10 129,40 zł zwolnione z podatku?

Jest coraz mniej czasu na nowelizację przepisów ustawy o PIT. Po raz kolejny odłożono głosowanie prawie stu poprawek do ustawy. Od posłów zależy, czy budżet straci wiele miliardów złotych.

Dziś posłowie sejmowej Komisji Finansów Publicznych mieli przyjąć bądź odrzucić poprawki do nowelizacji ustawy o PIT. Głosowania nie będzie. Przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych, poseł Aleksandra Natalli-Świat, odwołała bezterminowo posiedzenie. Już po raz drugi. Tłumaczy, że atmosfera nie sprzyja dyskusji na temat podatków.

- Dostałam informację z sekretariatu komisji. Przypuszczam, że przyczyną jest niestabilna sytuacja w Sejmie. Chodzi o to, by nie popełnić błędów w głosowaniu - mówi poseł Renata Rochnowska z Samoobrony, zastępca przewodniczącej komisji.
Zapowiada, że posłowie związku nie zrezygnują z wprowadzenia zwolnienia dla dochodów poniżej minimum socjalnego - 10 129,40 zł, ale nie wyklucza, że poprą propozycje rządu, które uznają za sensowne. Decyzja jednak w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

Wiadomo, że PiS ciągle szuka większości w Sejmie. Do czasu jej zebrania prace nad podatkami nie będą kontynuowane.

- Jest oczywiste, że w tej chwili w komisji koalicja nie ma większości. Mogłyby zostać przyjęte zmiany niekorzystne dla rządu - tłumaczy poseł Zbigniew Chlebowski z PO. Jego zdaniem przesunięcie głosowania w komisji niekoniecznie musi opóźnić ostateczne uchwalenie zmian.

Problem w tym, że przegłosowanie niektórych z ponad 100 zgłoszonych poprawek mogłoby nie tylko wprowadzić zamieszanie w ustawie, ale także zrujnować przyszłoroczny budżet.

Biedni będą bogatsi

Liga Polskich Rodzin planuje wprowadzenie korzystniejszego dla rodzin systemu rozliczania się z fiskusem, tzw. ilorazu rodzinnego. Zgodnie z tą metodą podatek byłby obliczany w podwójnej wysokości, ale od dochodu będącego ilorazem łącznej kwoty dochodu małżonków i liczby członków rodziny. Im liczniejsza rodzina, tym niższy podatek trafiłby do budżetu państwa.

Liga planuje także zwolnienie z opodatkowania alimentów na rzecz byłego lub obecnego małżonka. Obecnie zwolnione z podatku są alimenty wypłacane na rzecz dzieci, zaś pozostałe podlegają opodatkowaniu na ogólnych zasadach.

Samoobrona złożyła poprawkę przewidującą zwolnienie z opodatkowania podatników, których roczne dochody są niższe od 10 129,40 zł. Kwota ta zdaniem Samoobrony odpowiada minimum socjalnemu. Według Kazimierza Zdunowskiego, eksperta podatkowego ze związku, konsekwencją przyjęcia tego rozwiązania byłoby zmniejszenie dochodów budżetowych o ok. 13 mld zł. Jego zdaniem podatku nie zapłaciłoby 62 proc. podatników. W ostatecznym rozrachunku rozwiązanie takie miałoby się jednak budżetowi opłacić. Wzrósłby popyt, a tym samym wpływy fiskusa z podatków pośrednich - VAT i akcyzy.

Eksperci ostrzegają, że takie zróżnicowanie opodatkowania mogłoby być niezgodne z konstytucją. Osoba, która zarobiła 10 129,30 zł, nie zapłaciłaby podatku w ogóle, zaś ta, która zarobiłaby o 10 gr więcej, musiałaby oddać fiskusowi pełny podatek. Resort finansów krytykuje takie rozwiązanie z jeszcze jednego powodu - motywowałoby ono do ukrywania dochodów, jeżeli osiągnęłyby zaproponowaną w projekcie kwotę.

