Hektar ziemi rolnej kosztuje w Polsce średnio 25,2 tys. zł - wynika z danych GUS za I kwartał br. Oznacza to kwartalny spadek cen o 4,2 proc. Nie jest to jednak zwiastun zmiany trendu na rynku, ale efekt tego, że więcej transakcji przeprowadzono w województwach, w których grunty są tańsze.
Najnowsze dane GUS pokazują, że ceny gruntów ornych po raz pierwszy od sześciu kwartałów spadły. W pierwszym kwartale br. za hektar trzeba było zapłacić przeciętnie 25,2 tys. zł, podczas gdy kwartał wcześniej było to 26,3 tys. zł - wynika z danych GUS opublikowanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Bieżący wynik jest dokładnie o 1095 zł niższy niż kwartał wcześniej. Zmiana ta oznacza kwartalny spadek cen o 4,2 proc. Biorąc jednak pod uwagę cały okres, za który dostępne są dane o cenach ziemi w obrocie prywatnym, wzrost można oszacować na 269,7 proc. O tyle właśnie zdrożał średnio hektar gruntu od końca 2004 roku do I kwartału 2012 roku. Średnioroczny wzrost cen gruntów wyniósł w tym okresie 17,8 proc.
Reklama
W większości województw ceny rosną
Najnowszy odczyt cen trudno traktować jako jaskółkę zmiany trwającego już wiele lat trendu wzrostowego. Głębsza analiza wskazuje bowiem na to, że aż w 14 na 16 województw ceny ziemi w ostatnim kwartale wzrosły. Co więcej w województwie dolnośląskim i lubuskim średni wzrost ceny w ciągu kwartału przekroczył 10 proc. Do niewielkich spadków cen doszło natomiast w województwie opolskim i wielkopolskim. Spadek średniej dla całego kraju należy więc łączyć ze zmianą struktury sprzedaży. Po prostu więcej sprzedało się ziemi w lokalizacjach, gdzie jest ona tania, a mniej na terenach o wyższym poziomie cen.
Przedłużająca się zima nie sprzyjała obrotowi
Obserwacje te potwierdza Radosław Brodaczewski, doradca Lion's House. - W pierwszych miesiącach roku starostwa powiatowe w okolicach Warszawy notowały mniejsze zainteresowanie ze strony petentów odnośnie wydawania wypisów z rejestru gruntów- mówi Radosław Brodaczewski. Tymczasem dokument ten jest niezbędny do przeprowadzenia sprzedaży lub zakupu nieruchomości oraz zaciągnięcia kredytu. Mniejsza liczba wydawanych wypisów może sugerować mniejszy ruch na rynku. - Trudno jednak odczytywać tę zmianę jako fundamentalną zwłaszcza, że zima była w tym roku bardzo długa, a dojazd do pokrytych śniegiem działek był w zasadzie niemożliwy - dodaje Brodaczewski. Poza tym, gdy śnieg zalega na działkach trudno jest poprawnie określić topografię oraz występowanie terenów podmokłych lub narażonych na zalanie. Wielu kupujących przesuwa więc moment podjęcia decyzji o zakupie na wiosnę.
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy
spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.