Skąd wziął się trend na mikromieszkania?
W ostatnim czasie wiele poruszenia wywołała oferta jednego z warszawskich deweloperów. Proponuje on bowiem mieszkanie o wielkości 6,7 metrów kwadratowych. Czy to zgodne z prawem? Skąd wziął się trend na mikromieszkania? Na te pytania odpowiada Bartłomiej Kuźniar, koordynator projektów inwestycyjnych w firmie Saveinvest Sp. z o.o.
Budowanie mikromieszkań wywołuje wiele kontrowersji. Jedni nazywają to patodeweloperką, a inni twierdzą, że to znakomite rozwiązanie przy obecnych, bardzo wysokich cenach nieruchomości. Wiele osób nie mogłoby bowiem pozwolić sobie na własne cztery kąty, ale przy tak małym metrażu cena jest akceptowalna.
Inwestorzy z kolei lubią realizować tego typu inwestycje. Małe metraże zapewniają im bowiem wyższą rentowność, bo cena za metr kwadratowy jest w tym przypadku znacznie wyższa niż w odniesieniu do mieszkań dwupokojowych, trzypokojowych i większych. Poza tym w ten sposób można wykorzystać absolutnie każdy centymetr planowanej inwestycji.
W końcu 6,7 metrów kwadratowych to powierzchnia nieco większej łazienki lub bardzo małego pokoju. Takie mikrokawalerki są szczególnie popularne w dużych miastach. W Warszawie natomiast stały się prawdziwą plagą.
Warto jednak wspomnieć o tym, że od początku 2018 r. obowiązują przepisy, ustalające minimalną wielkość lokalu mieszkalnego. Zgodnie z nimi jego powierzchnia użytkowa powinna posiadać co najmniej... 25 metrów kwadratowych. Jak więc to możliwe, że deweloperzy budują mikrokawalerki niemal czterokrotnie mniejsze?
Najczęściej sprzedawcy obchodzą przepisy i sprzedają takie lokale nie jako mieszkalne, ale jako lokale użytkowe. W założeniu zatem nie są one przeznaczone do stałego pobytu ludzi. Dla dewelopera nie jest to problem. Kupujący, którzy chcieliby zamieszkać w takim lokalu, mogą jednak spotkać się z pewnymi trudnościami.
Przede wszystkim taki zakup obciążony jest podatkiem VAT w wysokości 23 procent, a nie 8 procent jak przy wszystkich lokalach mieszkalnych. Poza tym każdy bank odmówi kredytowania, a przynajmniej nie udzieli kredytu hipotecznego kupują. Jego wynajem też nie będzie bardzo korzystny, bo ponownie trzeba będzie go obciążyć podatkiem VAT - zauważa Bartłomiej Kuźniar.
Kontrowersyjna, warszawska mikrokawalerka o powierzchni 6,7 metrów kwadratowych kosztowała 120 tysięcy złotych. Mogłoby się wydawać niewiele, jak na mieszkanie w stolicy. Warto jednak podkreślić, że w przeliczeniu to aż 18 tysięcy złotych za metr kwadratowy, co stanowi astronomiczną sumę.
Standardowo bowiem ceny nieruchomości w centrum Warszawy kształtują się średnio na poziomie 12-14 tysięcy złotych za metr kwadratowy, a na obrzeżach 8-10 tysięcy złotych za metr kwadratowy. W odniesieniu do mikrokawalerek przebitka jest zatem znacząca.
Czy w tak małym mieszkaniu w ogóle da się żyć? Minimalizm jest dzisiaj dość powszechnym trendem, a w dobie pandemii koronawirusa wiele osób pokazuje, jak niewielkim kosztem urządzić kampera i stworzyć z niego miejsce do pracy, rozrywki i odpoczynku. Polska pomysłowość nie zna zatem granic i z pewnością dla wielu stworzenie w mikrokawalerce łazienki, kuchni, jadalni, salonu i sypialni nie stanowi większego wyzwania.
Niewątpliwie jednak większość osób woli postawić na nieco większą przestrzeń. Właściciele małych i ciasnych mieszkań w centrach polskich miast często rekompensują sobie braki przestrzeni poprzez zakup działki w jakimś atrakcyjnym turystycznie miejscu.
Popularne są wśród nich działki nad morzem, gdzie można "wyskoczyć" na weekend i pooddychać świeżym, morskim powietrzem. To oczywiście bardzo atrakcyjne rozwiązanie. Poza tym nadmorskie działki stanowią dobrą inwestycję na przyszłość. Ich ceny bowiem systematycznie rosną i są mniej wrażliwe na wszelkie wahania cen na rynku nieruchomości.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze