Świat finansów ma wiele serc

O przyczynach kryzysu finansowego i sytuacji polskich przedsiębiorców z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, prezesem Związku Banków Polskich, rozmawia Katarzyna Walterska.

O przyczynach kryzysu finansowego i sytuacji polskich przedsiębiorców z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, prezesem Związku Banków Polskich, rozmawia Katarzyna Walterska.

Jeśli Unia Europejska wprowadzi mechanizmy obciążające równo rachunkiem za kryzys wszystkie kraje członkowskie, polski sektor bankowy to wytrzyma?

- Niektóre rozwiązania niosące obciążenia mają swoje uzasadnienie, wiążą się z budową bezpieczeństwa Europy. Są jednak i znaki zapytania. Podatek od tzw. transakcji finansowych nie powinien być wprowadzany jedynie w Europie, ponieważ będzie to oznaczać, że wiele instytucji finansowych może zrezygnować z aktywności gospodarczej w tej części świata ze względu na wyższe obciążenia. Wtedy nastąpi jeszcze większa koncentracja systemu finansowego w Stanach Zjednoczonych lub w Azji.

Reklama

- Trzeba pamiętać, że Europa pod tym względem jest zróżnicowana. Na Zachodzie mamy kraje mocno ubankowione, jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja, gdzie duża część operacji finansowych jest dość luźno związana z realną gospodarką, co w poważnej mierze przyczyniło się do wybuchu kryzysu. Są także kraje o niskim ubankowieniu, jak np. Polska. Moim zdaniem, rozwiązania obciążające klientów i cały sektor nie powinny być tam wprowadzane. Trzeba zachować umiar i przeanalizować ich potencjalne skutki.

- Obciążenia fiskalne nie są neutralne dla gospodarki, więc stosowanie jednolitego instrumentu wobec wszystkich nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Myślę, że ostatecznie znajdziemy jakieś dobre rozwiązanie. Miejmy świadomość, że podatek od transakcji finansowych nie jest jedyną regulacją wdrażaną przez KE.

Trzeba na ten pakiet spojrzeć całościowo, żeby nadmiar wprowadzonych obciążeń nie spowodował, że na kilka lat sektor bankowy, który w Europie odgrywa bardzo dużą rolę, dużo większą niż np. w USA, utraci zdolność finansowania rozwoju gospodarczego.

Sektor bankowy jest sercem gospodarki. Dlaczego to serce jest bliskie zawału?

- Ze sposobu działania, nie tylko banków, ale i innych instytucji finansowych wynika, że mają tendencję do odgrywania roli, której odgrywać nie powinny.

Czasem są one zbyt duże, co sprawia trudności w zarządzaniu. Dlatego warto dobrze przeanalizować ich ofertę.

- To niedopuszczalne, gdy produkty bankowe i usługi finansowe są niezrozumiałe dla zarządu danej firmy, klienta lub nadzorcy czy regulatora. To jest jak zaproszenie do nieszczęścia, a z takimi usługami mieliśmy do czynienia przed kryzysem. Czas od 2008 roku został trochę kupiony przez polityków. Uspokojono nastroje, wprowadzono nowe mechanizmy nadzoru, ale jest jeszcze wiele spraw do przemyślenia. Podkreślam jednak, że światowy kryzys nie jest jedynie kryzysem instytucji finansowych.

- W dużej mierze powstał z powodu błędów w polityce gospodarczej państw. Wynikał też z pazerności banków, ale i obywateli. Na szczęście świat finansów ma wiele serc i jeśli jedno jest chore, to inne podejmują czynności.

Politycy przed wyborami zapowiadali powrót do pomysłu podatku bankowego. Czy pana zdaniem uda się go wprowadzić?

- Na szczęście przynajmniej w dwóch partiach mamy klarowne podejście do sprawy. Minister Jacek Rostowski i PO twierdzą, że to dodatkowe obciążenie mogłoby zasilać Bankowy Fundusz Gwarancyjny, co zwiększyłoby stabilność sektora. Także SLD zaprezentował opinię, że jeśli banki przeznaczą zyski na podniesienie funduszy własnych, to mogłyby zostać z tego podatku zwolnione.

- Te wizje dają szansę na jakiś kompromis. Najważniejsze jednak jest, aby polskie banki były dobrze zarządzanymi i stabilnymi instytucjami.

Jak pan ocenia fuzje w polskim sektorze bankowym? Jakie znaczenie mają one dla klientów?

- Fuzje i przejęcia odbywają się w dwóch planach. W planie wewnątrzkrajowym nastąpiło łączenie banków lokalnych w większe organizmy. Na przykład w bankowości spółdzielczej z 1800 banków w 1993 r. obecnie działa 575. Odbyła się ich konsolidacja przy wzroście siły ekonomicznej, zatrudnienia i liczby placówek.

- Natomiast to, co obserwujemy wśród banków komercyjnych, ma związek z przekształceniami tych instytucji na arenie międzynarodowej. Istotne jest to, że banki wystawione w Polsce na sprzedaż są dobrze skapitalizowane i stabilne. Są też zarządzane przez kompetentne kadry.

- Klientom nic wielkiego nie grozi. Jednak ze względu na przekształcenia systemu bankowego na świecie z takim procesami musimy się liczyć.

Powiedział pan, że nic wielkiego nam nie grozi, to dlaczego firmy nie inwestują? Czy banki nie chcą im udzielać kredytów?

- Przedsiębiorcy nie inwestują, ponieważ nie mają pewności, w jakim kierunku potoczą się zmiany w gospodarce i jakie będzie tempo wzrostu nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie.

- Polscy przedsiębiorcy mają zgromadzone 180 mld zł oszczędności w polskich bankach. To jest kilkanaście procent naszego PKB. Rozwijają firmy w pierwszej kolejności w oparciu o własne środki.

- Sukces polskiej gospodarki zależy także od eksportu na rynek europejski. Wiąże się to z rozliczaniem w euro lub w innych walutach, których kurs jest ostatnio niestabilny. Niestety, przedsiębiorcy mają małą wiedzę na temat możliwości zabezpieczania się przed ryzykiem walutowym.

- Wielu z nich odpowiadając na pytanie, dlaczego nie inwestuje, mówi otwarcie, że nie ma jasnej strategii rozwoju firmy w niepewnych czasach. Nie mają nikogo wiarygodnego, z kim mogliby taką strategię zbudować.

Jeśli nie banki, to co może dać firmom impuls inwestycyjny?

- Nakłady na infrastrukturę. To właśnie inwestycje infrastrukturalne wytyczają drogę małym przedsiębiorstwom.

- Przy ich prowadzeniu potrzebne są różne usługi, powstają nowe miejsca pracy, następnie wzrost gospodarczy i zwiększające się dochody budżetowe.

W Polsce na brak placów budowy chyba nie możemy narzekać. Niektórzy uważają to nawet za wadę, a nie zaletę naszej gospodarki.

- Ja też jestem zwolennikiem hasła - mniej pomników, więcej silników. Nie musi być tak, że w każdej miejscowości ma być basen czy hala widowiskowa. Trzeba zachować umiar szczególnie w sytuacji kryzysowej.

Skąd brać na infrastrukturę, skoro państwo ma ogromny deficyt?

- Działają programy wspólnotowe.

- Kolejna unijna perspektywa finansowa wyznaczona została do 2020 roku. Zbliżamy się jednak do czasu, w którym Polacy będą się musieli nauczyć prowadzenia inwestycji bez dotychczasowych dotacji unijnych. Polska przedsiębiorczość jest mobilna i potrafi szybko zmieniać profil działalności, więc nie obawiałbym się o to.

Katarzyna Walterska

Dowiedz się więcej na temat: kryzys gospodarczy | katarzyna | świata | Nowy Przemysł | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »