Te grunty leżą odłogiem

Bez zmiany prawa i zwiększenia terenów pod inwestycje niebawem może zabraknąć terenów inwestycyjnych. Tymczasem w dużych aglomeracjach tylko kilka procent powierzchni miast objętych jest planem zagospodarowania przestrzennego.

Bez zmiany prawa i zwiększenia terenów pod inwestycje niebawem może zabraknąć terenów inwestycyjnych. Tymczasem w dużych aglomeracjach tylko kilka procent powierzchni miast objętych jest planem zagospodarowania przestrzennego.

Nie oznacza to, że nie można tam inwestować, ale wiąże się to ze zdecydowanie większym ryzykiem i sporą dowolnością urzędników. Potrzebna jest zmiana prawa, ale też sytuacja może się radykalnie poprawić, jeśli rzeczywiście polepszy się jakość dróg w Polsce i powstanie sieć autostrad. Wówczas tereny do tej pory mało atrakcyjne staną się bardzo pożądane z punktu widzenia przyszłych inwestorów. Na razie przegraliśmy rywalizację o kolejną dużą inwestycję motoryzacyjną (Mercedes wybrał Węgry zamiast Polski) z powodu braku atrakcyjnych terenów inwestycyjnych. Jest stosunkowo niewiele miejsc w Polsce, które mogą się pochwalić poza uzbrojeniem, także dobrymi połączeniami komunikacyjnymi.

Reklama

Coraz większe banki ziemi

Od pewnego czasu skupowaniem ziemi w Polsce zajmują się deweloperzy. W ciągu kilku ostatnich lat wartość ziemi wzrosła kilkukrotnie, więc deweloperzy, którzy mieli nadwyżki finansowe, skupowali grunty pod przyszłe inwestycje. Dom Development posiada na przykład tyle ziemi, że może na niej wybudować ponad 7 tysięcy mieszkań. Prezes firmy Jarosław Szanajca nie ukrywa, że mimo mniejszego popytu na gotowe mieszkania, jego firma nadal powiększa swój bank ziemi.

- Kilka nowych transakcji mamy już w przygotowaniu - mówi.

Jeszcze więcej gruntów kupił Polnord.

- Mamy w tej chwili ok. 1,1 tys. hektarów ziemi, a to wystarczy nam na osiem lat produkcji - twierdzi Jacek Kaliszuk, dyrektor do spraw realizacyjnych w Polnordzie.

- W naszym banku ziemi są 22 hektary ziemi, co zaspokaja potrzeby naszej firmy na pięć lat - mówi z kolei Monika Łukawska z Polimeni International.

Także Douglas J. Noble, dyrektor Orco Property Group w Polsce, przyznaje, że jego firma kupiła już 15 hektarów gruntów pod przyszłe inwestycje mieszkaniowe i to na pewno wystarczy jego firmie do 2012 roku. Deweloperskie banki ziemi są więc pełne, a niektórzy ekonomiści zwracają uwagę, że wykupując te grunty, deweloperzy nie tylko gwarantują sobie, że nie będą musieli kupować drożej, ale też zapobiegają w ten sposób wejściu konkurencji, która nie będzie miała gdzie budować.

Potentat PKP

Zdaniem wielu ekspertów największym posiadaczem ziemi inwestycyjnej w Polsce są koleje. Te grunty są bardzo często położone w centrach dużych miast i niemal zawsze są dobrze skomunikowane. Nie tylko deweloperzy od lat patrzą na te tereny łapczywym okiem.

- Zbędny majątek posiadany przez PKP to ok. 20 tys. hektarów położonych w centrach dużych miast - mówi Adrian Furgalski z zespołu doradców gospodarczych TOR.

Na ile szacowano wartość gruntów PKP w ubiegłym roku ? Co może być prawdziwą rewolucją, jeśli chodzi o lokalizację inwestycji w Polsce? Jaka jest oferta terenów inwestycyjnych Gdańska ? Na jakie wpływy liczy Poznań ze sprzedaży działek ?

Więcej: Gazeta Prawna 20.06.2008 (120) - str.4

Roman Grzyb

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: PKP | Ziemia | zmiana prawa | grunty | deweloper
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »