Zdrożeje budowanie o 7-10 proc.

Krajowe cementownie muszą zaspokoić głód budowlanki. Dlatego wyłożą nawet 1 mld euro. Ale cement zdrożeje.

Mimo że w 2006 r. rynek wchłonął aż 14,5 mln ton cementu, to - zdaniem Luca Callebata, prezesa Lafarge Cement - sprzedaż może się podwoić w ciągu kilku lat. Aby sprostać rosnącemu popytowi, konieczne będą potężne nakłady finansowe.

- Szacujemy, że branża będzie musiała przeznaczyć na inwestycje nawet od 800 mln do 1 mld euro - mówi Luc Callebat.

Coś za coś

Lafarge Cement wytwarza około 3,3 mln ton cementu rocznie, a chce jeszcze w tym roku zwiększyć produkcję o 15 proc. w stosunku do 2006 r. Wyda na ten cel 100 mln zł.

Reklama

- O szczegółach strategii długoterminowej poinformujemy pod koniec 2007 r. To będą wydatki idące w dziesiątki milionów euro - twierdzi Luc Callebat. Przypomnijmy - od 1996 r. Lafarge Cement zainwestował w Polsce 1 mld zł.

Zdaniem jego przedstawicieli, Polska korzysta z faktu, że ma jeden z najnowocześniejszych przemysłów cementowych w Europie, a zarazem jedne z najniższych cen w Unii. Ale duże wydatki na kolejne inwestycje nieuchronnie zwiastują wzrost cen produktu w Polsce. Producenci cementu szacują, że jego ceny mogą wzrosnąć w tym roku o ponad 10 proc.

- Planujemy podwyżkę wysokości 25-30 zł za tonę w poszczególnych asortymentach cementu w stosunku do obowiązujących cen netto - mówi Luc Callebat.

Branży cementowej marzy się, by w Polsce dorównały one cenom na zachodzie Europy. Nie widzą w tym zagrożenia dla koniunktury w budownictwie. - Cement stanowi jedynie 3-4 proc. kosztów budowy 1 mkw. mieszkania i 1 km autostrady - ocenia Luc Callebat.

Dwa końce kija

Takie zagrożenie widzi jednak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który po kilkumiesięcznej kontroli w styczniu poinformował o wszczęciu postępowania antymonopolowego w sprawie zmowy cementowej 11 producentów cementu. Obejmuje ono także Lafarge Cement.

- Cementownie inwestowały w podobnym czasie w modernizację produkcji. Ceny cementu natomiast spadały z powodu dekoniunktury. Teraz cementownie inwestują w zwiększenie produkcji, by zaspokoić zapotrzebowanie rynku. Nakłady muszą się zwrócić, więc ceny będą rosły - wyjaśnia Luc Callebat. Z roku na rok wzrastają koszty produkcji, m.in. stawki transportowe, ceny surowców i paliw. Luc Callebat podkreśla, że obniżanie cen w tej sytuacji grozi stratami.

Przedstawiciele Lafarge Cement ostrzegają też przed potencjalną groźbą zalania polskiego rynku tanim importowanym cementem z Ukrainy czy Białorusi.

- Te kraje nie zobowiązały się do ograniczania emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Jeżeli Bruksela nie zaakceptuje takiego poziomu limitów, dotyczących emisji CO2, który umożliwi rozwój branży cementowej, deficyt cementu na rynku wypełni tańszy import z Ukrainy i Białorusi - twierdzi Luc Callebat. Tam też koncerny mogą lokować produkcję.

- My takich planów nie mamy, ale za cały przemysł cementowy nie mogę się wypowiadać. Ryzyko jednak istnieje, i jest to ryzyko także dla Lafarge Cement w Polsce - podkreśla Luc Callebat.

Anna Bytniewska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: cement | proca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »