Kasy budowlane zastąpią program MdM?
Wiele wskazuje na to, że pieniądze z tegorocznej puli w programie "Mieszkanie dla Młodych" (MdM) skończą się już wiosną. Tymczasem rząd zapowiada, że program państwowych dopłat będzie funkcjonował nie dłużej niż do 2018 r. Później ma być zastąpiony nową formą wsparcia. Mówi się o wprowadzeniu systemu kas budowlanych.
Po zmianach w programie MdM zainteresowanie nim wzrosło wykładniczo. Każdy kolejny miesiąc od września 2015 r. przynosi rekordowe wypłaty. W grudniu 2015 r. został pobity kolejny rekord - 152 mln zł przyznanych środków (z tego 141 mln z tegorocznych środków). Warto zaznaczyć, że wynik ten jest pięciokrotnie wyższy od kwot przyznawanych przed nowelizacją ustawy o MdM.
Już teraz wyczerpano połowę puli (730 mln) na 2016 r. Jeśli założyć, że skala przyznawanych comiesięcznie środków będzie tak duża, jak obecnie, tegoroczna kasa programu będzie świeciła pustkami już na wiosnę.
Nie jest tajemnicą, że potężny wzrost zainteresowania to głównie efekt dopuszczenia do programu mieszkań z rynku wtórnego.
Co dalej, po tym jak środki się wyczerpią? Według Banku Gospodarstwa Krajowego obawy są mimo wszystko na wyrost, bowiem zawsze na początku roku zainteresowanie dopłatami nieco maleje, więc środków powinno wystarczyć.
Co, jeśli nie wystarczy? Program będzie musiał znacznie zwolnić. Klienci, by skorzystać z pieniędzy, będą musieli decydować się na transakcje z datą zapłaty w 2017 roku. Pozostanie więc raczej rynek deweloperski, trudniej będzie kupić mieszkanie na rynku wtórnym, finalizując transakcję dopiero rok później.
Niezależnie od dalszego przebiegu programu, wiele wskazuje na to, że w ciągu dwóch lat nastąpi jego koniec. Takie zapowiedzi płyną ze strony rządowej. Po 2018 r. program ma nie być kontynuowany. Zapowiedział to Kazimierz Smoliński, wiceminister infrastruktury i budownictwa.
MdM ma zostać zastąpiony nowym Narodowym Programem Budowy Mieszkań. Na razie jego szczegóły nie są znane. Rząd prowadzi nad nim prace. W najbliższym czasie rząd przedstawi założenia projektu ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych. Chodzi o to, by nabywcy nieruchomości oszczędzali na ich kupno, dzięki temu uzyskując zdolność kredytową i środki na wkład własny.
Warto zaznaczyć, że za wprowadzeniem system kas opowiadają się bankowcy. Takie rozwiązanie od dawna postuluje Związek Banków Polskich.
O co chodzi? Kasy oszczędnościowo-budowlane to rozwiązanie znane z wielu krajów europejskich. Chodzi o system oszczędzania na mieszkanie, remont, wkład własny kredytów. Dziś - zwłaszcza w tym roku, kiedy minimalny wymagany wkład wzrósł do 15 proc. - to właśnie problem braku środków najbardziej uderza w klientów. Należy pamiętać o tym, że na rynku pierwotnym nie chodzi tylko o wkład własny, ale także nakłady, które trzeba ponieść na wykończenie mieszkania.
Rządowe plany idą w tym samym kierunku, co postulaty Związku Banków Polskich. ZBP już od 2010 r. mówi o konieczności zorganizowania długoterminowego systemu oszczędzania na cele mieszkaniowe.
Podobne systemy funkcjonują w wielu krajach, m.in. w Niemczech (Bausparkassen) oraz państwach naszego regionu. System polega na stosowaniu zachęt do oszczędzania. Tak więc osoba, która gromadzi środki w kasie, dostaje coroczną premię budowlaną, zasilającą rachunek oszczędnościowy.
Warto zaznaczyć, że system niekoniecznie musiałby być wyłącznie przypisany do mieszkaniówki. Chodzi o promowanie oszczędzania jako takiego. W Polsce takie rozwiązanie, przy mizernym poziomie aktywów finansowych obywateli, jest wręcz koniecznością. Przykładowo: w niemieckich kasach premiuje się dopłatami również oszczędzanie na cele emerytalne. W Austrii można uzyskać dopłatę państwa oszczędzając na cele edukacyjne i zdrowotne. Podobnie jest na Słowacji.
Jeśli chodzi o rynek mieszkaniowy, oczywiście uzyskane środki miałyby wiele zastosowań - na kupno mieszkania, na wkład własny kredytu, na remont/wykończenie itp.
Jak będzie szczegółowo zorganizowany system kas? Według ekspertów ZBP kasy miałyby być instytucjami działającymi w oparciu o prawo bankowe. Według projektu ustawy Sejmu minionej kadencji miałyby formę spółki akcyjnej, z kapitałem zakładowym nie mniejszym niż 5 mln euro. Podlegałyby KNF i BGK.
Kasy udzielałyby kredytów po włożeniu przez klienta wkładu oszczędnościowego. Klientom kas państwo udzielałoby premii mieszkaniowej w wysokości 15 proc. zgromadzonych w danym roku środków. ZBP proponuje też, by wysokość oprocentowania wkładu oszczędnościowego i kredytu byłaby stała, a wysokość oprocentowania kredytu nie mogłaby być wyższa od oprocentowania wkładu o więcej niż 3 punkty proc.
Jak będzie wyglądał system kas według projektu rządowego? Mamy go poznać w ciągu kilku miesięcy.
Marcin Moneta