Mniejsze stawki, ale bez ulg

Według Grzegorza Kołodki, system podatkowy wymaga zmian, ale do tego potrzebna jest zgoda parlamentu. Wicepremier sceptycznie odniósł się do apelu sejmowej Komisji Gospodarki, której członkowie chcą obniżenia podatków, by pobudzić przedsiębiorczość.

Według Grzegorza Kołodki, system podatkowy wymaga zmian, ale do tego potrzebna jest zgoda parlamentu. Wicepremier sceptycznie odniósł się do apelu sejmowej Komisji Gospodarki, której członkowie chcą obniżenia podatków, by pobudzić przedsiębiorczość.

Rząd przygotuje projekt likwidacji "praktycznie wszystkich" ulg i zwolnień podatkowych - zapowiedział minister finansów Grzegorz Kołodko. Wicepremier dodał, że jeśli ten plan zostanie zaakceptowany przez parlament, to wówczas dałoby się obniżyć stawki podatków. Eksperci chwalą ministra za deklaracje, ale podkreślają, że zabranie ulg musi być równoznaczne z jednoczesnym zmniejszeniem obciążeń podatkowych. Taki wariant popiera prezes NBP Leszek Balcerowicz.

Według Grzegorza Kołodki, system podatkowy wymaga zmian, ale do tego potrzebna jest zgoda parlamentu. Wicepremier sceptycznie odniósł się do apelu sejmowej Komisji Gospodarki, której członkowie chcą obniżenia podatków, by pobudzić przedsiębiorczość. W wywiadzie dla "Sygnałów Dnia" stwierdził, że za skomplikowanie systemu w dużym stopniu odpowiedzialny jest parlament. - To tam się mnożyły najróżniejsze "cudowne" pomysły dotyczące ulg, zwolnień i innych form pozornej aktywizacji - powiedział G. Kołodko.

Reklama

Zdaniem wicepremiera, to właśnie likwidacja ulg przyczyni się do zwiększenia przejrzystości systemu podatkowego. - Przecież na tym polegają komplikacje w systemie, a nie na tym, że ktoś nie potrafi liczyć do trzech, bo są trzy stawki podatkowe - dodał Grzegorz Kołodko. Powiedział też, że przygotowywana reforma finansów publicznych ma na celu m.in. zwiększyć skłonność do oszczędzania i inwestowania oraz wspierać rozwój przedsiębiorczości. Zdaniem wicepremiera, można to osiągnąć obniżając podatki. - Chciałbym - jeśli będzie możliwość eliminacji wielu zbytecznych zwolnień i ulg - obniżyć stawki podatkowe i uczynić system jeszcze bardziej sprzyjającym rozwojowi przedsiębiorczości i zgodnym z poczuciem sprawiedliwości społecznej - zapowiedział.

Eksperci podatkowi dobrze ocenili deklaracje wicepremiera. Podkreślają jednak, że z likwidacją ulg musi iść w parze obniżka podatków. - Wcześniejsze wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Finansów, naciski sejmowej Komisji Gospodarki i plany likwidacji ulg - to wszystko idzie w kierunku zmniejszenia obciążeń podatkowych. Jeśli za rezygnacją ze zwolnień nie szłoby zmniejszenie stawek, byłoby to nieuczciwe. Tym bardziej że wszyscy inwestorzy jako główny problem polskiej gospodarki wskazują wysokość podatków - mówi Michał Stolarek z kancelarii prawnej White & Case.

Robert Gwiazdowski z Centrum im Adama Smitha ocenia, że likwidacja ulg jest potrzebna, bo to one są przyczyną większości nadużyć podatkowych. - Odkładając na bok ideologię, jedno można powiedzieć: z ekonomicznego punktu widzenia tym razem pomysł ministra Kołodki jest dobry. Trzeba jednak pamiętać, że sama likwidacja ulg bez zmniejszenia obciążeń skończy się katastrofą - uważa Robert Gwiazdowski. Jak mówi, ulgi stosuje się wtedy, gdy podatki są bardzo wysokie, a ich celem jest przynajmniej częściowe złagodzenie obciążeń. Zabranie ulg bez zmniejszenia stawek byłoby równoznaczne z jeszcze większym fiskalizmem.

Prezes NBP mówi "tak"

O tym, że podatki należy obniżyć za cenę likwidacji ulg, jest przekonany prezes NBP Leszek Balcerowicz. Wczoraj przypomniał, że jako minister finansów w rządzie AWS-UW próbował tego dokonać. Zaproponował najpierw zniesienie ulg i zwolnień połączone z wprowadzeniem podatku liniowego, ale nie znalazł poparcia u koalicjanta. Zmodyfikowany plan zakładał obniżenie środkowej (do 29%) i najwyższej (do 36%) stawki PIT w pierwszym roku obowiązywania zmian i likwidację najważniejszych wówczas zwolnień (m.in. ograniczenie ulgi budowlanej). Zniknąć miały przywileje dla zakładów pracy chronionej. Jednocześnie miała zostać wprowadzona tzw. ulga prorodzinna. Ustawa nie przeszła, bo zawetował ją prezydent.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »