Rynek nieruchomości. Czeka nas mieszanka wybuchowa?
Tradycyjnie z początkiem nowego roku notowane na GPW spółki deweloperskie publikują raporty ze sprzedaży mieszkań za ostatni kwartał oraz cały miniony rok. Zaprezentowane przez giełdowych tuzów statystyki kontraktacji osiągnęły tym razem rekordowy poziom. Pytanie, na ile realne jest utrzymanie tak jednoznacznie pozytywnej tendencji w bieżącym roku.
Zaprezentowana stawka czternastu czołowych firm krajowej branży deweloperskiej o profilu mieszkaniowym, spółek notowanych na rynku podstawowym oraz Catalyst warszawskiej GPW, w ostatnim kwartale ub. roku zakontraktowała sprzedaż w sumie 5624 lokali, co jest wynikiem o kilkanaście procent słabszym w relacji rok do roku.
Jak zauważa branżowy portal RynekPierwotny.pl aż dwie trzecie firm zanotowało regres sprzedaży, i to pomimo faktu, że końcówka roku zazwyczaj bywa okresem wyjątkowo udanym dla deweloperki mieszkaniowej.
- Jest to zapewne jakiś sygnał dla rozwoju koniunktury w kolejnych miesiącach, jednak w sytuacji wyjątkowo udanych trzech pierwszych kwartałów 2021 roku statystyki jego trzech ostatnich miesięcy nie mają większego znaczenia dla obrazu rynku i rekordowego wyniku ogółem - tłumaczy Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Przed rokiem nawet najbardziej optymistyczne prognozy nie przewidywały tak znacznego wzrostu deweloperskiej kontraktacji w 2021 roku, jak ten zakomunikowany przez giełdowych tuzów w najnowszych raportach.
Wynik 27,3 tys. lokali komunikuje progres rok do roku o blisko 30 proc. i jest to historyczny rekord. Wprawdzie w roku 2017 analogiczne statystyki przekroczyły 30 tys. lokali, czyli obecny poziom o około 10 proc., ale lista spółek liczyła sobie wówczas aż 6 pozycji więcej.
Uwagę zwraca pierwsza czwórka prezentowanej stawki firm z rocznymi wynikami ponad 4 tys. sprzedanych mieszkań, a zwłaszcza pozycje na rynkowym podium zajęte przez Murapol, Robyg i Atal z progresem rok do roku od 47 do blisko 70 proc. A to oznacza, że zasada "duży może więcej" ma się coraz lepiej i zapowiada dalszą konsolidację pierwotnego rynku mieszkaniowego.
Według ekspertów portalu RynekPierwotny.pl taki stan rzeczy zawdzięczamy jak wiadomo popytowej erupcji na mieszkaniowym rynku pierwotnym, wykreowanej głównie przez inwestorów indywidualnych, spekulantów i fundusze PRS. To dzięki tym ostatnim na pozycji lidera rocznej kontraktacji znalazł się Murapol, spółka od dawna aspirująca do najwyższego miejsca na branżowym podium. Swoje zrobiły też prawie zerowe przez większą część ub. roku stopy procentowe i niespełnione obietnice prezesa NBP utrzymania ich jeszcze przez długie kwartały.
Przy okazji warto podkreślić, że rok 2021 był na pierwotnym rynku mieszkaniowym rekordowy również pod względem inwestycyjnym w każdej kategorii statystyk. Pomimo tego jednak mocno doskwierała nierównowaga popytowo-podażowa, skutkująca słabnącą dostępnością lokali z pierwszej ręki. Wiele zdaje się jednak wskazywać na perspektywę zmiany tej sytuacji już w najbliższych miesiącach.
Na zaprezentowane wyniki składają się bowiem doskonałe trzy pierwsze kwartały 2021 roku i dużo słabszy ostatni z regresem rok do roku blisko 14 proc. Zazwyczaj końcówka roku wypada u deweloperów giełdowych bardziej okazale. Tym razem mamy najprawdopodobniej do czynienia z preludium spadkowej tendencji sprzedażowej w roku bieżącym, czego głównymi sprawcami będą rosnące stopy procentowe, postępująca drożyzna, nie tylko w mieszkaniówce, i w końcu niemal pewne znaczne pogorszenie nastrojów konsumenckich.
Sęk w tym, że oczekiwany spadek zarówno popytu, jak i podaży na rynku nowych mieszkań, skorelowany z jak się powszechnie wydaje nieuchronnym dalszym wzrostem ich cen, to klasyczna mieszkanka wybuchowa z trudnymi do przewidzenia skutkami.
Jarosław Jędrzyński