Państwa to nie jest prywatny folwark partii, a majątek Polek i Polaków - dodał Śliz, dodając, że ustawa, którą forsuje jego ugrupowanie, "przywraca profesjonalizm tam, gdzie rządziły znajomości". - Moje pytanie: czy rząd będzie dalej miał determinację i wytrwałość w pracy nad tą ustawą?

Ustawa o profesjonalizacji spółek Skarbu Państwa utknęła w komisji sejmowej

Ustawa o profesjonalizacji spółek Skarbu Państwa, zwana potocznie ustawą kuwetową, zakłada gruntowną reformę zarządzania spółkami Skarbu Państwa, tak, by w ich radach nadzorczych i zarządach nie zasiadali polityczni nominaci, a osoby posiadające stosowne wykształcenie kierunkowe i doświadczenie menedżerskie. 

W marcu br. projekt ustawy - przygotowany przez posłów Polski 2050-Trzeciej Drogi - trafił do Sejmu. Na początku maja został skierowany do dalszych prac w sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju (wcześniej, po pierwszym czytaniu, posłowie skierowali projekt noweli ustawy do Komisji Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych). W tej drugiej komisji projekt utknął. Wątpliwości ws. projektu mają KO i PSL - ze strony współkoalicjantów pojawiają się m.in. zastrzeżenia co do zbyt sztywnego określania liczebności rad nadzorczych w spółkach.

Profesjonalizacja zarządzania spółkami. Co zakłada projekt ustawy?

Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu naprawy ładu korporacyjnego w spółkach z udziałem Skarbu Państwa - bo tak brzmi pełna nazwa projektu Polski 2050-TD - przewiduje powołanie Komitetu Dobrego Zarządzania. Komitet ten, w myśl projektu, ma się składać z siedmiu członków, powoływanych na jedną 5-letnią kadencję przez rząd. Kandydatów do niego będą mogły zgłaszać wyłącznie związki zawodowe, organizacje pracodawców i rektorzy niektórych uczelni. Projekt przewiduje powołanie KDZ w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy. Kandydaci do rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa, wskazywani przez Skarb Państwa, będą musieli zdobyć pozytywną opinię KDZ.

Zgodnie z projektem w spółkach, w których jedynym udziałowcem lub akcjonariuszem jest państwo, projekt określa liczbę członków rad nadzorczych na siedmiu, w tym trzech niezależnych. Ci ostatni muszą spełniać wymogi określone w obecnych przepisach, a jednocześnie nie mogą być członkami partii politycznych. Projekt wprowadza też wymóg, aby niezależny członek rady nadzorczej w okresie pięciu lat przed powołaniem nie wykonywał mandatu posła, senatora, europosła lub radnego - jak również nie był zatrudniony przez partię polityczną na podstawie umowy o pracę, umowy zlecenia albo innej umowy o podobnym charakterze.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wymienił uchwalenie ustawy reformującej zarządzanie politycznymi spółkami w pakiecie pięciu reform kluczowych z punktu widzenia Polski 2050, do których w ramach rekonstrukcji i "nowego otwarcia" rządu powinna zobowiązać się rządząca koalicja.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »