Wraca pomysł 50-proc. PIT dla najbogatszych
Komisja finansów poparła poprawkę wprowadzającą 50-proc. stawkę PIT dla najbogatszych. Resort finansów nie protestował.
Rewolucji podatkowej chce sejmowa Komisja Finansów Publicznych. Nie chodzi jednak o wprowadzenie podatku liniowego.
19 z 27 głosujących posłów poparło poprawkę przewidującą wprowadzenie czwartej stawki w podatku PIT. Miałaby ona wynieść 50 proc. po przekroczeniu przez podatnika 250 tys. zł dochodu do opodatkowania. Poprawkę zgłosiła posłanka Anna Filek z SLD. To oczywiście woda na młyn dla resortu finansów. Wiceminister Elżbieta Mucha poinformowała, że przyjęcie tej poprawki zwiększy dochody budżetu o 829 mln zł. Jej zdaniem, nowa stawka podatkowa objęłaby kilkadziesiąt tysięcy osób.
SLD o tym dyskutuje
Co gorsza, o takim rozwiązaniu myślą też dycydenci z SLD. Pośrednio przyznał to Jerzy Hausner. Na pytanie, czy na przedwczorajszym spotkaniu liderów SLD dyskutowano o takiej propozycji, wicepremier odpowiedział w ten sposób:
- Była o tym mowa w momencie, w którym akurat wyszedłem. Ale tam nie mówiono nawet o 50-proc., tylko o 45-proc. stawce. Stanowisko premiera w tej sprawie było takie: nie rozstrzygajmy tej sprawy, zróbmy dodatkowe spotkanie przed głosowaniem - tak cytuje wicepremiera PAP.
Zaznaczył, że jest przeciwny 50--proc. stawce. Poinformował zarazem, że rząd ma przedyskutować tę propozycję we wtorek.
Przerabiany wariant
Propozycja wprowadzenia dodatkowej stawki dla najbogatszych nie jest całkowitą nowością. Niemal rok temu - w listopadzie 2002 r. - podobny pomysł miało Ministerstwo Finansów, kierowane wówczas przez Grzegorza Kołodkę. Według naszych informacji, w resorcie pracował wtedy zespół przygotowujący reformę finansów państwa. Postanowiono, że począwszy od 2004 r. zostanie wprowadzona 50-proc. stawka PIT. Historia zatoczyła koło.