Poznaj sposób na ominięcie wkładu własnego

Możesz dostać nawet 55 tys. zł dopłaty do mieszkania korzystając z programu "Mieszkanie dla Młodych".

Możesz dostać nawet 55 tys. zł dopłaty do mieszkania korzystając z programu "Mieszkanie dla Młodych".

Rządowy program "Mieszkanie dla Młodych" ma na celu wspieranie młodych ludzi (do 35 roku życia) w zakupie pierwszego mieszkania. To pomoc finansowa w formie wkładu własnego do kredytu. Dzięki niej można ominąć obowiązkowy wkład własny i obniżyć ratę kredytu.

Z dopłat mogą skorzystać single, małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące dziecko. Warunkiem koniecznym jest jednak to, że beneficjent nie mógł nigdy wcześniej być właścicielem mieszkania. Aby ubiegać się o kredyt z dopłatami należy pamiętać o tym, że mieszkanie:

Reklama

- musi być nowe (od dewelopera),

- położone na terytorium Polski,

- w cenie za metr kwadratowy nie wyższej niż ustalony limit.

Od limitu cenowego zależy wysokość dopłaty, a nie wszędzie jest on taki sam. Limity różnią się w zależności od województwa oraz tego, czy posiada się dziecko.

Podstawowa dopłata to 10 proc. przeciętnej wartości mieszkania, a 15 proc. otrzymają wnioskodawcy z dziećmi. Dodatkowo będzie można otrzymać kolejne 5 proc., jeśli w ciągu pięciu lat od zakupu w gospodarstwie domowym pojawi się trzecie lub kolejne dziecko.

Zainteresowanie programem rośnie. W pierwszych czterech miesiącach jego funkcjonowania udzielono 4621 kredytów z dopłatami. Niestety, na każdy rok rząd przeznaczył ograniczoną pulę środków. Jeśli program nabierze rozpędu, pieniędzy może nie wystarczyć dla wszystkich.

Mat. promocyjne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »