Moda na lofty przywędrowała do Polski z Zachodu kilkanaście lat temu. Pierwsze mieszkania w starych, fabrycznych budynkach powstały w Łodzi, w dawnej przędzalni na Księżym Młynie. Następnie lofty pojawiły się w Warszawie w opuszczonych Polskich Zakładach Optycznych oraz w Starej i Nowej Przędzalni w Żyrardowie. W Zielonej Górze na mieszkania przerobiono poniemiecki zakład włókienniczy przy ulicy Fabrycznej. Drugie życie otrzymało także sporo poprzemysłowych obiektów na Górnym Śląsku. Natomiast w Poznaniu, podobnie jak w Kołobrzegu, do użytku zaadaptowano stare koszary wojskowe.
Luksus w innym wymiarze
Lofty kojarzone są z ekstrawaganckim mieszkaniem o dużych powierzchniach pomieszczeń i wielkich oknach, z odkrytymi instalacjami biegnącymi wzdłuż ścian. - Ten typ architektury daje duże możliwości aranżacyjne wnętrza. Niesie ze sobą jednak ograniczenia, do których współcześni konsumenci są przyzwyczajeni, takie jak brak tarasów, balkonów, czy ograniczone miejsca parkingowe - mówi architekt Urszula Kałużna z Elipsa Design. Istniejące rozwiązania architektoniczne nie zawsze da się zmienić, nie zaburzając całej koncepcji konstrukcyjnej budynku. - Lofty to apartamenty dla osób, które oczekują przestrzeni, z dala od standardów współczesnego budownictwa. Równocześnie zdają sobie sprawę z ceny, jaką za nią płacą - dodaje arch. U. Kałużna.
Lofty dla koneserów
Mieszkania w pofabrycznych obiektach do tanich nie należą. Dlatego po początkowym zachwycie loftami rynek nieco ochłonął i obecnie nie jest łatwo znaleźć chętnych na inwestowanie w takie lokum. - Polska nie jest jeszcze do końca gotowa na przyjęcie tego typu produktu - mówi Barbara Kielczyk, ekspert rynku nieruchomości. - Polacy lubią mieszkać tradycyjnie, wynika to po części z przyczyn ekonomicznych, a po części z niewielkiej grupy osób o duchu artystycznym, która chciałaby mieszkać w ekstrawaganckich wnętrzach - tłumaczy.
Klienci zainteresowani kupnem loftu to głównie ludzie powyżej trzydziestego roku życia, uprawiający wolne zawody, związani ze środowiskiem artystycznym. - 70 proc. osób poszukujących obecnie swoich czterech kątów to osoby młode, nastawione raczej na konwencjonalne rozwiązania w postaci dwupokojowych mieszkań lub kawalerek. Lofty to rynek dla koneserów - mówi Magdalena Czuryńska, rzecznik prasowy firmy Agrobex. Firma ta zaadaptowała koszary XV Pułku Ułanów Poznańskich, tworząc jedną z ciekawszych inwestycji mieszkaniowych w stolicy Wielkopolski.
Pomysł na biura
Lofty to jednak nie tylko mieszkania adaptowane przez deweloperów. Chcąc obcować z architektoniczną awangardą można zorganizować w niej powierzchnię restauracyjną, punkty usługowe czy biura. W pobliżu poznańskiego dworca kolejowego Starołęka firma Elipsa Design, wykupiła opuszczony budynek gospodarczy o powierzchni ponad 2000 m kw. Właścicielka zmieniła go w biuro, studio architektoniczne designu targowego, pracownię i magazyn oraz ... luksusowe mieszkanie dla siebie. - Budynek idealnie nadawał się do charakteru naszej działalności. Ponieśliśmy duże koszty jego renowacji, ale opłacało się. Duże przestrzenie pozwoliły nam na aranżację wnętrza według naszego gustu, ale i potrzeb produkcyjnych - mówi Urszula Kałużna, architekt, właściciel Elipsa Design.
Obiektów odpowiednich do rewitalizacji pod lofty w Polsce nie brakuje. W samym Poznaniu jest niszczejąca Stara Rzeźnia, czy spalony Spichlerz Zbożowy na Starołęce. Niszczejący Browar w miejscowości Kobyle Pole pod Poznaniem znalazł już inwestora i za jakiś czas prawdopodobnie zmieni się w lofty. Na inwestora czeka natomiast Stara Gazownia przy brzegu Warty, gdzie ma powstać centrum kultury. Podobne miejsce spotkań ze sztuką być może zostanie utworzone w dawnej Spalarni na Wilczaku. Pozostaje mieć nadzieję, że nie wszystkie tego typu budynki zostaną zrównane z ziemią. Dzięki odważnym inwestorom i pasjonatom może odzyskają dawną świetność, a stając się loftami wpiszą się w nowoczesną, tętniącą życiem przestrzeń miasta.
Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Przejrzyj oferty w serwisie Nieruchomości INTERIA.PL