Zdemaskować te instytucje

Według wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka w przypadku opcji walutowych istotne byłoby ujawnienie instytucji międzynarodowych, które zlecały te instrumenty i odniosły z nich korzyści.

Podczas sobotniego wykładu w płockiej Szkole Wyższej im. Pawła Włodkowica Pawlak podkreślił, że "czyste" opcje walutowe są bardzo dobrym rozwiązaniem zabezpieczającym, jednak w przypadku instrumentów o charakterze spekulacyjnym banki często nadużywały zaufania klientów.

- Dobrze byłoby pokazać kto rzeczywiście był tą drugą stroną i beneficjentem całego przedsięwzięcia. Bo jeśli prawo nie może działać wstecz, to niech przynajmniej działa w czasie teraźniejszym i niech pokaże kto rzeczywiście był tą korporacją i strukturą, które zamiast nam pomóc, to nas po prostu, zwyczajnie okradły - powiedział wicepremier.

Reklama

W jego ocenie straty przedsiębiorstw z tytułu opcji walutowych mogą przekroczyć poziom 11 mld zł, choć jak przyznał, banki nie chcą ujawniać tych szacunków.

Pawlak zapowiedział, że projekty ustaw w sprawie opcji walutowych złożone przez kluby parlamentarne "będą procedowane" podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. "Ważne jest żeby ta ustawa została szybko przyjęta, ponieważ stworzenie warunków do rozwiązania tej złożonej sytuacji jest istotne dla wielu przedsiębiorców" - powiedział wicepremier.

W spotkaniu w płockiej Szkole Wyższej im. Pawła Włodkowica uczestniczyli nie tylko studenci. Jeden z obecnych przedsiębiorców, który przyznał, iż korzystał z opcji walutowych, zwrócił się bezpośrednio do Pawlaka: "panie premierze ratuj, giniemy". - Pan jest wielki, mądry, pan musi być silny. Apeluję do pana, błagam o ustawę opcyjną - dodał właściciel firmy, która zatrudnia 250 osób.

- Życzę państwu żebyście z tej bardzo kosztownej lekcji wyciągnęli też wnioski na przyszłość, żebyście się nie dali złapać w tego typu sytuacje. To jest kosztowna lekcja, ale z każdej lekcji trzeba wyciągać wnioski - dodał Pawlak, który po spotkaniu dłuższy czas rozmawiał z grupą przedsiębiorców.

W czasie, gdy złoty umacniał się, przedsiębiorstwa sprzedające swoje usługi bądź towary za waluty obce, w obawie przed zmianami kursowymi, zawierały z bankami umowy o tzw. opcje walutowe. Banki zobowiązywały się, że odkupią od przedsiębiorców określoną kwotę euro, np. po 3,5 zł za 1 euro, nawet gdyby kurs tej waluty wynosił 3,3 zł. Za to bank dostawał opłatę, tzw. premię opcyjną.

Firmy miały się w ten sposób zabezpieczyć przed ryzykiem kursowym. Gdy złoty się osłabił, banki skorzystały z możliwości kupna waluty w ramach opcji, co w wielu przypadkach postawiło firmy w trudnej sytuacji. Nie zawsze jednak umowy z bankami służyły tylko do zabezpieczenia kursowego np. dla firm zajmujących się eksportem. Z opcji korzystały również firmy, które nie zajmowały się tego rodzaju sprzedażą, a umowy okazały się dla nich także niekorzystne.

Jak wynika z projektów ustaw przygotowanych przez PSL, PiS i Lewicę, podmioty, które straciły na umowach na opcje walutowe, powinny zwierać z bankami ugody dotyczące tych umów. Wszystkie te projekty dotyczą tzw. asymetrycznych umów (nierównomiernie rozkładających ryzyko na strony umów - PAP) oraz zawartych w wyniku zastosowania przez bank lub firmę inwestycyjną nieuczciwych praktyk - chodzi m.in. o przekazywanie przez bank oferujący umowy na opcje walutowe nierzetelnych informacji na ich temat.

Projekt Lewicy dotyczy też tych umów na opcje walutowe, przy zawieraniu których naruszone zostały obowiązki informacyjne określone w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z 2004 r., która określa obowiązki instytucji finansowych wobec klienta (tzw. MiFID - Markets in Financial Instruments Directive). Zgodnie z nią banki, które oferują klientom opcje walutowe, muszą ich ostrzegać o ewentualnych zagrożeniach związanych z tymi opcjami.

PSL i Lewica chcą, żeby w przypadku niezawarcia ugody firmy mogły odstępować od umowy. PiS z kolei liczy, że stronom sporów uda się zawrzeć porozumienie, w przeciwnym przypadku o ewentualnym unieważnieniu umowy zadecydują sądy.

Propozycje PiS zakładają odstąpienia od umowy w przypadku niezawarcia porozumienia, a ewentualne spory sądowe dotyczące umów na opcje walutowe powinny być rozpatrywane w oparciu m.in. o znajdującą się w Kodeksie Cywilnym klauzulę "rebus sic stantibus" (łac. "ponieważ sprawy przybrały taki obrót"), która pozwala na rozwiązanie umowy w wyjątkowych okolicznościach.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: bank | opcje walutowe | instytucje | opcje | Prawo i Sprawiedliwość | firmy | waluty | Pawlak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »