Cement idzie na pniu, ceny rosną

Sprzedaż cementu bije rekordy, a będzie jeszcze lepiej. Ale każdy sukces ma swoją cenę. W tym przypadku wysoką.

Sprzedaż cementu bije rekordy, a będzie jeszcze lepiej. Ale każdy sukces ma swoją cenę. W tym przypadku wysoką.

Branża cementowa ma powody do radości. Od początku przekształceń gospodarczych nigdy sprzedaż cementu nie była tak wysoka jak w 2006 r. Rynek budowlany wchłonął 14,5 mln ton cementu. A jego apetyt rośnie. Cementownie planują inwestycje i podwyżki pensji. Ceny cementu pójdą w górę.

Zdaniem Luca Callebata, prezesa Lafarge Cement,

boom budowlany w 2006 r. to efekt wzrostu popytu na mieszkania i dotacji unijnych. Budownictwu pomogły również tzw. inwestycje wyborcze, bo wybory samorządowe zwiększają aktywność inwestycyjną.

Reklama

- W konsekwencji wzrost na rynku w 2006 r. wyniósł 20 proc. Tego trudno się było spodziewać, więc w drugiej połowie roku zabrakło wielu materiałów budowlanych, w tym również cementu - stwierdza Luc Callebat.

Zdaniem Andrzeja Balcerka, przewodniczącego Stowarzyszenia Producentów Cementu i prezesa Górażdże Cement, 2007 r. przyniesie dalszy wzrost sprzedaży.

- Może być ona wyższa od ubiegłorocznej o 7-10 proc. Niebawem poznamy wyniki styczniowej sprzedaży, ale już można stwierdzić, że będą one dobre. To zasługa m.in. sprzyjającej budownictwu pogody - twierdzi Andrzej Balcerek.

Rośnie popyt, będą rosły też ceny cementu. O ile? Przedstawiciele branży niechętnie o tym mówią. Ruediger Kuhn, prezes Cemeksu, na łamach "PB" szacował, że mogą one wzrosnąć nawet powyżej 10 proc. Nie bez znaczenia jest konieczność podwyżek płac dla pracowników cementowni.

- Prowadzimy już negocjacje ze związkami. Są trudne - mówi Andrzej Balcerek.

Cementownie mają też poważne kłopoty z transportem cementu, co ich zdaniem również odbije się na cenie.

- Infrastruktura transportowa kraju nie jest przygotowana, by przewozić zwiększone ilości cementu - mówi Andrzej Balcerek.

Zdaniem przedstawicieli branży cementowej, w transporcie brakuje też rąk do pracy. Przewoźnicy będą rozchwytywani. Lafarge Cement nie ukrywa, że zamierza podnieść ceny. W poszczególnych asortymentach cementu wzrosną one od 25 do 30 zł za tonę w stosunku do obecnie obowiązujących cen netto.

- Wzrost kosztów produkcji nie zawsze zależy od nas. Wpływ na nie mają przede wszystkim ceny surowców energetycznych, transportu oraz paliw - tłumaczy Luc Callebat.

Lafarge podobnie jak Cemex i Górażdże Cement musi też zrekompensować sobie koszty inwestycji, dostosowujących moce produkcyjne do nowych potrzeb rynku, który za 6-7 lat może potrzebować 20-25 mln ton cementu. Bogdan Panhirsz, prezes Polskich Składów Budowlanych, twierdzi, że w tym roku cementu workowanego też będzie brakować. Ciepła zima powoduje, że inwestycje idą pełną parą i cementownie mogą mieć problemy z przygotowaniem zapasów na szczyt sezonu.

- Zaproponowano nam 1-procentowe podwyżki - mówi Bogdan Panhirsz.

Ale nie tylko te czynniki wpływają na cenę cementu. Nasz rynek podlega prawu naczyń połączonych.

- W Polsce ceny cementu są ciągle niższe niż w sąsiednich krajach, średnio o 5-10 EUR. Muszą więc zrównać się z cenami cementu w Unii - mówi Andrzej Balcerek.

Anna Bytniewska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: cement
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »