Zatrzymać wzrost cen gazu

PiS wojuje z bankiem centralnym, a Platforma Obywatelska zaczęła walkę z Urzędem Regulacji Energetyki. Poszło o zaakceptowane przez URE podwyżki cen gazu.

PO oficjalnie zaapeluje we wtorek do premiera Kazimierza Marcinkiewicza o wycofanie się z podwyżek cen gazu - powiedział wiceprzewodniczący PO Jan Rokita na konferencji prasowej. Jego zdaniem, rząd godząc się na podwyżkę cen gazu przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), zaakceptował "jawnie niesłuszne stanowisko PGNiG".

W poniedziałek PGNiG poinformowało, że od 1 kwietnia wzrosną ceny gazu. Dla odbiorców indywidualnych podwyżki mają wynieść do 15 proc. W wydanym we wtorek oświadczeniu PO napisała, że w tym roku w sumie podwyżki cen gazu wyniosły 20 proc.

Reklama

Kuriozalne stwierdzenia

Zdaniem Rokity, w piśmie prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) argumentującym zgodę na podwyżkę cen gazu jest kilka stwierdzeń "kuriozalnych". "URE, które powołane jest do tego by nie było monopolu, by nie było nadmiernych wzrostów cen, powiada nam w swoim uzasadnieniu (...), że głównym naszym interesem jest to, aby PGNiG w pierwszej kolejności otrzymywało odpowiednie przychody. URE (...) pisze, że głównym naszym interesem jest to, żeby gaz był drogi, a PGNiG miało wysokie zyski" - powiedział wiceprzewodniczący PO.

Jego zdaniem, premier powinien odwołać prezesa URE, który zgodził się na podwyżkę cen gazu. Jak powiedział Rokita, "ten człowiek (prezes URE Leszek Juchniewicz -) powinien raz na zawsze zniknąć z polskiego życia publicznego".

Odpowiedź prezesa

Niedługo później wywołany do tablicy szef URE zaprzeczył zarzutom posła Rokity, nazywając je bezprecedensowym aktem populizmu oraz świadectwem "nieznajomości prawa i ekonomii oraz misji Regulatora, a dodatkowo negacji zasad gospodarki rynkowej".

Przeciwko stwierdzeniom lidera PO zaprotestowało też PGNiG. W komunikacie przesłanym PAP spółka stwierdziła, że "wskazywana przez PO nadwyżka finansowa realizowana przez PGNiG na sprzedaży gazu nie oznacza zysku".

"Stanowi ona różnicę pomiędzy kosztami zakupu gazu z importu i wszystkimi przychodami ze sprzedaży gazu i usług towarzyszących. Różnica ta wyniosła w 2005 roku 4,5 mld zł" - wyjaśnia PGNiG.

Według PGNiG, wspomniana nadwyżka "służy pokryciu istotnych kosztów związanych z wydobyciem gazu ze źródeł krajowych, magazynowaniem i przesyłaniem gazu gazociągami oraz dystrybucją gazu gazociągami średniego i niskiego ciśnienia".

Jak podaje PGNiG, "koszty tych prac i operacji wyniosły w 2005 roku 4,5 mld zł, czyli skonsumowały w całości wykazaną przez PO nadwyżkę finansową".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »