Podatek Belki na komitecie stałym Rady Ministrów
Komitet Stały Rady Ministrów zajmie się pomysłem częściowego zniesienia tzw. podatku Belki. Chodzi m.in. o propozycję Ministerstwa Gospodarki, by zwolnić z niego zyski z obligacji Skarbu Państwa oraz z długoterminowych lokat.
Na poniedziałkowym posiedzeniu Komitet Stały Rady Ministrów będzie opiniować projekt zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych autorstwa PiS, dotyczący zwolnienia z opodatkowania odsetek oraz innych przychodów ze środków zgromadzonych na rachunkach bankowych.
Minister finansów przygotował propozycję negatywnego stanowiska rządu wobec tej propozycji, ale resort gospodarki zgłosił swoją propozycję. Spór powinien zostać rozstrzygnięty na posiedzeniu Komitetu Stałego - poinformował w poniedziałek wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak.
MG jest za zniesieniem podatku Belki dla lokat dłuższych niż rok. - Pozwoliłoby to na zmobilizowanie obywateli do większego oszczędzania, bo mieliby tu korzyści. Z kolei bankom pozwoliłoby to na zgromadzenie większych środków, wynikających ze wzrostu skłonności obywateli do oszczędzania. To z kolei przełożyłoby się na większą elastyczność przy udzielaniu kredytów - mówił Kasprzak dziennikarzom.
Jego zdaniem, krótkookresowe oszczędności nie przynoszą większego efektu i resort nie widzi większych korzyści z nich płynących dla całej gospodarki.
Wiceminister zaznaczył, że wprowadzenie w życie propozycji resortu gospodarki przyniosłoby korzyść oszczędzającym i bankom, choć na pewno byłby to uszczerbek dla budżetu.
Podatek od zysków kapitałowych, zwany podatkiem Belki, wynosi teraz 19 proc. Obłożone nim są dochody z odsetek od oszczędności, lokat, obligacji, dywidend i ze zbycia papierów wartościowych lub pochodnych instrumentów finansowych.
KOMENTARZ INTERIA.PL
Cztery lata temu Platforma Obywatelska szła do wyborów z postulatem zniesienia podatku Belki, daniny szkodliwej dla rynku i obywateli. Przez całą kadencję rządu i parlamentu nie kiwnięto palcem w tym kierunku. Teraz znowu wypływa kwestia niesławnego podatku, ale pamiętać trzeba, iż za miesiąc spotkamy się przy urnach. Jest wielce prawdopdoobne, że to zagrywka polityczna zwana "kiełbasą wyborczą" lub "obiecanką".
Krzysztof Mrówka, Interia.pl