Społecznie o jedzeniu

Ludzie nigdy nie przestaną umierać, jeść i kochać... Niektóre reklamy społeczne adresowane są do bardzo wąskich grup odbiorców - np. młodych motocyklistów, właścicieli psów lub rodziców małych dzieci. Są jednak takie tematy, które dotyczą nas wszystkich. Konsumentów, producentów, hodowców, pośredników, sprzedawców. Tak jest w przypadku jedzenia, jego pozyskiwania, braku, wartości odżywczych, sposobów przechowywania, obróbki. Ziemia stała się globalną wioską i wszelkie problemy związane z żywnością w Afryce lub Chinach na drugi dzień stają się aktualne w Stanach Zjednoczonych lub Europie.

Ludzie nigdy nie przestaną umierać, jeść i kochać... Niektóre reklamy społeczne adresowane są do bardzo wąskich grup odbiorców - np. młodych motocyklistów, właścicieli psów lub rodziców małych dzieci. Są jednak takie tematy, które dotyczą nas wszystkich. Konsumentów, producentów, hodowców, pośredników, sprzedawców. Tak jest w przypadku jedzenia, jego pozyskiwania, braku, wartości odżywczych, sposobów przechowywania, obróbki. Ziemia stała się globalną wioską i wszelkie problemy związane z żywnością w Afryce lub Chinach na drugi dzień stają się aktualne w Stanach Zjednoczonych lub Europie.

Za dużo lub w ogóle

"Najstarszy wegetarianin" lub "najbardziej nieustępliwa maniaczka zdrowego żywienia" to dwoje bohaterów litewskiej kampanii, która uświadamia społeczeństwu, że z powodu rosnących cen żywności osoby starsze są zmuszone do oszczędzania na jedzeniu, coraz radykalniej ograniczając swój jadłospis.

Podobne przesłanie niosła kampania "Dobre kanapki w korporacjach", realizowana w największych warszawskich biurowcach. Dostawcy fikcyjnej firmy cateringowej oferowali w bardzo atrakcyjnej cenie kanapki, które po rozpakowaniu okazywały się spreparowanymi rekwizytami, zaś wewnątrz pojawiało się przesłanie "Głodny i zawiedziony? Tak samo czują się dzieci w Rogu Afryki. Codziennie. Przekazując UNICEF drobne, które wydajesz na kanapki, możesz uratować im życie".

Reklama

Również ONZ stara się pozyskać pieniądze lub żywność i wodę dla głodujących. Przejmująca reklama ze szkieletem głodnego dziecka nie może pozostać obojętna, a gdy jeszcze do tego dodamy wymowne statystyki, nie sposób pozostać obojętnym. Szacuje się bowiem, że na pakiety stymulujące gospodarkę w dobie kryzysu finansowego wydano już ponad trzy biliony dolarów, a tylko 1 proc. tej kwoty wystarczyłby na dostarczenie przez cały rok żywności 59 milionom głodujących dzieci.

Na świecie dotkniętych problemem głodu jest 850 milionów ludzi, z czego codziennie około 24 tysiące osób umiera z głodu lub przyczyn powiązanych z nim.

Nie próżnują także nasze polskie Banki Żywności. "Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia" - to hasło jednej z ich kampanii. Poza edukowaniem osób indywidualnych banki apelują do producentów, importerów i dystrybutorów żywności, aby produkty o krótkim okresie ważności lub takie, które są wycofane ze sprzedaży, bo mają uszkodzone, niekompletne opakowanie (chodzi tylko o ich gorszą estetykę) oraz nadwyżki produkcyjne przekazywali z myślą o osobach biednych w naszym kraju.

W Polsce ponad 2,1 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie. Bieda najczęściej spotykana jest wśród dzieci, rodzin wielodzietnych, osób bezrobotnych, niepełnosprawnych, słabo wykształconych i rolników.

Poza tym marnowanie żywności to także zanieczyszczenie gleby, wody i powietrza, marnotrawienie energii i surowców naturalnych, zwiększenie ilości odpadów i emisji gazów cieplarnianych, bezużyteczne ponoszenie kosztów transportu, produkcji, zakupu i przechowywania jedzenia.

Z drugiej strony, są tacy, co jedzą za dużo i niezdrowo. Istnieje wiele kampanii społecznych walczących z otyłością, są wśród nich takie, które zasługują na szczególną uwagę. Między innymi "Sklepiki szkolne - zdrowa reaktywacja" - działanie mające na celu promowanie zdrowego odżywiania wśród najmłodszych. Tajemnicą Poliszynela jest, że większość sklepików szkolnych to miejsca pełne batonów, gum, wat cukrowych, ciastek, chipsów, gazowanych napojów; prawie całkowicie pozbawione są za to produktów takich, jak jogurty, świeże owoce i warzywa, naturalne przekąski. Efekt? Prawie jedna trzecia polskich dzieci ma nadwagę lub jest otyła... a to tylko czubek góry lodowej. Za takimi problemami kryje się wiele groźnych chorób.

Do wyobraźni przemawiają także takie reklamy, jak "W Belgii nadwaga staje się numerem jeden pośród przyczyn śmierci", ukazująca przepełnioną urnę, z której wysypują się prochy otyłego zmarłego, lub kampania mówiąca o tym, że osoby otyłe i z nadwagą mają mniej tkanki nerwowej w obszarach mózgu odpowiedzialnych za sprawność intelektualną (co powoduje pogorszenie pamięci i planowania), że przybieranie na wadze zwiększa ryzyko demencji, również w jej najcięższej postaci, jaką jest choroba Alzheimera, oraz że mózgi zmarłych osób otyłych wyglądały, jakby były o 16 lat starsze niż mózgi osób szczupłych, a u ludzi z nadwagą - jakby były starsze o 8 lat.

