Złoto czy rewersy

Po opublikowaniu mego poprzedniego artykułu o wypłukiwaniu złota z powietrza pojawiło się sporo komentarzy Czytelników albo odsyłających mnie do podręcznika ekonomii, albo zarzucających mi demagogię, albo wreszcie nieznajomość problematyki, o której ośmieliłem się pisać.

Dlatego też powracam do tematu wypłukiwania złota z powietrza, bo wydaje mi się, iż wyjaśnienie tych spraw jest niezbędne do pozbycia się iluzji, których szkodliwość dla gospodarki, a co za tym idzie - również dla materialnej sytuacji ludzi i państw, zwłaszcza w demokracji, gdzie niektóre ważne decyzje podejmuje się w drodze powszechnego głosowania, może być bardzo duża.

Dlaczego złoto?

Niektórzy Czytelnicy zarzucali mi niezrozumiałe przywiązanie do złota, jako punktu odniesienia dla pieniędzy. Jeśli jestem przywiązany do złota, to tylko dlatego, że takie przywiązanie jest powszechne. Wyobraźmy sobie, że z jakichś powodów zaufanie do dolara gwałtownie się załamało i coraz trudniej wcisnąć dolary, jako zapłatę za towar. Nastąpiłaby ucieczka od dolara do innych walut. Ale ponieważ inne waluty są powiązane z dolarem, kryzys zaufania do dolara mógłby rozciągnąć się także na te inne waluty. W takiej sytuacji jestem prawie pewien, że nastąpiłby powrót do złota i srebra. Zatem w swoim przywiązaniu do złota nie jestem, jak sądzę, odosobniony.

Reklama

Zgadzam się atoli z Czytelnikiem, który twierdził, że pieniądzem mogłoby być żelazo. Oczywiście, że by mogło, ale skoro nie jest, a złoto jest i było, to pewnie dlatego, że ma ono jakieś zalety, których żelazo nie ma. Np. w odróżnieniu od żelaza, nie koroduje, a więc w miarę upływu czasu nie zmniejsza swojej wagi. Pieniądzem jest bowiem towar, który jest stosunkowo najłatwiej zbywalny i który występuje w postaci umożliwiającej łatwe przechowywanie, łatwe przeliczanie go na inne towary i podobnie łatwe fizyczne podzielenie. Złoto, czy srebro wychodzi naprzeciw wszystkim tym potrzebom, toteż pełniło funkcje pieniądza dokąd pojawiła się taka potrzeba. Nie jest to zatem efekt jakiejś straszliwej teorii (powstała wnet straszliwa wiedza, że byt się zgęszcza i rozrzedza), tylko prostych względów praktycznych.

Jeśli zatem pieniądzem jest złoto, to zasoby pieniężne odpowiadają całkowitej wadze tego metalu, jaki znajduje się w naszej dyspozycji. Co by się stało, gdyby np. na świat spadł złoty deszcz i zasoby złota zwiększyłyby się dziesięciokrotnie. Zgodnie z prawem podaży i popytu, siła nabywcza złota odpowiednio by się zmniejszyła. Na przykład, o ile przed złotym deszczem za 3,5 grama złota, która to sztuka złota wpadała konsumentowi do kieszeni raz na tydzień, można było kupić 10 bochenków chleba, to potem, kiedy taka sama sztuka złota wpadała konsumentowi do kieszeni codziennie - już tylko - powiedzmy - 1.

Ten przykład pokazuje, że zwiększenie ilości pieniądza w gospodarce wcale nie powoduje wzrostu zamożności. Innych dóbr do wymiany jest bowiem tyle samo, co i przedtem. Gdyby było odwrotnie, to już bylibyśmy bogaci, bo moglibyśmy nadrukować sobie tyle, dajmy na to, złotówek, a nawet dolarów, czy euro, ile tylko dusza zapragnie, zwłaszcza, że wszystkie te waluty są jednakowo puste, a banknoty euro - nawet nie są podpisane.

Jednak złoto, pełniąc funkcje pieniądza, jest jednocześnie takim samym towarem, jak każdy inny, a więc charakteryzuje się rzadkością. Z tego m.in. powodu nie można dowolnie zwiększać jego podaży. Przed wprowadzeniem pieniądza papierowego królowie radzili sobie z tym problemem w ten sposób, iż systematycznie zmniejszali zawartość złota czy srebra w monetach, czyli, krótko mówiąc, fałszowali je, a wykorzystując władzę polityczną - przymuszali poddanych do posługiwania się fałszowanymi pieniędzmi i w ten sposób ograbiali z części bogactwa. Wprowadzenie pieniądza papierowego, jako substytutu złota, a następnie oderwanie go od tej podstawy, umożliwiło proceder, opisany w Przygodach dobrego wojaka Szwejka.

Jak Vejvoda rozmnożył bogactwo

Był sobie blacharz, niejaki Vejvoda, który pewnego razy zaproponował kompanom w szynku, by zagrali w oczko o piątaka. Grali więc taniutko, a on miał bank. Wszyscy się przyłączyli, a bank urósł do dziesięciu koron. Stary Vejvoda chciał, żeby i inni grali, więc robił co mógł, żeby przegrać, ale mu się to nie udawało, a w banku była już setka. Spośród graczy nikt nie miał tyle pieniędzy przy sobie, żeby zagrać va banque, gdy w banku było już półtorej setki. Stawiali po pięć koron i wpadali jeden za drugim. (...) nikt już nie miał pieniędzy, bo wszystko było w banku Vejvody (...) a ponieważ nie mieli pieniędzy, więc dawali rewersy. Po paru godzinach przed starym Vejvodą leżały tysiące, setki tysięcy, miliony.

Jak wiadomo z opowieści Szwejka, zdesperowany Vejvoda wymknął się z szynku pod jakimś pretekstem i sprowadził policję. Po chwili do szynku weszli policjanci.(...) Bank został skonfiskowany, wszystkich zabrano do komisariatu (...) W banku było rewersów na przeszło pół miliarda, a w gotówce - tysiąc pięćset. Vejvodzie, jako denuncjatorowi, zgodnie z prawem przypadała w nagrodę jedna trzecia skonfiskowanego banku. Tak się przejął tą możliwością, że w nocy zwariował i od rana jeździł po mieście, zamawiając kasy ogniotrwałe na tuziny.

Wystawców owych rewersów zabrano do komisariatu, a Vejvoda szczęśliwie zwariował, więc to cudowne rozmnożenie rewersów nie miało żadnych następstw. Jednak ci, którzy takie rewersy wypuszczają codziennie na rynek za pośrednictwem banków, ani nie uchodzą za wariatów, ani za przestępców. Tymczasem za te rewersy, nie przedstawiające przecież żadnej wartości, przechwytują prawdziwe dobra, zmuszając tym samym wszystkich pozostałych, do płacenia wyższych cen, a więc rabując ich z części posiadanych zasobów. W rezultacie otoczeni są szacunkiem, a nawet podziwem, zaś wielu ludziom bardziej ambitnym, niż spostrzegawczym, nawet nie przychodzi do głowy, że takie postępowanie może być prostackim kantem. Być może są to te same osoby, co jeszcze 25 lat temu z całą powagą opowiadały ludziom, również w podręcznikach ekonomii, o wyższości gospodarki socjalistycznej, różnicy między przodkiem, a tyłkiem i inne, podobne mądrości.

Stanisław Michalkiewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | złota | zloto | waluty | złoto | złoto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »