Droga egzekucja małych długów
Urzędy skarbowe masowo ściągają zaległe podatki, nawet jeśli wynoszą kilkanaście złotych. Specjaliści twierdzą, że jest to sposób na zmniejszenie dziury budżetowej. Urzędnicy zaprzeczają, że prowadzą specjalną akcję. Tłumaczą, iż system informacyjny egzekucji działa sprawniej niż wcześniej.
Dotychczas fiskus egzekwował od podatników większe zaległości. W przypadku niewielkich wysyłał tylko upomnienia. Jak podaje "Rzeczpospolita", teraz wystarczy, że dług wyniósł 10,70 zł, a urząd rozpocznie egzekucję z konta. - Wysłanie upomnienia kosztuje 6,60 zł. Biorąc więc pod uwagę koszty, jakie ponosi urząd, aby ściągnąć dług, efekt takiego działania jest niewielki - stwierdził Jakub Hinc, doradca podatkowy. Dodał, że działanie to ma na celu pokazanie poprawy ściągalności podatków nawet za cenę ponoszonych kosztów.
Ryszard Błaszyk, naczelnik Urzędu Skarbowego Poznań-Grunwald wyliczył, że najniższe koszty dodatkowe jakie zapłaci podatnik wynoszą 12,20 zł. Doradził, że jeśli ktoś zalega fiskusowi tylko 10 zł, niech jak najszybciej ureguluje dług, ponieważ później podatnik będzie musiał zapłacić o wiele więcej. Urząd może ściągnąć z konta o 100 proc. więcej.
Ministerstwo Finansów podało, że Polacy byli winni państwu na koniec 2007 r. 19,1 mld zł, z tego 2,9 mld zł z PIT-ów. Wpływy podatkowe są niższe, niż planował rząd. Przykładowo - w marcu 2008 wyniosły 21,4 mld zł, natomiast w marcu 2009 r. 18,1 mld zł.
Opr. Anna Śliwa