Przedwyborczy wyścig na pomysły mieszkaniowe. Kto, ile obiecuje?

Zapowiedziane wczoraj główne punkty programu mieszkaniowego PO na razie nie wywołały zachwytów, bo hasło "mieszkanie prawem nie towarem" jest zapożyczone od Lewicy, a "Kredyt na 0 proc." to zmodyfikowany pomysł obecnego rządu. Jako ciekawą oceniono koncepcję dopłat do najmu, choć nie znamy szczegółów i pojawiły się już pewne wątpliwości.

W poniedziałek na spotkaniu wyborczym w Pabianicach szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział, że jego partia wprowadzi kredyt 0 proc. dla osób do 45. roku życia, które będą kupować pierwsze mieszkanie oraz dopłaty do najmu w wysokości 600 zł. 

O tym, że problem mieszkaniowy będzie jednym z głównych w kampanii wyborczej pisaliśmy w Interii już pod koniec ubiegłego roku. Wzrost stóp procentowych obnażył brak spójnej polityki mieszkaniowej Zjednoczonej Prawicy, bo ludzie stracili zdolność kredytową, a czynsze najmu poszybowały w górę.

Reklama

Mieszkanie prawem i towarem

Lewica swój plan mieszkaniowy przedstawiła już w maju ubiegłego roku, proponując budowę tanich mieszkań na wynajem. Natomiast rząd PiS po klęsce wcześniejszych programów, wyszedł na przełomie roku z "Kredytem na 2 proc. na pierwsze mieszkanie" i spieszy się, żeby odpalić go latem, jeszcze przed wyborami. Ministerstwo Rozwoju zapowiedziało też kontrowersyjny pomysł ograniczenia "hurtowych" zakupów mieszkań, ale losy tego projekt nie są jeszcze rozstrzygnięte. 

Wczoraj Donald Tusk przedstawił trzy główne punkty programu mieszkaniowego jaki proponuje PO. 

- Będziemy proponowali politykę, która rzeczywiście spowoduje, że mieszkanie będzie prawem, a nie towarem - podkreślał.

- Skoro "mieszkanie prawem nie towarem" to dlaczego głosować na PO, a nie na Razem, która jest tego pomysłu autorem - skomentował na Twitterze Robert Gwiazdowski, prawnik, doradca podatkowy, ekspert Centrum im. Adama Smitha.

- Dla tych, którzy wolą oryginały niż kopie. Maj 2022 rok: Mieszkanie Prawem nie towarem. Lewica przedstawiła plan na rozwiązanie problemu mieszkalnictwa w Polsce - dodał Marek Kacprzak, rzecznik Klubu Parlamentarnego Lewicy podlinkowując program zaprezentowany wiosną.  

- Niczym nowym się PO nie popisała jak tylko większym populizmem, czyli kto da więcej. Damy tańszy kredyt i więcej pieniędzy na najem. Nie rozwiązuje to żadnych problemów i jest jedynie grą wyborczą. Duży zawód - tak można w skrócie ocenić te propozycje. Nie tego oczekują Polacy, bo to nie poprawi ich sytuacji  - ocenia dla Interii Jan Dziekoński, niezależny dorada biznesowy, analityk rynku mieszkaniowego i założyciel portalu FLTR.  

Eksperci zwracają uwagę na to, że propozycje są dość wtórne, choć zastrzegają, że nie znamy szczegółów więc oceny dotyczą ogólnych zapowiedzi.

- Mieszanka dobrych i złych pomysłów. Kredyt za 0 proc. to ściganie się z PiS, a nie jestem zwolennikiem tego typu programów. Natomiast program dopłat do czynszów najmu jest ciekawy, o ile to faktycznie będzie dla osób bez mieszkań, a nie wszystkich najemców, bo tylko wówczas miałoby to sens - mówi Interii Adam Czerniak, ekspert rynku mieszkaniowego Szkoły Głównej Handlowej.

Licytacja na dotowanie kredytów

Najwięcej wątpliwości wzbudza zapowiedź kredytu na 0 proc. i koszty takiego rozwiązania. 

- Założenia nowego mieszkaniowego programu Platformy Obywatelskiej są na razie znane tylko w bardzo ogólnym zarysie. Tym niemniej, propozycja uruchomienia nieoprocentowanych kredytów mieszkaniowych dla młodych Polaków wzbudziła zrozumiałe zainteresowanie - podobnie jak postulat dopłacania do czynszów pewnej kwoty (600 zł). Obydwa te pomysły budzą jednak pewne wątpliwości - mówi Interii Andrzej Prajsnar, analityk rynku nieruchomości i ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Jak tłumaczy, w przypadku kredytów z zerowym oprocentowaniem,  trzeba pamiętać, że państwo musiałoby zrekompensować bankom równowartość odsetek niezapłaconych przez klientów. - Rodzi się pytanie, jakiego okresu bezodsetkowej spłaty kredytu musiałaby dotyczyć taka państwowa rekompensata. Jeżeli np. trzydziestoletniego, to w przypadku kredytu o wartości 500 000 zł, równych ratach i średnim oprocentowaniu na poziomie 4,00 proc., bank otrzymałby z publicznej kasy kwotę 359 348 zł - wylicza Andrzej Prajsnar.

- Można przypuszczać, że to właśnie wysokie koszty dla budżetu stanęłyby na przeszkodzie, jeśli chodzi o bardzo długie zwolnienie kredytobiorców z odsetek. Dla porównania, budżetowy koszt planowanego programu Bezpieczny Kredyt 2,0 proc. (13,574 mld zł) ma w przeliczeniu na jedną umowę wynosić około 88 000 zł. Rząd zamierza dotować przez 10 lat kredyty, których realne oprocentowanie po uwzględnieniu dopłaty będzie wynosiło około 3,00 - 3,50 proc. - uzasadnia ekspert RynekPierwotny.pl.

600 zł dopłaty do najmu

Jego zdaniem może wystąpić też negatywny skutek dopłat do czynszów.

- Oceniając proponowane dopłaty do czynszu, warto natomiast dodać, że takie rozwiązanie, jeśli jest regularnie stosowane tworzy poza kosztami budżetowymi również presję na wzrost stawek czynszowych - zwłaszcza w warunkach zbyt małej liczby mieszkań na wynajem. W krajach z długą historią dopłat do czynszów takich jak chociażby Francja, wpływ państwowej pomocy na koszty najmu jest już dobrze zbadany - tłumaczy. Powołuje się na niedawną publikację Banku Francji, w której czytamy, że większe dodatki czynszowe dla najemców przyspieszyły wzrost czynszów - odczuwalny również przez osoby, które nie korzystają z takiej pomocy.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mieszkanie | kampania wyborcza | Platforma Obywatelska | Donald Tusk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »