Bazarowe eldorado
Początek wolnego rynku w Polsce to czas prosperity, dla targowisk, bazarów i działających tam kupców.
Były to czasy szybkich karier i zdobywania wielkich fortun. Wielu przedsiębiorców w ciągu tygodni zdobywali kapitał, który następnie pozwalał im wejść do wielkiego biznesu.
Na bazarach handlowano wszystkim: żywnością, sprzętem ADG, meblami, dywanami. Z upływem czasu rola tego segmentu zaczęła maleć. Wiele targowisk podupadło, wiele zlikwidowano a inne wciąż są miejscem dobrych interesów. Obecnie dobrze funkcjonują bazary zlokalizowane przy granicach lub w miastach położonych blisko przejść granicznych.
Takie same możliwości są na wschodzi jak i zachodzie, jednak każdy z kierunków ma swoją specyfikę. Na południu najlepiej idą meble, na zachodzie żywność i paliwa, a na wschodzie odzież.
Wbrew opiniom, że w unijnej Europie nie ma targowisk, podróżując po możemy natknąć się na nie w wielu krajach.
W każdym z nich taki handel ma inne rozmiary i funkcje, np. kopię warszawskiego Stadionu X-lecia możemy odnaleźć pod słynnym stadionem Wembley w Londynie. Na Wembley Market możemy nie tylko kupić produkty tańsze niż w sklepach, ale bez trudności znajdziemy podróbki firmowej odzieży albo najnowszych filmów DVD. Nie jest to powód dla nas do usprawiedliwiania naszych polskich niedociągnięć ale fakt ten świadczy, że bazary to nie przeżytek poprzedniej epoki.
Na niemieckich flomarkach możemy przebierać w uroczych starociach, produktach rolnych i winach sprzedanych wprost przez ich producentów.
Również dzisiaj można prowadzić działalność na targowisku, a ma to i swoje zalety. Dużo niższe są koszty wynajmów, infrastruktury, place i targowiska to idealne miejsce na start dla małych firm rodzinnych.
Tam przetarte szlaki mogą później pozwolić na rozwinięcie skrzydeł w innych interesach.