- To pomysł społecznie słuszny i uzasadniony, ale musimy się zastanowić, czy stać nas by było na jego realizację. Pomysł wygląda bardziej na chwyt wyborczy niż propozycję zmiany, która miałaby szansę realizacji - ocenia Andrzej Marczak, doradca podatkowy z KPMG.

Potrzebny meldunek

Posłowie PiS chcą utrzymania ulg w przypadku sprzedaży mieszkań. Zgodnie z projektem rządowym od 1 stycznia 2007 r. sprzedaż lokali ma być opodatkowana 19-proc. podatkiem od dochodu, zamiast obowiązującego dziś 10 proc. podatku od przychodu. Obecne przepisy przewidują jednak atrakcyjne dla podatników wyjątki. Zwolniony z podatku jest przychód z mieszkania sprzedawanego po 5 latach od jego nabycia. Z ulgi korzysta też sprzedaż mieszkania, jeżeli pieniądze przeznaczone są na zakup innego lokalu. PiS proponuje, by nowe zasady opodatkowania nie dotyczyły sprzedaży mieszkań lub budynków, w których podatnik był zameldowany przez okres nie krótszy niż 12 miesięcy przed datą zbycia. Rozwiązanie to miałoby uchronić przed opodatkowaniem sprzedaży jedynego mieszkania na przykład w sytuacji, gdy chce się kupić większe. Posłowie liczą, że podatek dotknie tylko osób trudniących się zarobkowym handlem mieszkaniami.

- Mam mieszane uczucia do tego rozwiązania. Znacznie lepszym pomysłem byłoby proste zwolnienie z podatku pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży mieszkania, które przeznaczone zostaną na zakup innego lokalu - uważa Andrzej Marczak.

PiS proponuje także utrzymanie ryczałtu ewidencjonowanego (z kilkoma istotnymi zmianami) i karty podatkowej. Po przekroczeniu 150 tys. euro przychodu (a nie 250 tys. euro, jak jest dzisiaj) przedsiębiorca traciłby prawo do opodatkowania w formie ryczałtu. Ogólne zasady opodatkowania musiałby zacząć stosować od następnego miesiąca, a nie od nowego roku podatkowego, jak jest teraz.

- Skrócenie terminu do przejścia na zasady ogólne po przekroczeniu określonego progu przychodów wpłynie na planowanie podatkowe firm. Podatnicy będą musieli szybko reagować, na przykład po zawarciu jednej większej transakcji - mówi Andrzej Dębiec, partner w kancelarii Lovells.

POSTULUJEMY

Posłowie powinni przyspieszyć prace nad ustawą o PIT, aby udało się ją opublikować do końca listopada. W przeciwnym razie w przyszłym roku w podatkach nic się nie zmieni.

Dwie stawki PIT

PiS próbuje także doprecyzować definicję pozarolniczej działalności gospodarczej. W efekcie rozszerzyć może się krąg podmiotów, które będą mogły korzystać z 19-proc. stawki PIT. Zgodnie z propozycjami rządu pozarolniczą działalnością gospodarczą nie byłyby czynności, za których wykonanie i rezultat wszelką odpowiedzialność ponosiłby zlecający. W wersji poselskiej jest już mowa tylko o wyłącznej odpowiedzialności cywilnej zlecającego za rezultat i wykonanie czynności.

Platforma Obywatelska z kolei planuje wprowadzenie dwustopniowej skali podatkowej i ulgi na dzieci oraz podwyższenia kwoty wolnej od podatku i progów podatkowych. Zgodnie z projektem zamiast trzech stawek (19 proc., 30 proc. i 40 proc.) wprowadzono by dwie na poziomie 18 i 32 proc. Podwyższeniu z 37 024 zł do 80 tys. zł uległaby wysokość progu podatkowego. W efekcie wszyscy podatnicy płacący teraz podatek 30 proc. przeszliby do niższej grupy opodatkowanej stawką 18 proc. Podatek w tej wysokości płaciłoby ponad 98 proc. podatników.

Reklama

Marcin Musiał

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »