"Wśród głównych przyczyn tak silnego osłabienia należy wymienić m.in. czynniki charakterystyczne dla całego rynku inwestycyjnego, czyli m.in. utrudniony dostęp do finansowania" - podkreśliła w przesłanej PAP analizie firma Cushman&Wakefield, która doradza na rynku nieruchomości.
Dodała, że w tym roku wraz z poprawą koniunktury gospodarczej wraca zainteresowanie inwestorów nieruchomościami handlowymi.
Do najważniejszych sprzedaży w ubiegłym roku zaliczyła m.in. transakcję, dzięki której krajowy fundusz Arka BZ WBK stał się właścicielem centrum handlowego Stokrotka w Łomży oraz galerii Alfa w Olsztynie. Fundusz ten kupił również położony w centrum Olsztyna Dom Towarowy Dukat. Z kolei amerykański fundusz WP Carey włączył do swojego portfela kolejny market budowlany OBI.
"Głównym wydarzeniem na handlowym rynku inwestycyjnym było jednak nabycie przez australijski fundusz MGPA dwóch centrów handlowych w Opolu i Dąbrowie Górniczej, należących do francuskiego dewelopera Mayland, za cenę 187 mln euro, czyli prawie 78,5 proc. wartości wszystkich umów podpisanych na tym rynku w 2009 roku" - podkreśliła firma Cushman&Wakefield.
"W 2010 roku możemy spodziewać się zawarcia następnych transakcji na podobną skalę. Wraz z poprawą koniunktury gospodarczej wraca zainteresowanie inwestorów nieruchomościami handlowymi, co powinno przełożyć się na kolejne inwestycje portfelowe" - dodała.
W piątek holendersko-francuska firma Unibail-Rodamco, która jest już w Polsce współwłaścicielem Galerii Mokotów i Złotych Tarasów, poinformowała, że kupiła od kanadyjsko-amerykańskiej grupy Simon Property Group oraz Ivanhoe Cambridge siedem centrów handlowych w Polsce i we Francji za 715 mln euro. W naszym kraju kupiła ona Arkadię oraz warszawską galerię Wileńską.
Unibail-Rodamco podał w komunikacie, że transakcja ta wzmocni w przyszłości pozycję firmy w segmencie największych centrów handlowych w stolicy Polski i Francji. Dodał, że te projekty mają "potencjał wzrostu".
Dyrektor generalna Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH) Anna Szmeja podkreśliła w rozmowie z PAP, że centrum handlowe w Polsce jest dobrem inwestycyjnym.
- W Wielkiej Brytanii centrum handlowe buduje się przez 15 lat. Następnie deweloper ma w swojej strategii zatrzymanie tego centrum, zarządzanie nim i czerpanie z niego zysku w dłuższej perspektywie. Na polskim rynku firmy budujące centra handlowe traktują je jako produkt komercyjny. Wynajmują powierzchnie sieciom handlowym, a po kilku latach - pięciu czy siedmiu - wystawiają je na sprzedaż - podkreśliła Szmeja.
Pytana o najczęstsze powody sprzedaży centrów handlowych, wymieniła m.in. kończące się umowy najmu z sieciami handlowymi.
- Umowy najmu, które deweloper podpisuje z sieciami handlowymi wygasają średnio po 10 latach. W związku z tym, że proces tzw. rekomercjalizacji, czyli odnawiania umów najmu jest bardzo długi i skomplikowany, często deweloper nie chce już w tym uczestniczyć i sprzedaje centrum kilka lat przed wygaśnięciem tych umów - powiedziała.
Dyrektor generalna PRCH zwróciła również uwagę, że po siedmiu, ośmiu latach od powstania obiekty handlowe wymagają modernizacji. - To wymaga inwestycji, by ich standard nie odbiegał od tego z dnia otwarcia. Przez centra handlowe codziennie przechodzą tysiące ludzi. Po jakimś okresie trzeba zainwestować spore nakłady, by taki obiekt handlowy nadal wyglądał i funkcjonował dobrze, był bezpieczny, a także sprzyjał pozytywnym wrażeniom zakupowym - podkreśliła.
Ponadto - jak dodała - firmy sprzedając centra handlowe chcą uruchomić środki na dalsze inwestycje, czyli na budowanie kolejnych obiektów handlowych.