Zdrowe i toksyczne

Pisaliśmy niedawno o szkodliwych i toksycznych opakowaniach na żywność, o dodatkach, ulepszaczach, konserwantach, barwnikach i innych substancjach dodawanych do jedzenia. Wielokrotnie każdy z nas staje przed wyborem typu: zdrowy bez konserwantów ketchup, ale zapakowany w szkodliwą butelkę lub ketchup z konserwantami, ale za to w szklanym opakowaniu. Miejmy jako producenci świadomość nieetycznych, chorych praktyk, a nie tylko korzyści finansowych. Jak konsumenci i dystrybutorzy bojkotujmy "sztuczno-chemiczną" żywność. Ograniczmy cukier, benzoesan sodu, zagęstniki, skrobię kukurydzianą modyfikowaną, tłuszcze trans i inne szkodliwe substancje, soję, barwniki i aromaty identyczne z naturalnymi, nie pakujmy jedzenia w opakowania z bisfenolami A, z kwasem perfluorooktanowym (PFOA), z polistyrenami czyli generalnie w nic co jest oznaczone: 3V, 6PS i 7 PC , nie spryskujmy wszelkich owoców i warzyw środkami owado- i grzybobójczymi, nie karmmy zwierząt antybiotykami i hormonami.

Zabójcza niedbałość

Niby wszyscy wiedzą o prawidłowym przygotowywaniu i przechowywaniu żywności, a mimo to systematycznie co jakiś czas słyszymy o różnych zatruciach, jak choćby salmonellą. Reklamy w stylu "Myj, gotuj, chłódź, oddzielaj" lub "W ładnie wyglądającym jedzeniu mogą się ukrywać bardzo brzydkie choroby" to tylko dwa z wielu przykładów podobnych kampanii. A trzeba wiedzieć, że podstępność bakterii i zarazków nie zna granic.

Jad kiełbasiany może się ukryć wszędzie - w czosnku, w oliwie, w mięsie wielorybów, w zawekowanych grzybach, w pieczonych ziemniakach, w soku z marchwi, w zupie z puszki - i zaatakować na drugiej półkuli w kameralnej restauracji podczas rodzinnego spotkania. Zaś tyfusem brzusznym można się zrazić np. poprzez trefną partię konserw z peklowaną wołowiną, które zostały skażone poprzez niewłaściwy proces technologiczny. Niby banał, a jednak...

Puszki są podgrzewane do temperatury, która pozwala wyjałowić zawartość, a następnie są schładzane. Gwałtowne zmiany temperatur prowadzą do powstania mikropęknięć (puszki nie są nieprzepuszczalne). Na początku tego procesu ciśnienie kierowane jest na zewnątrz, ale wraz ze spadającą temperaturą dochodzi do zasysania zimnej wody z zewnątrz. Jeśli woda jest czysta, wszystko w porządku, historia zna jednak takie przypadki, gdzie do chłodzenia używano wody z pobliskiej rzeki, którą... płynęły ekskrementy i 515 absolutnie zaskoczonych tym faktem osób zachorowało na tyfus brzuszny.

Żadnych usprawiedliwień

Istnieje wiele organizacji, które starają się nakłaniać indywidualne osoby oraz rozmaite firmy i korporacje do wymuszenia właściwych praktyk hodowlanych i łowieckich. Tak jest w przypadku WWF i reklamy "Delfin, rekin, żółw wodny, a może tuńczyk?". Okazuje się bowiem, że tylko w dziesiątej części połowów tuńczyka łowi się w rzeczywistości tę rybę, ze względu na niestosowanie selektywnych technik połowowych. W rezultacie takich praktyk giną ptaki, żółwie, rekiny i ssaki morskie. Jednocześnie rozmaite organizacje udostępniają na swoich stronach informacje o gatunkach ryb najzdrowszych i pochodzących z najlepiej zarządzanych populacji (oznaczone zielonym kolorem), gatunkach rzadkich z powodu przełowienia (kolor pomarańczowy) i gatunkach zagrożonych lub pochodzących z nielegalnych połowów (kolor czerwony). W podobny etyczny sposób powinniśmy podejść do nieludzkich praktyk wobec stłoczonych kur, siłą karmionych gęsi, w bestialskich warunkach przewożonych za granicę koni, krów wykorzystywanych do przemysłowej produkcji mleka, bezmyślnie zabijanych karpiach w okresie przedświątecznym itp.

Równie ważne, a może nawet ważniejsze jest także przestrzeganie praktyk fair trade, a w ramach tego zakup kawy, herbaty, słodyczy, owoców suszonych, orzechów, miodów itp. od najczęściej drobnych producentów i pracowników z uboższych rejonów świata. Logo Fair Trade na produkcie daje gwarancję, że został on wytworzony zgodnie z określonymi standardami, dotyczącymi zrównoważonego rozwoju, godziwych zarobków, szacunku i równości w relacjach handlowych i odpowiedzialności ekologicznej. Dobrze jest także kupować żywność od lokalnych rolników, sprzedawców, hodowców. To wspiera lokalną społeczność i zapobiega niepotrzebnej emisji spalin (krótszy transport).

Jest tyle do zrobienia. A temat niby taki prosty - żywność. Można żyć zdrowiej, dłużej i mądrzej, z myślą o innych. Czasem nawet nie trzeba wiele zrobić, by bardzo pomóc. Może to jakiś pomysł na nowy rok...

Praca i Zdrowie
Dowiedz się więcej na temat: jedzenie' | głód | jeść | kampania społeczna | otyłość | żywność | reklamy | jedzenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »