Zarobić na 0%

Czy banki zamieniają się na święta w instytucje charytatywne? Hałaśliwe reklamy próbują nas przekonać, że tak, że w ramach specjalnej oferty możemy liczyć na "nieoprocentowany kredyt ratalny", na "kredyt 0 procent", "3x0 procent" itd. itp. Okazuje się jednak, że z tymi promocjami jest tak, jak z informacjami Radia Erewań.

Od miesiąca banki usiłują przekonać nas, że na święta rezygnują z zysku i pożyczają pieniądze bez naliczania odsetek. Jak co roku o tej porze trwa wielkie polowanie na kredytobiorców, bo dla banków okres świąteczny to znakomita okazja na wyciągnięcie pieniędzy z kieszeni klientów. Nawet, jeśli sprzedają im kredyty "zero procent", "3x0 procent", "czyste raty", czyli teoretycznie nieoprocentowane.

Taka promocja to dla klienta sama korzyść: nie dość, że kupuje towar za taką cenę, jakby płacił gotówką, to na dodatek dług oddaje w ratach. Jakby tego było mało, może dostać jeszcze jednego bonusa: odroczony termin spłaty rat.

Reklama

Rzeczywistość jest mniej różowa. Po dokładniejszym wczytaniu się w warunki umowy znajdziemy, a jakże, "drobny druczek". Często bardzo głęboko schowany....

Jak to się robi? Zacznijmy od najprostszych metod "skubania klienta". Otóż bank mami kredytobiorcę niskim, czasem nawet zerowym procentowaniem, ale w zamian nalicza wysoką prowizję - wszyscy to znamy.

Drugi chwyt opiera się na podobnym schemacie, ale jest nieco bardziej wysublimowany. Bank wie, że klient nie jest naiwny i nie uwierzy, że dostanie pieniądze za darmo. Potwierdza, że faktycznie nie działa charytatywnie, ale na święta przygotował specjalną promocję: nie nalicza procentu przez pierwsze miesiące spłacania kredytu. Dopiero po przekalkulowaniu wszystkich kosztów okazuje się jednak, że bank zrekompensował sobie stratę odpowiednio wysoką prowizją, opłatą wstępną, manipulacyjną itp.

Najsubtelniejszy jest ostatni sposób: rzeczywiście, kredyt jest nieoprocentowany, bank nie pobiera żadnych opłat, czyli spłata należności rozłożona jest na równe, czyste raty. Klient musi jednak wykupić ubezpieczenie, którego wartość zwykle nie przekracza 1 proc. pożyczanej kwoty.

Powiedzmy, że wynosi ono 0,8 proc., czyli przy pożyczce w wysokości 1000 zł, powinno być 8 zł. Powinno, ale nie jest, bo tutaj właśnie liegt der Hund begraben (jest pies pogrzebany): bank liczy ubezpieczenie nie od całej kwoty kredytu, ale od każdej miesięcznej raty. Jeśli wynosi ona 100 zł, dolicza koszt polisy - 8 zł. Przy dziesięciu ratach uzbiera się kwota 80 zł.

Sprawdź oprocentowanie kredytów w bankach

Kredyt rzeczywiście jest nieoprocentowany, ale, jak wiadomo, w przyrodzie równowaga musi być zachowana.

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: bank | raty | procent | okazuje się | kredyt | święta | -0
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »