O fasadowym (nierzeczywistym) procesie stanowienia przepisów prawa podatkowego

Destrukcja systemu podatkowego, a zwłaszcza trzech najważniejszych podatków: VAT-u, akcyzy i podatku dochodowego od osób prawnych, jest już bardzo głęboka. Przepisy formalnie rządowe lub ministerialne - często piszą dla siebie lobbyści - którzy, dla złagodzenia wizerunku, nazywają samych siebie "interesariuszami". Na konferencji organizowanej w PAN jeden z wybitnych profesorów prawa nazwał to zjawisko "autsoursingiem tworzenia prawa", które jest zjawiskiem powszechnym również poza prawem podatkowym. Czyli - jak słusznie zauważył inny referent - żyjemy w homeryckim państwie barbarzyńców, bo ci nie tworzą prawa dla siebie: im piszą je obcy.

Destrukcja systemu podatkowego, a zwłaszcza trzech najważniejszych podatków: VAT-u, akcyzy i podatku dochodowego od osób prawnych, jest już bardzo głęboka. Przepisy formalnie rządowe lub ministerialne - często piszą dla siebie lobbyści - którzy, dla złagodzenia wizerunku, nazywają samych siebie "interesariuszami". Na konferencji organizowanej w PAN jeden z wybitnych profesorów prawa nazwał to zjawisko "autsoursingiem tworzenia prawa", które jest zjawiskiem powszechnym również poza prawem podatkowym. Czyli - jak słusznie zauważył inny referent - żyjemy w homeryckim państwie barbarzyńców, bo ci nie tworzą prawa dla siebie: im piszą je obcy.

Nasz system stanowienia prawa ma fasadowy, podobnie jak demokracja: formalnie to parlament i rząd złożony z polskich polityków uchwalają i wydają akty prawotwórcze. Są jednak często (nieświadomymi?) wykonawcami cudzej woli, bo autorami tych przepisów są w przypadku prawa podatkowego:

- konkretne koncerny lub grupy międzynarodowych firm, które nie chcą płacić w tak prowincjonalnym kraju podatków lub chcą je znacznie obniżyć (np. faktyczne zwolnienie stali od podatku od towarów i usług pod pierwotną nazwą "odwrotnego obciążenia", gdzie nie ma żadnego obciążenia),

Reklama

- międzynarodowy biznes doradczy, który robi to nie tylko w interesie bliżej nieznanych zleceniodawców, lecz również we własnym, aby ułatwić świadczenie usług "optymalizacji podatkowej".

Destrukcja systemu podatkowego ma również charakter personalny: ludzie władzy są ściśle związani z biznesem podatkowym i wyłudzaniem podatków. Dotyczy to nie tylko pracowników lub byłych pracowników resortu finansów, którzy masowo przechodzą do "międzynarodowych firm doradczych", a potem jako "wybitni eksperci" piszą przepisy podrzucane kolegom w resorcie. Na nieznaną w przeszłości skalę objęło to pracowników policji i służb specjalnych, którzy zajęli się optymalizacją podatkową: najbardziej spektakularnym przykładem jest tu 'kariera" generała, jeszcze do niedawna szefa CBŚ, który zatrudnił się w sieci spółek podejrzanej o wyłudzanie setek milionów VAT-u na obrocie paliwowym.

Destrukcji tej nie dokonano by bez poparcia medialnego: niektóre papierowe media stały się nie tylko sposobem kryptoreklamy firm zajmujących się biznesem optymalizacyjnym (przez wiele lat "Gazeta Wyborcza" bardzo często cytowała pracowników firmy będącej już na długo symbolem krętactw podatkowych, czy Arthura Andersena), ale także sposobem ukrywania niewygodnych faktów, które obciążały prywatyzację prawa podatkowego, czego przykładem jest blokowanie w innej codziennej gazecie tekstów (ktoś ma długie ręce) na temat patologii wspomnianego już odwrotnego obciążenia w obrocie krajowym stalą, złomem i innymi metalami, które załatwiali sobie lobbyści aby nie płacić podatku od towarów i usług. Rozbudowane "działy podatkowe" w wielu gazetach, odgrywające kiedyś bardzo ważną rolę edukacyjną w tej dziedzinie, dziś głównie preferują kilka międzynarodowych firm podatkowych, które chyba rewanżują się zakupem powierzchni reklamowych. Czy w tych warunkach mamy szansę na ujawnienie przez media niewygodnych faktów charakteryzujących patologię naszego prawodawstwa? Na pewno nie we wszystkich mediach papierowych.

Apelowanie do polityków, aby chociaż oni stanęli w obronie interesu publicznego, jest w większości przypadków bezcelowe, bo oni też mają tu sporo "za uszami". Zapewne nie wszyscy, tak jak wśród wielu urzędników są ludzie uczciwi, chroniący interes publiczny. Ale ci dziś nie mają dziś wiele do powiedzenia.

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Instytut Studiów Podatkowych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »