Związkowcy werbują Polaków

Największe brytyjskie związki zawodowe TWGU i GMB zabiegają o to, by w ich szeregi wstępowali Polacy. Imigranci z nowych krajów UE coraz częściej zwracają się do związków z prośbą o pomoc w trudnościach, które napotykają na rynku pracy.

Związek TWGU, który skupia transportowców ma kilku regionalnych działaczy pracujących z polskimi imigrantami, organizuje mityngi w polskich parafiach i wysyła swoich przedstawicieli na targi pracy do Polski. Z kolei GMB, zrzeszający głownie nisko kwalifikowanych pracowników planuje ściągnięcie polskich zespołów muzycznych na najbliższy festiwal w Glastonbury, chcąc w ten sposób dotrzeć do polskich imigrantów.

- Polacy na tutejszym rynku pracy nie wiedzą, w jaki sposób związki zawodowe mogą im pomóc. Interesuje ich przede wszystkim to, ile mogą zarobić, dają się przy tym wykorzystywać, wielu boryka się z barierą językową - powiedział Julian Zieliński, działacz TWGU w Irlandii Płn. - W ciągu ok. trzech miesięcy pracy udało mi się zwerbować ok. 70 Polaków, ale na ogół spotykam się z niechęcią. Rodacy mówią mi, że boją się utraty pracy w razie wstąpienia do związku. Pytam wtedy: A co będzie, gdy ulegniesz wypadkowi i pracodawca nie zechce ci wypłacić odszkodowania? Niektórzy nie mają ani poczucia własnego interesu, ani nawet poczucia własnej godności, tak bardzo pozwalają się wykorzystywać pracodawcy - dodaje Zieliński.

Reklama

Polskiej sekcji nie będzie

Mick Cashman z TWGU podkreśla, że związek ma polskich działaczy, ale nie stara się zakładać dla imigrantów z Polski odrębnych narodowych oddziałów, ponieważ zależy mu na tym, by Polacy się integrowali.

- Polscy pracownicy niewiele wiedzą o prawie pracy. Zanim przyjadą do pracy, wydaje im się, że będą zarabiać dużo, bo porównują płace w Anglii z płacami w Polsce. Po przystąpieniu do pracy szybko uświadamiają sobie, że inne osoby wykonujące tę samą pracę zarabiają lepiej i są zatrudnione na lepszych warunkach - mówi związkowiec.

Cashman podał przykład wciąż nieuregulowanego sporu w ośrodku dystrybucji Tesco w Middleton koło Manchesteru. TWGU zaskarżył agencję pośrednictwa pracy Driving Edge, która kieruje do ośrodka pracowników, głównie imigrantów z Polski. Otrzymują oni gorsze warunki niż pracownicy zwerbowani lokalnie.

Z kolei GMB, w którym także działają Polacy, zaangażował się w sprawę polskich imigrantów zatrudnionych na lotnisku Stansted przy odprawie bagażu. Ich pracodawca, Swissport, nie płaci im bezpośrednio, lecz jednej z firm wchodzących w skład agencji pośrednictwa pracy Nova Corporate Services (NCS). Firma ta za to, że zarejestrowała Polaków, odprowadza sobie 20 proc. ich zarobków. Dalsze 10 proc. zabiera agencja Labour Force, która zwerbowała ich w Polsce. Pracownicy płacą też za mieszkanie - trzeciej firmie, powiązanej z NCS i Labour Source. W rezultacie z zarobków w wysokości 400 funtów tygodniowo Polacy otrzymują ok. 60 funtów.

- W tej konkretnej sprawie mamy do czynienia z pośrednikami rzeczywiście pozbawionymi skrupułów - mówi przedstawiciel GMB.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy | zawodowe | związki zawodowe | pracownicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »