Podatek bankowy a'la PiS? Banki mogą udzielać mniej kredytów
Prawo i Sprawiedliwość chce zdobyć prawie 3,5 mld zł z nowego podatku od sklepów wielkopowierzchniowych. Politycy tej partii twierdzą, że chcą, aby ten nowy podatek obowiązywał już od nowego roku.
Prawo i Sprawiedliwość ma Sejm, Senat i prezydenta. Jeśli chce, może więc przeprowadzić dowolną ustawę w dowolnie krótkim czasie. Tyle, że będzie to bardzo trudne.
Żeby obowiązywały od nowego roku, zmiany podatkowe muszą być uchwalone do końca listopada - tak mówi prawo. Posłowie wiele czasu nie mają.
Rozmawialiśmy z politykami PiS. Oni są jednak zdeterminowani. Nie wiedzą jednak, jak konkretnie ten podatek ma wyglądać. Mają napisany projekt ustawy, ale z różnymi wariantami. Nie ma także konsultacji.
A branża handlowa mówi, że te dla niej nowy podatek to problem. Sklepy przerzucą go na klientów albo - co bardziej prawdopodobne - na dostawców, czyli na transportowców i rolników.
PiS chce sfinansować nowym podatkiem między innymi projekt "500 złotych na dziecko".
Bankowcy grożą ograniczeniem udzielania kredytów i podwyższeniem opłat. Taki ich zdaniem będzie skutek wprowadzenia nowego podatku bankowego. Prawo i Sprawiedliwość chce go wprowadzić już od nowego roku - zapowiedział Piotr Gliński we wtorkowym Kontrwywiadzie RMF FM.
PiS chce zebrać z tego podatku albo niecałe 2 mld zł albo grubo ponad 4 mld zł. Politycy Prawa i Sprawiedliwości mają dwa projekty podatku bankowego, od tego który wybiorą zależy kwota podatku.
Pierwszy projekt dotyczy podatku od aktywów bankowych. On wyniósłby rocznie ponad 4 mld zł. To jedna trzecia zysku całego sektora bankowego w Polsce. Jeżeli stanie się on faktem, to wzrosnąć mają opłaty za konta i za kredyty. Nawet o kilkanaście procent.
Drugi pomysł PiS-u to podatek od transakcji finansowych. To prawie 1,7 mld zł rocznie. To z kolei może sprawić, że bankom zabraknie gotówki na udzielanie kredytów.
Nie zważając na te głosy, PiS chce wprowadzić ten podatek od nowego roku, mimo że politycy tej partii wciąż nie wiedzą, który wariant wybrać.
Krzysztof Berenda