Senat zabiera bogatym

Od 2005 r. zarabiający powyżej 50 tys. zł miesięcznie będą płacić 50-proc. podatek. Dlaczego? Bo wbrew rządowi Senat poparł populistów.

Od 2005 r. zarabiający powyżej 50 tys. zł miesięcznie będą płacić 50-proc. podatek. Dlaczego? Bo wbrew rządowi Senat poparł populistów.

1 stycznia przyszłego roku pojawi się czwarta, 50-proc., stawka podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Obejmie ona tych, których miesięczne zarobki przekraczają 50 tys. zł (powyżej 600 tys. zł rocznie). Na nic się zdały racjonalne argumenty Ministerstwa Finansów (MF) oraz niektórych senatorów. Wczoraj przytłaczającą większością 71 głosów odrzucono poprawkę skreślającą 50-proc. PIT (przeciw było tylko 17 senatorów). Najwyższa stawka wejdzie, chyba że ustawy nie podpisze prezydent. Na to jednak nie ma co liczyć.

Prestiż upadł

Pełna sala: 90 senatorów, przedstawiciele rządu, dziennikarze, błyskają flesze. Atmosfera napięta. Wszyscy z zapartym tchem czekają na głosowanie.

Reklama

Kilku senatorów poprosiło o głos. Jednym z nich jest Andrzej Wielowieyski z Bloku Senat 2001. Apeluje o rozsądek i skreślenie 50-proc. PIT.

- Tu idzie o prestiż parlamentu. Niedawno obniżyliśmy podatek od firm do 19 proc. Dzięki temu do budżetu państwa wpływa więcej pieniędzy. A teraz chcemy zniwelować ten efekt podnosząc PIT do 50 proc. Przestrzegam przed tym - mówił senator Wielowieyski.

Nie pomogło. Miażdżącą przewagą głosów, głównie SLD, odrzucono poprawkę skreślającą czwartą stawkę podatkową.

Decyzja Senatu oznacza porażkę rządu. Przedstawicielom resortu finansów nie udało się przekonać parlamentu do wycofania się z 50-proc. stawki, mimo przedstawienia wyliczeń, że budżet zamiast zyskać może na tym stracić.

Jarosław Neneman, wiceminister finansów, od dawna tłumaczył, że 50- proc.

PIT będzie można łatwo ominąć, przechodząc na 19-proc. podatek liniowy lub przenosząc opodatkowanie za granicę. Budżet może na tym stracić nawet setki milionów złotych. Jarosław Neneman nie ukrywał zdenerwowania decyzją Senatu, jednak nie uważa, że to przegrana rządu.

- Nie traktuję tego jako porażki. To raczej brak sukcesu - spuentował wiceminister.

Nowa stawka ma objąć około 4 tys. osób - menedżerów najwyższego szczebla.

Co może prezydent?

Teoretycznie są jeszcze szanse, że 50-proc. PIT nie wejdzie. Nowelizacji ustawy o PIT mógłby nie podpisać prezydent. Nie należy jednak tego oczekiwać. Dlaczego? Bo w tej ustawie są też rozwiązania korzystne dla mniej zarabiających podatników i prezydent nie będzie chciał narazić się na zarzut, że nie chce pomóc najbiedniejszym.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Senat | PIT | podatek | bogaty | 50+ | Jarosław | prezydent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »