Rada Przedsiębiorczości odkrywa plany reform
Rada Przedsiębiorczości domaga się 18-proc. podatku powszechnego oraz kwoty 4 tys. wolnej od podatku. Zdaniem rady, zyska na tym zarówno budżet, jak i podatnicy. Minister gospodarki nie mówi "nie", ale obawia się, czy ten plan znajdzie wystarczające poparcie wśród polityków.
Przedstawiciele 11 organizacji biznesowych zrzeszeni w Radzie Przedsiębiorczości (RP) opracowali wspólny program reformy polskiej gospodarki. W ubiegłym tygodniu zaprezentowali go prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, wczoraj zrobili to w obecności wicepremiera Jerzego Hausnera.
Jest źle
Według Rady Przedsiębiorczości, ponad połowa majątku trwałego w polskich firmach jest zużyta, a środków na ich odtworzenie i rozwój brakuje. Od 2000 r. inwestycje zagraniczne w naszym kraju spadły z 11 do 6 mld USD, a poziom życia Grecji (najbiedniejszy kraj UE) osiągniemy za 25 lat.
- Polska przestaje być konkurencyjna - w Światowym Roczniku Konkurencyjności zajmujemy 47. miejsce spośród 49 państw ujętych w statystykach. Tymczasem w ciągu trzech lat musimy wygospodarować blisko 30 mld zł na składkę do UE oraz 16 mld zł rocznie na współfinansowanie projektów unijnych - alarmują przedsiębiorcy.
W ich ocenie Polska gospodarka w obecnym kształcie nie podoła temu wyzwaniu. Największą przeszkodą są wydatki socjalne, które stanowią 20 proc. PKB, czyli około 45 proc. wszystkich wydatków sektora finansów publicznych, i są dwukrotnie wyższe niż w krajach UE.
PIT w dół
Do 2006 r. Polska może otrzymać 58,5 mld EUR z unijnych funduszy strukturalnych. RP twierdzi, że aby tak się stało, konieczne są głębokie zmiany w rodzimej gospodarce. Przedsiębiorcy proponują wprowadzenie od przyszłego roku 18-proc. podatku powszechnego od dochodów osobistych PIT z kwotą wolną od fiskusa wysokości 4 tys. zł. W myśl propozycji przedsiębiorców, zniknąć mają wszystkie ulgi i zwolnienia.
Taki ruch zmniejszy wpływy podatkowe budżetu o około 8 mld zł - z 30,8 do 23 mld zł. Jednocześnie jednak pozostawienie tych pieniędzy w kieszeni podatnika przyczyni się do ograniczenia tzw. szarej strefy (z 27 proc. do 22 proc.) i spowoduje wzrost wpływów z podatku VAT o 7,5 mld zł - wyliczyli eksperci RP.
RP zaapelowała do wicepremiera Jerzego Hausnera o zrównanie stawki PIT z wysokością podatku od osób prowadzących działalność gospodarczą CIT, czyli obniżenie jej z 19 do 18 proc. Ten ruch ma dać impuls wzrostowy dla firm dzięki poprawie rentowności, a także uzyskaniu większych zdolności kredytowych i zwiększeniu nakładów inwestycyjnych.
Rozterki wicepremiera
Jak nieoficjalnie dowiedział się "PB" propozycje RP zostały pozytywnie przyjęte przez Jerzego Hausnera. Jednak ich realizacja jest obecnie mało prawdopodobna - kalendarz wyborczy oraz słaba pozycja rządu uniemożliwiają podejmowane niepopularnych decyzji. Według ministra gospodarki dodatkową przeszkodą jest zdecydowanie negatywny stosunek Unii Pracy do podatku liniowego, której 16 głosów w Sejmie może oznaczać "być albo nie być" dla rządu Leszka Millera.
Mimo wszystkich trudności przedsiębiorcy nie tracą nadziei. Kolejnym krokiem RP będą spotkania ze wszystkimi klubami parlamentarnymi zwieńczone "okrągłym stołem", przy którym pod patronatem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego zasiądą wkrótce politycy i pracodawcy.
- Sprawa podatku liniowego zaszła tak daleko, że nie możemy się już wycofać. Będziemy walczyć - powiedział nam jeden z uczestników spotkania wczorajszego spotkania.