Lokatorka zalega z czynszem i odmawia wyprowadzki. Prawo jest po jej stronie
Najpierw brak uiszczania czynszu za wynajem, potem odmowa wyprowadzki ze względu na okres ochronny - z takim problemem boryka się właścicielka domu w Warszawie. Zaległości przekraczają już 100 tys. zł. Dzika lokatorka wykorzystuje przychylne jej prawo, aby jak najdłużej móc zostać w nieruchomości, za którą nie płaci od kilku miesięcy.
Pani Adrianna Ptaszynski jest właścicielką domu na stołecznym Wilanowie; budynek został zbudowany przez jej ojca, obecnie po generalnym remoncie. W kwietniu 2021 roku wynajęła go pani Justynie, która zamieszkała w nim ze swoją matką i córką. Od czerwca 2023 roku lokatorka nie płaci jednak ustalonego na kwotę 16 tys. zł czynszu - obecnie zaległości przekraczają 100 tys. zł. Sprawę opisała redakcja programu "Państwo w Państwie".
Umowa najmu została zawarta między agencją nieruchomości a właścicielką u notariusza. Nic nie wskazywało na nadchodzące w ubiegłym roku problemy. Kiedy pani Justyna przestała płacić pieniądze, tłumaczyła to aktualnym brakiem środków pieniężnych i prosiła o nieco więcej czasu.
- Cały czas mówiła, że mi zapłaci i że jest tylko jakiś biznes, który ona musi dopiąć i wszystko ureguluje. Zapłaci to, co jest zaległe plus odsetki plus nawet na trzy, cztery miesiące do przodu, a nawet jak będę chciała - to za rok do przodu. Ona nawet powiedziała - odkupię od pani ten dom - mówi pani Adrianna.
Sprawy zaczęły się jednak coraz bardziej komplikować. Nie tylko nie płaci czynszu, ale również odmawia opuszczenia domu. Właścicielka wskazuje, że padła ofiarą szantażu, bowiem kobieta zarzekała się, że ugoda zostanie podpisana po wycofaniu się komornika. Podkreśla, że według jej wiedzy pani Justyna jest prezesem firmy, która podpisała umowę najmu.
- Był taki moment, który zaczął mnie troszeczkę zastanawiać. Ta pani skorzystała z usług mojego stolarza, który wykonywał prace w tym domu i po jakimś czasie ten stolarz do mnie zadzwonił i powiedział, że ta pani się nigdy z nim nie rozliczyła - opowiada właścicielka. Następnie odkryła, że lokatorka miała również inne długi, przekraczające kwotę 200 tys. zł.
W grudniu ub. roku pani Justyna podpisała oświadczenie, w którym zobowiązała się do wyprowadzki w dniu 2 stycznia. Do tej jednak nie doszło - po przybyciu na miejsce właścicielka zastała kilku mężczyzn, którzy zostali jej przedstawieni jako jej pełnomocnicy. Mimo nakazu eksmisji kobieta nie chciała opuścić lokalu, bowiem "znalazła dom, ale nie jest w stanie go jeszcze opłacić". Odmówiła również przyjęcia propozycji zamieszkania w opłaconym hotelu przez miesiąc oraz przechowania rzeczy w przeznaczonych do tego boksach. Przekazała, że egzekucja jest wstrzymana.
Rzecznik Krajowej Rady Komorniczej Przemysław Małecki przekazał, że obecnie komornik prowadzi postępowanie zarówno w sprawie wydania nieruchomości, jak i egzekucji świadczenia pieniężnego. Ta druga jest, niestety, bezskuteczna, gdyż "dłużna nie posiada żadnego majątku". Z kolei czynności związane z wydaniem domu są obecnie wstrzymane.
- Napisała do komornika pismo o wstrzymanie eksmisji dokładnie dzień przed eksmisją, a komornik, zgodnie z prawem, musiał ją zatrzymać na siedem dni - mówi pani Adrianna, tłumacząc, że obecnie lokatorka znajduje się w tzw. okresie zimowym, a więc chroniący ją przed eksmisją. Trwa on od 1 listopada do 31 marca włącznie.
- Możemy wykonywać tylko takie czynności, w których dłużnik posiada lokal socjalny - podkreśla rzecznik, zwracając uwagę, że w wielu postępowaniach eksmisyjnych dłużnicy nadużywają prawa i starają się wykorzystać swoją silniejszą pozycję w postępowaniu egzekucyjnym, aby je przedłużyć lub je uniemożliwić.
Właścicielka złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez najemcę z trzech różnych artykułów. Prokurator uznał, że na podstawie wstępnie zgromadzonego materiału istnieje podejrzenie, że mogło dojść do złamania prawa. W przypadku przestępstwa oszustwa sąd może orzec karę do 8 lat pozbawienia wolności
- Czuję się kompletnie bezsilna. (...) Zgodnie z konstytucją powinnam mieć takie same prawa, jak pani Justyna, a ich nie mam - podsumowuje właścicielka.
Może się więc okazać, że po zakończeniu okresu ochronnego odzyska ona swój dom, jednak pod dużym znakiem zapytania stoi spłata należnych jej pieniędzy.