"Jeśli narysujemy okrąg o promieniu 30 kilometrów wokół fabryki (Volkswagena), zobaczymy 25 więzień i obozów. W całym regionie Sinciang badacze udokumentowali prawie 400 takich obiektów. Do obozów tych mogło trafić nawet 1,8 miliona Ujgurów, Kazachów i innych mniejszości muzułmańskich. W chińskim dokumencie rządowym, który wyciekł do agencji prasowej AFP, władze nie pozostawiają wątpliwości co do intencji: "Zerwać ich linie rodowe, zerwać ich powiązania, zerwać ich korzenie".
Czy firma może tu produkować?
Czy firma, pod której budowę kamień węgielny położył kiedyś sam Adolf Hitler, może tu produkować? - pytają autorzy artykułu w dzienniku "Zeit". Cytowany przez gazetę niemiecki etnolog Adrian Zenz nie ma wątpliwości: - Firmy działające w regionie są współwinne represji państwowych.Dziennik odnotowuje, że jest to dylemat dla Volkswagena. Żadna inna firma motoryzacyjna nie uzależniła się tak bardzo od Chin. Co drugi samochód, który jest produkowany z logo VW na chłodnicy, zjeżdża z linii montażowej w Chinach.
Wokół dzieją się straszne rzeczy
"Tymczasem wokół dzieją się straszne rzeczy" - podkreśla dziennik. Byli więźniowie systemu obozów w Sinciangu opowiadają o torturach, upokorzeniach i indoktrynacji.Chiny przez lata zaprzeczały istnieniu obozów. Dopiero, gdy nie można było dłużej ignorować dowodów, państwo poinformowało o programie edukacyjnym, w którym ludzie są "deradykalizowani" i "włączani do społeczeństwa".
380 obozów i więzień
Nie ma oficjalnych danych na temat obozów i ich więźniów. Australijski Instytut Polityki Strategicznej opublikował ostatnio kompleksową mapę. Zawiera listę 380 obozów i więzień, które powstały lub zostały rozbudowane w ostatnich latach.Adrian Zenz, który prowadzi badania na zlecenie amerykańskiej organizacji pozarządowej Victims of Communism Memorial Foundation, szacuje liczbę osadzonych na 0,9 do 1,8 miliona, czyli do dziesięciu procent mniejszości etnicznych w regionie. Według Zenza, istnieje coraz więcej dowodów na to, że wobec kobiet z tych grup etnicznych stosuje się przymusowe sterylizacje i aborcje. Zenz widzi w tym spełnienie jednego z kryteriów ONZ dotyczących ludobójstwa - nie w postaci ukierunkowanych masowych zabójstw, ale jako powolnego dziesiątkowania grupy ludności przy jednoczesnym tłumieniu jej tożsamości. Dla Zenza jest jasne: "Jeśli firmy takie jak VW nie chcą łączyć sił z represjami ze strony państwa, muszą wycofać się z Sinciangu".Stephan Woellenstein, szef VW w Chinach, zna te zarzuty. - Nie sądzę, żeby wycofanie z regionu rozwiązało problemy polityczne - powiedział.
VW nie jest jedyny
Volkswagen nie jest jedyną międzynarodową grupą, która zainwestowała w regionie. BASF produkuje tam półprodukty do włókien syntetycznych, a Coca-Cola rozlewa napoje. "Ale Volkswagen jest chyba najbardziej kontrowersyjnym inwestorem. Szczególnie ze względu na swoją historię" - podkreślają dziennikarze.W 2009 roku doszło w Urumczi do poważnych starć między Ujgurami a Chińczykami Han, w wyniku których 197 osób zginęło. W następnych latach dochodziło do ataków terrorystycznych, za które władze obwiniały ujgurskich separatystów lub islamistów. Pekin zareagował falami aresztowań i represji. I postawił na rozwój gospodarczy, który miał pomóc złagodzić napięcia. "Poprawimy warunki życia ludzi, aby wszystkie grupy etniczne mogły wieść dostatnie i szczęśliwe życie" - powiedział przywódca chińskiej partii Hu Jintao krótko po atakach.
Spośród największych międzynarodowych producentów samochodów Volkswagen był jedynym, który dał się zwabić do regionu. - Widzieliśmy wielki potencjał gospodarczy w zachodnich Chinach. Względy polityczne nie odegrały żadnej roli - podkreśla Woellenstein.
Saga o apolitycznej decyzji o lokalizacji nigdy nie była prawdą
"W kręgach biznesowych w Pekinie jest już oczywiste, że saga o apolitycznej decyzji o lokalizacji nigdy nie była prawdą" - pisze "Zeit" - "Warunki w regionie są zbyt niekorzystne dla fabryki samochodów. Nie ma tam dostawców i brakuje infrastruktury. Poszczególne części muszą być transportowane tysiące kilometrów, zanim zostaną zamontowane w autach w Urumczi. Bilans siedem lat po otwarciu fabryki wygląda następująco: zamiast docelowych 50 000 pojazdów rocznie, Volkswagen produkuje tam mniej niż 20 000. To ułamek z około czterech milionów samochodów, które co roku zjeżdżają z linii produkcyjnych w chińskich fabrykach grupy. Zakład był gorzką pigułką, którą firma musiała przełknąć, aby otworzyć nowe lukratywne zakłady we wschodnich Chinach", mówi reporterom przedstawiciel biznesowy, który ma dobre kontakty w Pekinie.Joerg Wuttke, prezes Europejskiej Izby Handlowej w Pekinie, poprosił firmy o uzyskanie pisemnych gwarancji od swoich dostawców, że nie zatrudniają żadnych robotników przymusowych w swoich szeregach. "To nie brzmi jak silny mechanizm kontrolny" - pisze "Zeit". Ale nawet to, to za dużo dla chińskich władz. Kiedy Wuttke chciał rozmawiać o Sinciangu podczas przesłuchania internetowego w Parlamencie Europejskim w listopadzie, władze w Szanghaju wyłączyły mu internet.
Apel o szczególna sumienność
Po pytaniach skierowanych w tej sprawie przez "Zeit", federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaapelowało do niemieckich firm o "szczególną sumienność", zwłaszcza w przypadku "wiarygodnych informacji o faktycznych lub potencjalnych poważnych naruszeniach praw człowieka oraz o tym, gdzie odpowiednie struktury państwowe nie wypełniają swojego obowiązku ochrony praw człowieka".To nie pierwsza afera związana z niemieckim Volkswagenem. W 2018 amerykański "The New York Times" poinformował o specjalnej grupie badawczej finansowanej przez BMW, Daimlera, Volkswagena oraz Boscha, która gazowała spalinami małpy. Koncern taki jak m.in. Volkswagen chciał w ten szokujący sposób udowodnić brak wpływu spalin z silników diesla na zachorowalność na raka.Z kolei wcześniej, bo w 2015 roku Volkswagen zainstalował oprogramowanie do fałszowania poziomu emisji w około 11 milionach pojazdów z silnikiem diesla w celu "zaliczenia" oficjalnych testów spalania.
- - - - - -Trwa wielka loteria na 20-lecie Interii!
Weź udział i wygraj! Każdego dnia czeka ponad 20 000 złotych - kliknij i sprawdź
W tym roku świętujemy swoje 20-lecie i mamy dla Ciebie niespodziankę. Masz szansę wygrać wielką gotówkę już dziś! Zapraszamy do udziału w Multiloterii. Każdego dnia do wygrania minimum 20 000 złotych, a w wybrane dni grudnia nawet 40 000 złotych! Dołącz do tysięcy internautów biorących udział w grze! Kliknij link GRAM o duże pieniądze już teraz!