​Prali brudne pieniądze, wyłudzali VAT? Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności

Dwaj mężczyzn podejrzani o pranie brudnych pieniędzy i przestępstwa podatkowe zostali zatrzymani w Łodzi. Straty Skarbu Państwa idą w miliony złotych.

Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą w łódzkiej komendzie wojewódzkiej już od dłuższego czasu analizowali udział kilkudziesięciu spółek z terenu całej Polski w procederze wyłudzania zwrotu nienależnego podatku VAT. Sprawa była bardzo skomplikowana i wielowątkowa.

- Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że mechanizm wyłudzenia polegał na zakupie przez polskie podmioty od podmiotów zarejestrowanych w Czechach lub na Słowacji folii +stretch+ lub kawy. Z uwagi na wewnątrzwspólnotową dostawę, towary te objęte były zerową stawką podatku VAT, dlatego też po stronie polskiej nabywcą towaru był tzw. znikający podatnik - przekazał w piątek Adam Kolasa z KWP w Łodzi.

Jak wyjaśnił, podmioty te nie składały deklaracji podatkowych i nie odprowadzały należnych podatków. Prezesami zarządów spółek były tzw. słupy, czyli osoby niezajmujące się faktycznie prowadzeniem działalności gospodarczej, a jedynie firmujące własnym nazwiskiem, nieposiadające dostępu do dokumentów zarówno sprzedażowych, jak i rachunków bankowych.

Kupiony za granicą towar był sprzedawany - ale jedynie na fakturze - kolejnym polskim podmiotom, tzw. buforom, aby pozorować ciąg transakcji. Następnie w ten sam sposób sprzedawany był za granicę, co pozwalało na wystąpienie przez ostatniego z polskich podatników o zwrot podatku VAT.

- Faktycznie więc ostatni podmiot uzyskiwał od skarbu państwa nienależny zwrot podatku VAT, którego nigdy faktycznie nie uiszczono - podkreślił Kolasa.

Według ustaleń śledczych, proceder trwał od stycznia do września 2015 roku. W związku z nim policja - na podstawie prokuratorskich postanowień - zatrzymała dwóch mieszkańców województwa śląskiego.

Podejrzany 39-latek, będąc pełnomocnikiem spółki objętej postępowaniem, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami, dokonywał wypłat w gotówce oraz przelewów pieniędzy pochodzących z popełniania czynów zabronionych. Mężczyzna dokonał przelewów na łącznie 255 tys. złotych oraz wypłat w gotówce 303 tys. złotych. Usłyszał zarzut prania brudnych pieniędzy, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Z kolei 56-latek odpowie za to, że będąc pozornym prezesem jednej ze spółek, firmował swoim nazwiskiem wystawianie fikcyjnych faktur na blisko 11 mln zł. Ponadto pomagał w doprowadzeniu do narażenia na uszczuplenie podatku VAT w wysokości blisko 2 mln zł, a także poprzez wypłaty gotówki - ponad 755 tys. zł, czym utrudniał stwierdzenie przestępczego pochodzenia tych środków i ustalenie miejsca ich przechowywania.

Decyzją sądu starszy z mężczyzn został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, a młodszy - objęty policyjnym dozorem. Jak zapowiadają śledczy, sprawa ma charakter rozwojowy i niewykluczone są kolejne zatrzymania.

Reklama
IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: afery finansowe | VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »