Niech łączy nas coraz lepiej

Wczoraj w siedzibach France Telecom i Kulczyk Holding strzelały korki od szampana, a wszyscy, którzy są zaangażowani w przetarg na Telekomunikację Polską, świętowali zwycięstwo nad Telecom Italia.

Wczoraj w siedzibach France Telecom i Kulczyk Holding strzelały korki od szampana, a wszyscy, którzy są zaangażowani w przetarg na Telekomunikację Polską, świętowali zwycięstwo nad Telecom Italia.

To prawda, że jest się z czego cieszyć. Ale od wczorajszego sukcesu jeszcze daleka droga do momentu, gdy inwestorzy będą mogli mówić o sukcesie swojego przedsięwzięcia.

Nie mamy tu na myśli negocjacji, które zaczną się w najbliższych dniach. Te rozmowy muszą potrwać, bo dotyczą najbardziej delikatnych spraw, związanych z pakietem socjalnym. Negocjacje są jednak z góry skazane na sukces. Trudno sobie wyobrazić, by MSP jeszcze raz weszło do tej samej rzeki i unieważniło przetarg. Choćby dlatego, że budżet państwa jest w potrzebie, że tegoroczne wpływy prywatyzacyjne w przeważającej części mają się oprzeć na sprzedaży za ponad 4 mld USD pakietu akcji Telekomunikacji.

Reklama

Prawdziwe schody dla polsko-francuskiego konsorcjum zaczną się w momencie, gdy minister Wąsacz podpisze umowę o sprzedaży i można będzie przejąć poważną część konstroli nad firmę. Wówczas okaże się, czy i jak szybko inwestorzy będą w stanie ruszyć z posad telekomunikacyjnego kolosa.

Oczywiście, nie jest tak, że w TP SA nic się nie dzieje. Od kilku lat, a zwłaszcza od momentu upublicznienia i wprowadzenia na giełdę, wiele rzeczy w firmie zaczęło się zmieniać. Począwszy od inwestycji w najnowszą technologię i modernizację sieci przez wykorzystanie standardowych na Zachodzie instrumentów finansowych (prowadzone regularnie i z sukcesem emisje euroobligacji na rykach zagranicznych) aż po podejście o klientów, którzy w niektórych placówkach zaczęli już być traktowani nie jako petenci, ale jako partnerzy i dostawcy żywej gotówki.

Nadal jednak wiele dzieli Telekomunikację Polską nie tylko od zachodnich telekomów, ale i od sprywatyzowanych kilka lat temu bratnich konkurentów z Czech i Węgier. I nie chodzi tu tylko i przede wszytkim o upolitycznienie przedsiębiorstwa, bo ten zarzut można postawić wszystkim molochom kontrolowanym przez państwo.

Jednym z najpoważniejszych problemów firmy jest jej przeludnienie (blisko 70 tys. pracowników!). Na razie władze firmy były bardzo ostrożne i ograniczyły redukcje do minimum, przesuwając raczej pracowników do spółek zależnych. Pytanie, od które wiele zależy, brzmi: czy umowa z MSP pozwoli nowym właścicielom TP SA na odważne zajęcie się tym problemem. Biorąc pod uwagę silną pozycję związków w firmie oraz wpływy dwóch central związkowych zarówno w tej jak i przyszłej koalicji rządowej, może to być bardzo trudne zadanie.

Oczywiście klienci i politycy oczekują przyspieszenia telefonizacji kraju (nadal znajdujemy się w europejskiej III lidze), ale tu czai się niebezpieczeństwo dla TP SA. Do pokrycia pozostały bowiem głównie najbiedniejsze regiony, gdzie duży wysiłek inwestycyjny nie zamieni się na kolosalne wpływy od abonentów.

Jeszcze większym wyzwaniem niż telefonia stacjonarna jest rynek komórkowy. Tu PTK Centertel, spółka kontrolowana przez TP SA, występuje na razie w roli ubiegiego krewnego, który musi gonić Erę GSM i Plusa GSM. Nie ma żadnej pewności, że pomoc France Telecom pozwoli zmieniszyć dystans do firm, w których są zaangażowane takie prywatne giganty jak Vivendi czy Vodafone.

Kolejnym i w dłuższej perspektywie największym wyzwaniem jest szeroko rozumiany rynek internetowy. Nie będzie specjalnym odkryciem konstatacja, że dziś TP SA stanowi najpoważniejszą przeszkodą na drodze do upowszechnienia Internetu w społeczeństwie polskim. Firma, która w tej dziedzinie może i powinna być liderem przemian, stara się na razie hamować pęd Polaków do funkcjonowania w Sieci.

To tylko mała część katalogu problemów, z którymi zetkną się nowi właściciele TP SA. A czasu na ich rozwiązanie nie będzie zbyt dużo, bo pełna liberalizacja rynku połączeń międzynarodowych ma nastąpić z początkiem 2003 roku. Inwestorzy będą potrzebować wiele samozaparcia i konsekwencji, by do tego czasu zmienić firmą w podmiot będący w stanie konkurować ze wszystkimi wielkimi.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: przetarg | NAD | france | inwestorzy | france telecom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »