Pozwolenia nie będą potrzebne
Ministerstwo Infrastruktury chce zlikwidować pozwolenia na budowę oraz użytkowanie budynków. Uproszczone procedury inwestycyjne będą dotyczyć wszystkich rodzajów obiektów. Zniesienie barier prawnych pozwoli na skrócenie czasu inwestycji.
Rząd chce wesprzeć inwestorów i znacznie uprościć procedury rozpoczynania i kończenia inwestycji budowlanych. Reforma ma zlikwidować bariery prawne, które utrudniają dziś prowadzenie inwestycji i znacznie wydłużają czas ich realizacji.
Przygotowywany przez Ministerstwo Infrastruktury projekt zakłada przede wszystkim likwidację pozwoleń na budowę.
Nowe procedury
- Chcemy zlikwidować decyzję o pozwoleniu na budowę, która dziś jest zgodą organu administracji na rozpoczęcie określonej inwestycji. Wydanie takiej zgody sprowadza się często do sprawdzenia, czy zostały dostarczone wszystkie wymagane dokumenty. W związku z tym nie ma żadnych przeszkód, aby wyeliminować tego rodzaju zgodę z procedury rozpoczynania inwestycji - mówi Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury, odpowiedzialny za budownictwo.
Postulat likwidacji pozwolenia na budowę zgłaszany był już przez poprzednie rządy. Zmiana miała odnosić się jednak wyłącznie do budynków o małej powierzchni. Tym razem resort infrastruktury chce pójść dużo dalej.
- Chcemy, by likwidacja pozwoleń na budowę odnosiła się do wszystkich rodzajów budynków. Naszym zdaniem nie ma potrzeby dzielenia budynków na małe i duże, czy wysokie i niskie - wyjaśnia Olgierd Dziekoński.
Według nowych procedur inwestor przed rozpoczęciem inwestycji musi wystąpić do organu administracji jedynie o zgodę urbanistyczną, która określi rodzaj obiektu, który może powstać na działce. Jeśli jednak działka jest objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, to uzyskanie również tej zgody nie będzie konieczne. Po otrzymaniu zgody urbanistycznej konieczne będzie sporządzenie projektu budowlanego i złożenie go do organu administracji, który będzie odpowiedzialny za jego przechowywanie. Jednocześnie inwestor musi z wyprzedzeniem co najmniej 30-dniowym poinformować potencjalnych sąsiadów o zamiarze rozpoczęcia inwestycji. Jeżeli w ciągu miesiąca żadne uwagi nie zostaną zgłoszone, to inwestor będzie miał prawo rozpocząć prace.
Korzyści dla inwestorów
Takie uproszczone procedury rozpoczynania inwestycji budowlanych pozytywnie oceniane są przez ekspertów.
- Odejście od obowiązku ubiegania się przez inwestora o pozwolenie na budowę i uzyskiwania zezwolenia na użytkowanie budynku jest słuszne. Uzyskanie zgody urbanistycznej, która będzie bardzo szczegółowa, przypomina model niemiecki i jest to właściwy kierunek zmian. Każde zmniejszenie obowiązków biurokratycznych inwestora jest dobre - mówi Mirosław Barszcz, minister budownictwa za rządów PiS.
Podobnego zdania jest również Jan Spółczyński, projektant budowlany, który uważa, że na zmianach skorzystają przede wszystkim inwestorzy.
- W niektórych przypadkach okres rozpoczynania inwestycji może ulec skróceniu nawet o kilkanaście miesięcy. Inwestorzy nie będą musieli ubiegać się o szereg dokumentów, co sprawi, że zaoszczędzą swój czas i pieniądze - mówi Jan Spółczyński.
Zdaniem ekspertów uproszczenia procesu inwestycyjnego są potrzebne, jednak w żadnym wypadku nie mogą one naruszać planów zagospodarowania przestrzennego. Z tego względu pomysł, by budować na podstawie zgody urbanistycznej, jest dobrym rozwiązaniem.
- Dziś na podstawie decyzji o warunkach zabudowy deweloperzy budują tam, gdzie jest im wygodniej. Tymczasem to gmina i przepisy urbanistyczne powinny decydować o tym, gdzie może powstać określony typ budynku. Każda reforma prawa budowlanego musi zatem uwzględniać ład przestrzenny - mówi prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Szybsze zakończenie budowy
Poza uproszczeniami procedury rozpoczynania inwestycji resort infrastruktury chce ułatwić oddawanie obiektów do użytkowania. Dziś zdarza się bowiem, że budowa została zakończona, a obiekt nie jest użytkowany, gdyż zdobycie potrzebnych dokumentów i odbiorów trwa nawet kilkanaście miesięcy.
- Chcemy zrezygnować z konieczności ubiegania się przez inwestora o pozwolenie na użytkowanie obiektu. Tego rodzaju pozwolenie powinno być wyłącznie kwestią relacji pomiędzy inwestorem, projektantem i wykonawcą. Relacje te muszą odpowiadać standardom i normom technicznym, wiedzy profesjonalnej i zawodowej - mówi Olgierd Dziekoński.
Po zakończeniu prac budynek będzie mógł być od razu użytkowany, a inwestor jedynie poinformuje organ administracji o zakończeniu budowy.
- Zmiany przyniosą korzyści inwestorom, którzy nie będą musieli przechodzić długotrwałej procedury koniecznej do rozpoczęcia użytkowania budynku - mówi Jan Spółczyński.
Ostrzeżenia inspektorów
Przedstawiciele nadzoru budowlanego ostrzegają jednak, że jednoczesna likwidacja pozwoleń na budowę i pozwoleń na użytkowanie obiektu może negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo obiektów budowlanych.
- Przy składaniu wniosku o pozwolenie na użytkowanie potrzebne są także opinie Państwowej Straży Pożarnej, Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Inspektoratu Pracy, które zwykle mają zastrzeżenia do odbieranych budynków. Nie jestem pewna, czy likwidacja pozwoleń sprawi, że inwestorzy i kierownicy budów będą wykonywali swe obowiązki dokładniej i nieprawidłowości nie będą już występowały - mówi Małgorzata Mazur, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach.
Jej zdaniem zlikwidowanie pozwoleń na użytkowanie budynków może zmniejszyć bezpieczeństwo ludzi.
Według zapowiedzi Ministerstwa Infrastruktury odpowiedni projekt ustawy zostanie przygotowany do połowy tego roku, tak by uproszczone procedury inwestycyjne mogły obowiązywać już od następnego sezonu budowlanego.
Arkadiusz Jaraszek