Zabierzcie bogatym albo strajkujemy!
Jutro we Francji jest ogólnokrajowy strajk. Związkowcy w jego trakcie żądać będą wyższych podatków od bogatych rodaków, którzy powinni ponosić ciężary kryzysu.
Część deputowanych do parlamentu z obecnej koalicji popiera te pomysły. Dzisiaj debatować będą nad tegorocznym budżetem. Planuje się wprowadzenie specjalnego podatku dla gospodarstw domowych z przychodem rocznym ponad 300 tys. euro (1 euro = 4,5163 zł), czyli 1 354 890 zł, co jest odwzorowaniem pomysłu prezydenta USA Baracka Obamy, który podniósł górną stawkę daniny z przeznaczeniem pieniędzy na ochronę zdrowia. Dla prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego to bardzo niewygodna sytuacja - wygrał wybory w 2007 r. z pieśnią na ustach "będę bronić gospodarstwa domowe z wysokimi przychodami przed żarłocznością fiskusa, co we Francji nigdy nie ma końca".
Tuż po objęciu urzędu wprowadził nawet "fiskalną tarczę", która chroni rodziny bogatszych podatników przed daniną przekraczającą 50 procent ich przychodów. Możliwe są tam nawet zwroty nadpłaconego podatku gdy udowodni się przekroczenie urzędów skarbowych! W ubiegłym roku 14 000 podatników wystąpiło o zwrot nadpłat i dostało w sumie 458 mln euro (średnio 33 000 na petenta). Sarkozy robił tak w obawie przed podatkową ucieczką Francuzów do innych krajów.
We wtorek zadeklarował na wiecu w fabryce lokomotyw, że nie piastuje urzędu po to, by podnosić podatki i zmuszać ludzi do emigracji, lecz wręcz przeciwnie - przyciągać bogatych inwestorów i pieniądze do Francji. Ergo - proponowanej ustawy nie podpisze. Na razie jest po stronie bogatych Francuzów. Jak długo? Wszak jest kryzys - świetny czas dla populizmu. Jak Sarkozy wytłumaczy działania rządu, który pomaga bankom i fabrykom aut a nie ma ani centa dla zwalnianych z pracy?
Francja nie jest jedynym krajem w Europie, który zamierza uderzyć lepiej sytuowanych ludzi po kieszeni. Odbywa się to pod hasłem zbierania pieniędzy od tych klas społecznych na stymulowanie wzrostu gospodarczego w okresie spowolnienia. Np. rząd brytyjski rozważa wprowadzenie 45-procentowej stawki podatku dla tych obywateli, którzy zarabiają rocznie więcej niż 150 tys. funtów (1 funt = 4,8755 zł), czyli 731 325 zł. Rozwiązanie takie - o wiele bardziej restrykcyjne niż we Francji - na pewno nie wejdzie jednak w życie nad Tamizą przed 2011 rokiem.
Krzysztof Mrówka, Interia.pl