Według Federalnego Urzędu Statystycznego, w czerwcu br. wydano pozwolenia na budowę 17 600 lokali, (o 19 proc. mniej r/r), zaś w pierwszej połowie 2024 r. zatwierdzono budowę 106 700 nowych mieszkań (o 21 proc. mniej r/r) - wskazuje Deutsche Welle.
Największy spadek odnotowano w przypadku domów jednorodzinnych. Od stycznia do czerwca wydano 18 600 pozwoleń na budowę domów. To prawie o jedną trzecią (30,9 proc.) mniej niż w pierwszej połowie poprzedniego roku.
Branża patrzy na rząd
Dane potwierdzają prognozy sprzed roku. Prezes Głównego Związku Przemysłu Mieszkaniowego (GdW), Axel Gedaschko, w rozmowie z gazetą "Bild" ostrzegł wtedy, że w 2024 roku może zostać wybudowanych nieco ponad 200 tysięcy mieszkań, a w 2025 roku nawet mniej niż 200 tysięcy. - Do roku 2025 może brakować w Niemczech nawet do miliona mieszkań - ostrzegał Gedaschko.
Przedstawiciele branży domagają się od rządu bardziej intensywnych działań. Apelują między innymi o obniżenie podatku VAT na materiały budowlane i usługi z 19 do 7 procent. Zachęcają też rząd do przyjęcia pakietu inwestycyjnego dla budownictwa, wytykają przy tym koalicji (SPD, Zieloni, FDP) niespełnienie przedwyborczych obietnic. Zapewniano wtedy, że co roku w Niemczech będzie przybywać 400 tysięcy nowych mieszkań.
Za wysokie koszty i stopy procentowe
Eksperci twierdzą, że w obecnej kadencji cel ten jest nieosiągalny. Między innymi przez politykę Europejskiego Banku Centralnego (EBC) utrzymującą wysokie stopy procentowe.
- Wahania banku centralnego pogłębiają spowolnienie gospodarcze w Niemczech i problemy na niemieckim rynku mieszkaniowym – ocenił Sebastian Dullien z Instytutu Makroekonomii i Badań Koniunktury (IMK). Odwrócenie trendu spodziewane jest najwcześniej w 2025 r., kiedy to obniżki stóp procentowych będą miały wpływ na popyt w budownictwie.
Trwający zastój uzasadniany jest też wzrostem kosztów budowy. Przedstawiciele branży narzekają na surowe wymogi energetyczne i ostrzegają, że sektor zmierza do najsłabszego poziomu pozwoleń na budowę od 2010 roku. - Budowa (domu) stała się dla wielu niedostępna lub po prostu przestała być opłacalna - twierdzi cytowany przez Deutsche Welle dyrektor zarządzający niemieckiego zrzeszenia branży budowlanej w Niemczech ZDB Felix Pakleppa.