Dom Kereta - architektura niemożliwa, czyli najwęższy dom na świecie
Dom Kereta, w którym mieszkać będą zapraszani do Warszawy artyści, najwęższy na świecie budynek, zostanie otwarty w sobotę na skrzyżowaniu ulic Chłodnej i Żelaznej.
Przy Żelaznej 74 stoi przedwojenna kamienica, a obok niej - peerelowski "punktowiec" przy Chłodnej 22. Pomiędzy nimi jest głęboka, ale bardzo wąska szczelina, mająca w najszerszym miejscu 152 cm a w najwęższym - 92 cm. Tak wąska przestrzeń wystarczyła, aby architekt Jakub Szczęsny wzniósł instalację artystyczną, w której można mieszkać, nazwaną Domem Kereta.
Dom Kereta mieści się niedaleko miejsca, gdzie w czasie okupacji stał drewniany most, łączący dwie części getta ponad "aryjską" ulicą Chłodną.
Edgar Keret to izraelski pisarz, którego rodzina wywodzi się z Polski, którego książki są bardzo popularne w naszym kraju. - Zdecydowałem się dedykować budynek Keretowi, ponieważ łączy on w sobie polską i żydowską historię, tak ważną w kontekście tej okolicy. To błyskotliwa osobowość twórcza, której nieobce są takie zwariowane pomysły. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że zbudowanie na niej przestrzeni do życia jest niewykonalne. Dom Kereta ma znosić to wyobrażenie, poszerzając jednocześnie pojęcie architektury niemożliwej - mówił Jakub Szczęsny, twórca budynku, na piątkowej konferencji prasowej.
Dom Kereta to w pełni funkcjonalna instalacja artystyczna, w której zaproszeni artyści będą mogli mieszkać i tworzyć. Budynek ma trzy poziomy. Elewację wykonano z poliwęglanu, a frontową ścianę zabezpieczono siatką ze stali. Światło zapewnia spadzisty szklany dach. Do budynku wchodzi się przez podnoszoną klapę, na piętrze mieszczą się w amfiladzie: pomieszczenie z biurkiem, kuchenka i toaleta z prysznicem. Na drugie piętro, gdzie mieści się łóżko o szerokości 90 cm, trzeba się wspinać po drabinie.
Pierwszym lokatorem Domu Kereta będzie sam Keret, którego matka pochodzi z Warszawy. Urodziła się w 1934 roku, jej rodzina mieszkała przy Nowym Świecie. Podczas okupacji trafił do getta, skąd pomogła jej uciec polska niania, potem przechowała ją polska prostytutka. Po wojnie matka Kereta trafiła do sierocińca, potem przez Francję wyjechała do Izraela. Ojciec Kereta przeżył wojnę ukrywając się w podziemnej kryjówce, ale pisarz nie wie, w jakim regionie kraju.
- Rodzina mojej matki miała w Warszawie dom przeszło 70 lat temu. Kiedy zaczęto tłumaczyć moje książki na języki obce największy sukces odniosły one w Polsce i w Niemczech. Mama nie wróciła nigdy do Polski, ale powodzenie mojej twórczości w kraju, gdzie się urodziła, jest dla niej ważne. Po przeczytaniu pierwszego mojego tomu w przekładzie polskim powiedziała, że nie jestem wcale pisarzem izraelskim, a polskim pisarzem na wygnaniu. Pierwszą noc w Domu Kereta spędzę 20 października. Może zadzwonię do mamy i powiem że jestem w domu? Ten dom wygląda tak, jakby historia nie zostawiła dla niego miejsca, podobnie jak dla rodziny, która kiedyś miała w tym mieście dom, a teraz już jej tu nie ma. Ale przechodnie będą mogli spojrzeć na tabliczkę i ją wspomnieć - mówił Keret na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami.
Keret zostanie przewodniczącym jury, które będzie odpowiadać za międzynarodowy program rezydencyjny Domu Kereta. Organizatorzy chcą ściągać tutaj artystów z całego świata. Na lata 21013-16 przewidziane są wizyty w Domu Kereta dla najwybitniejszych światowych twórców kultury i dłuższe pobyty dla młodych artystów wyłonionych w konkursie. W ramach programu Domu Kereta odbywać się będą wykłady i warsztaty wybranych twórców. Uczestnicy programu będą poznawali historię i kulturę stolicy, stworzą dzieła na tematy związane z Warszawą. Międzynarodowy program rezydencyjny, odbywający się w sercu warszawskiej Woli, stworzy warunki do pracy twórczej i stanie się znaczącą platformą wymiany intelektualnej w Polsce.
W sobotę, 20 października, w samo południe przy ul. Chłodnej 22 odbędzie się otwarcie Domu Kereta z udziałem pisarza i prezydent m.st. Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.