Związkowcy PHS kontra skarb i LNM
Załoga PHS ma wątpliwości, czy resort skarbu sprzedając huty grupie LNM, nie złamał ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw.
Polskie Huty Stali (PHS) sprzedane, a sukces odtrąbiony. Można się jednak było spodziewać, że związkowców koncernu nie ucieszy podpisanie umowy prywatyzacyjnej. Przedstawiciele załogi koncernu spotkali się wczoraj i kolejny raz analizowali ustawę o prywatyzacji i komercjalizacji przedsiębiorstw. Jeden z jej artykułów mówi o tym, że zobowiązania socjalne ustalone z przedstawicielami pracowników stanowią integralną część umowy prywatyzacyjnej. Tymczasem do podpisanej z koncernem LNM umowy nie dołączono ustaleń dotyczących pakietu socjalnego, ponieważ inwestorowi nie udało się wynegocjować porozumienia. Czy oznacza to, że umowa nie jest ważna? Trudno znaleźć prawnika, który chciałby tę sprawę oficjalnie skomentować.
Czas na rozmowy
Najczęściej pojawiające się opinie mówią, że zgodnie z ustawą trzeba wynegocjować porozumienie socjalne, ale podpisanie umowy prywatyzacyjnej nie przekreśla szans, by LNM i załoga PHS mogli to uczynić.
- Wierzę, że do czasu zamknięcia transakcji prywatyzacyjnej, uzyskania przez inwestora zgód resortu spraw wewnętrznych i urzędu antymonopolowego uda się wypracować porozumienie między LNM i pracownikami PHS - podkreślał już wcześniej Piotr Czyżewski, minister skarbu.
Na razie do umowy dołączono kilka punktów o zabezpieczeniach socjalnych, które już udało się uzgodnić (na przykład kwestie dotyczące szkoleń) oraz tzw. jednostronne zobowiązania inwestora.
Zanim jednak umowa prywatyzacyjna wejdzie w życie, co zajmie od dwóch do czterech miesięcy, pracownicy i inwestor mogą porozumieć się i dołączyć pełen pakiet do umowy.
Nie rozmawiamy
Nie będzie to jednak łatwe. Władysław Molęcki, szef Solidarności w Hucie Katowice, informuje, że wczoraj kierowany przez niego związek zdecydował, że nie będzie rozmawiać z inwestorem - w ogóle, albo przynajmniej do czasu uzyskania z MSP wyjaśnień dotyczących prywatyzacji.
