Auta w Czechach będą tańsze
Dla czeskich firm samochody osobowe będą tańsze o 16 procent - przedsiębiorstwa nie będą musiały płacić VAT-u. Ustawa opuściła już Senat, teraz czeka tylko na podpis prezydenta Vaclava Klausa.
Przedsiębiorcy zaoszczędzą 2,5 mld koron (1 CZK = 0,1658 PLN) rocznie jeśli ustawa w drugiej połowie kwietnia wejdzie w życie. Naciskają na to wszyscy z branży motoryzacyjnej - producenci i dilerzy. Škoda już przygotowuje specjalną akcję marketingową, tuż za nią podąża Hyundai. Teraz wszyscy są stratni - klienci czekając na nową ustawę wstrzymują się z kupnem pojazdów i rynek zamarł.
Oczekiwania są ogromne - przedstawiciele branży twierdzą nawet, że w nowej sytuacji prawnej przedsiębiorcy rzucą się na nowe samochody i niezbędne będą zapisy jak za starych czasów. Normalny handel w salonach zacznie się dopiero na przełomie III i IV kwartału.
Jest jednak problem prawny - cały VAT od zakupu nowego auta będą mogli odliczyć przedsiębiorcy będący płatnikami VAT, którzy wykorzystują pojazdy wyłącznie do działalności firmy. Fiskus chce by prowadzone były książki jazd. Na ich podstawie będzie można odebrać część odliczonego VAT-u przedsiębiorcy, który np. zawiózł dzieci do szkoły służbowym pojazdem... Opozycyjna partia ČSSD ma inny projekt. Rynek samochodów ma bardziej rozruszać ulga przy złomowaniu starego auta niż odliczanie VAT-u. Dotyczyć ona bowiem będzie wszystkich nabywców a nie tylko firm.
KOMENTARZ
O swoje rynki walczą Niemcy, czynią to Czesi, Słowacy. U sąsiadów przeważa dbałość o popyt - zachęca się kupujących na różne sposoby. W Niemczech akcja złomowania jest dużym sukcesem. W Polsce natomiast uderzono w stary, wypróbowany sposób - nabywcy aut o pojemności silnika powyżej 2 l mają zapłacić wyższy podatek. Ciekawe będzie saldo - czy fiskus na tej operacji w Polsce zyskał czy stracił i co stanie się w tym czasie z branżą samochodową. Pewne jest, że nikt w Polsce - poza dilerami - w żaden sposób nie zachęca do kupowania samochodów.
Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL