Złoty mocniejszy już nie będzie? Latem sprawdzimy, czy spełni się ta prognoza analityków
Ekonomiści wielu instytucji finansowych dochodzą do wniosku, że globalny sentyment do polskiej gospodarki i do złotego był w ostatnich miesiącach zaskakująco duży. Przypuszczają, że premia za dobre nastroje została już wyczerpana, a to w połączeniu z ”gołębią” postawą Narodowego Banku Polskiego zbliża polską walutę ku nieuchronnej deprecjacji.
- Ekonomiści Danske Banku prognozują, że pod koniec tego roku za euro trzeba będzie zapłacić nawet 4,80 zł
- Najbliższym oporem na wykresie dolara są okolice 4,11 zł
- Aktualna prognoza techniczna ceny funta zakłada jej wzrost do około 5,25 zł
- Dla franka szwajcarskiego najbliższe opory techniczne to 4,55 zł i 4,60 zł
- Choć turecki bank centralny mocno podniósł stopy procentowe, to lira znów straciła na wartości
Banki centralne podnoszą stopy procentowe. Zrobiły to ostatnio: Europejski Bank Centralny, Bank Anglii, Szwajcarski Bank Narodowy oraz banki w Norwegii i Turcji. Jedynie amerykańska Rezerwa Federalna zdecydowała się na czerwcową pauzę, ale i ona szykuje się do kolejnych podwyżek. Tymczasem nasz NBP pauzę rozpoczął po podniesieniu stóp we wrześniu 2022 roku i choć inflacja w Polsce jest nadal bardzo wysoka, to Rada Polityki Pieniężnej może rozważać obniżki stóp jeszcze w tym roku.
Na polskim rynku walutowym kurs euro spadł między 7 marca zeszłego roku, a 22 czerwca 2023 roku o ponad 58 groszy, osuwając się poniżej 4,42 zł, co było najniższym poziomem od grudnia 2020 roku Jednak już następnego dnia - w piątek 23 czerwca - pojawiła się silna reakcja popytowa i euro ruszyło w górę w okolice 4,44 zł.
Niedawno analitycy ING uznali, że wsparcie na poziomie 4,40-4,42 zł jest potencjalnym dnem obecnego cyklu. "Złoty nie jest już niedowartościowany w stosunku do euro. Narodowy Bank Polski definitywnie zakończył cykl zacieśniania polityki pieniężnej, a niektórzy członkowie RPP sygnalizują rychłe obniżki stóp procentowych. Jednocześnie rynki ponownie wyceniają podwyżki stóp Fed i EBC. W połączeniu z podwyższoną inflacją w ostatnich latach, osłabia to w pewnym stopniu konkurencyjność polskich firm i powinno ograniczać potencjał spadku eurozłotego maksymalnie w okolice 4,40" - napisali analitycy ING.
Dotąd rynki wyceniały szybkie zakończenie cykli podwyżek stóp procentowych niemal na całym świecie. Teraz, po serii podwyżek przeprowadzonych przez główne banki centralne, okazało się, że przyjęto taki scenariusz przedwcześnie. W Polsce sytuacja jest wyjątkowo niestandardowa. "Gołębie" stanowisko NBP sprawia, że realna stopa procentowa jest obecnie bardzo niska. Wynosi minus 6,25 proc., bo taka jest różnica między inflacją (13 proc.), a stopą referencyjną (6,75 proc.).
Rada Polityki Pieniężnej gotowa jest przeprowadzić pierwszą obniżkę stóp, kiedy inflacja spadnie poniżej 10 proc. Prezes NBP Adam Glapiński ma nadzieje, że nastąpi to we wrześniu. Nie można więc wykluczyć, ze złagodzenie polityki monetarnej nastąpi jeszcze przed wyborami parlamentarnymi i w tym politycznie ważnym momencie poprawi nastroje wielu polskich kredytobiorców.
Analitycy techniczni twierdzą, że notowania eurozłotego dotarły do dolnego ograniczenia kanału wzrostowego i możliwe staje się wywindowanie kursu w okolice 4,55 zł. Śmiała prognozę przedstawiają analitycy Danske Banku. Ich zdaniem, kurs euro będzie poruszał się w trendzie bocznym między wsparciem w wysokości 4,425 zł, a oporem w rejonie 4,486 zł, zaś wybicie z tego zakresu określi przyszły kierunek notowań wspólnej waluty.
Przy czym eksperci Danske Banku skłaniają się ku wersji, że pod koniec tego roku za euro trzeba będzie zapłacić nawet 4,80 zł, gdyż poważnym zagrożeniem jest zmniejszenie apetytu inwestorów na ryzykowniejsze aktywa, w tym na złotego. O aprecjacji euro może przesądzić także zdecydowane stanowisko szefowej EBC. Christine Lagarde zapowiedziała kolejną podwyżkę stóp procentowych o 25 punktów bazowych w lipcu.
W czwartek 22 czerwca kurs dolara był na najniższym poziomie od czasu wybuchu wojny w Ukrainie (4,02 zł), a potem poszedł w górę o kilka groszy. Dolar potaniał tylko w tym roku o 48 groszy. Względem jesieni 2022 roku jesteśmy już o ponad 1 zł niżej. Analitycy techniczni twierdzą, że w piątek 23 czerwca kurs dolara wobec złotego uratował dolną krawędź kanału spadkowego.
Ich zdaniem, jest to zaproszenie do korekty wzrostowej. Oddala się perspektywa kursu dolara na symbolicznie niskim poziomie 4 zł. Najbliższym oporem na wykresie dziennym są okolice 4,11 zł. Aprecjacji dolara będzie sprzyjać powszechne oczekiwanie, że amerykański bank centralny podwyższy stopy procentowe w lipcu i na tym nie poprzestanie. Fed będzie nadal zaostrzał politykę monetarną, mimo że już w tej chwili stopy procentowe w USA są wyższe od inflacji.
Ekonomiści Danske Banku przypominają, że główna para walutowa świata, czyli eurodolar, już po raz piąty w tym roku nie była w stanie trwale pokonać poziomu 1,10. W tej chwili za euro płaci się około 1,09 dolara. Analitycy banku są zdania, że także w najbliższym czasie dolar nie pozwoli się zepchnąć do defensywy.
"Dane makroekonomiczne z USA dotyczące wzrostu gospodarczego, siły roboczej i inflacji ostatnio są słabsze, ale podstawowa siła amerykańskiej gospodarki wydaje się nienaruszona. W strefie euro pojawiły się pewne oznaki osłabienia ekonomicznego, które staną się jeszcze bardziej wyraźne w drugiej połowie roku, gdy pełny wpływ zeszłorocznego zacieśnienia polityki pieniężnej uderzy w gospodarkę. Ogólnie rzecz biorąc uważamy, że gospodarka USA okaże się bardziej solidna w porównaniu z europejską w drugiej połowie roku, a to powinno osłabiać europejskie waluty i znów faworyzować dolara" - napisali analitycy Danske Banku.
Kilka dni temu aż 7 z 9 członków gremium decyzyjnego w Banku Anglii zagłosowało za radykalną - choć raczej spodziewaną - podwyżką stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Jak widać Brytyjczycy postanowili bezpardonowo walczyć z inflacją. Wynosi ona 8,7 proc. i jest wyższa od średniej w Unii Europejskiej o 1,6 proc. W dodatku, sytuację komplikuje szybki wzrost płac w Wielkiej Brytanii.
W zeszłym tygodniu cena funta spadała nawet poniżej 5,12 zł, a potem poprawiła się o kilka groszy. Analityków zaskoczyło początkowe osłabienie funta po decyzji Banku Anglii, Wyjaśnieniem może być tu stara reguła "kupuj plotki, sprzedawaj fakty", gdyż rynki wcześniej brały pod uwagę wariant 50-punktowej podwyżki stóp procentowych.
Aktualna prognoza techniczna ceny funta zakłada jej wzrost do około 5,25 zł, czyli do górnej krawędzi kanału spadkowego, w którym kurs porusza się od ubiegłorocznej jesieni. Jeszcze tydzień temu realne było prawdopodobieństwo podejścia kursu funta nawet pod 5,30 zł.
W zeszłym tygodniu Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) przeprowadził piątą z rzędu podwyżkę stóp procentowych. Główna stopa wynosi teraz 1,75 proc. To oznacza, że koszty kredytu są najwyższe od jesieni 2008 roku. Nowa projekcja inflacyjna sugeruje, że nie jest to koniec cyklu podwyżek.
W czwartek 22 czerwca kurs franka wyznaczył nowe roczne minima (poniżej 4,50 zł). Zaraz potem wzrósł do około 4,53 zł. Są to najniższe ceny franka od czerwca 2022 roku. Nie zmienia to faktu, że waluta Helwetów historycznie rzecz biorąc ciągle jest droga. Przed 2022 rokiem frank rzadko kiedy kosztował więcej niż około 4,52 zł. Dziś najbliższe opory techniczne to 4,55 zł i 4,60 zł.
Od początku 2022 roku dynamika cen konsumpcyjnych w Szwajcarii przekracza 2 proc. Helweci taki stan rzeczy nazywają "uporczywą inflacją". SNB niepokoi się faktem, że nie jest w stanie osiągnąć celu inflacyjnego, czyli przedziału 0-2 proc. Dlatego rynki spodziewają się kolejnej podwyżki stóp procentowych na wrześniowym posiedzeniu banku centralnego .
O tym, że nawet poważna podwyżka stóp procentowych nie zawsze ratuje krajową walutę przed deprecjacją przekonuje przykład Turcji. Stopy procentowe na Bosforem wzrosły z 8,5 na 15 proc. Jest to wyraźna zmiana polityki monetarnej, ale na przykład JPMorgan prognozował, że główna stopa zostanie podniesiona do 25 proc., gdyż kraj musi natychmiast opanować galopującą inflację.
Od początku roku do połowy maja za dolara płacono 18,5-19,5 liry tureckiej. W połowie czerwca, czyli kilkanaście dni po wyborach prezydenckich, dolar kosztował 23,5 liry, a zaraz po decyzji banku centralnego w sprawie stóp procentowych osiągnął rekordową wartość 25,7 liry.
Jak podkreślają ekonomiści, najważniejsze jest to, że prezydent Recep Erdogan porzucił swoją "nieortodoksyjną" politykę zwalczania inflacji obniżkami stóp procentowych. Na czele Centralnego Banku Turcji po raz pierwszy w historii stanęła kobieta. Nowa prezeska Hafize Gaye Erkan w ostatnich latach robiła karierę na Wall Street - była dyrektorem w amerykańskich bankach Goldman Sachs i First Republic Bank. Jej pierwsze posunięcia mieszczą się w podręcznikowych kanonach polityki gospodarczej, co na dłuższą metę powinno służyć lirze.
Jacek Brzeski