Morze wyzwań, brak rąk do pracy. Centrum Bezpieczeństwa Morskiego pod znakiem zapytania?

Morze Bałtyckie staje się coraz bardziej newralgicznym obszarem pod względem bezpieczeństwa państwa. Deficyt kadrowy Straży Granicznej, nasilona rywalizacja z niemieckim rynkiem pracy oraz brak kompleksowej koordynacji służb stwarzają poważne ryzyko. Planowane Centrum Bezpieczeństwa Morskiego ma to zmienić, ale czy projekt powołania tej instytucji, który ma trafić do pierwszego czytania we wrześniu, sprosta wyzwaniom?

Morze Bałtyckie to strategiczny obszar kluczowy dla bezpieczeństwa Polski i Unii Europejskiej, przez który przebiegają istotne szlaki transportu energii, surowców i towarów. Ochrona tej przestrzeni wymaga sprawnej współpracy wielu służb: marynarki wojennej, Straży Granicznej, policji, a także operatorów portów i infrastruktury krytycznej, takiej jak terminale naftowe, gazowe czy kable energetyczne. Tymczasem, jak wynika z informacji przekazanych podczas posiedzenia sejmowej komisji, służby działają w warunkach ogromnych niedoborów kadrowych, szczególnie w Straży Granicznej. Rosnące zagrożenia hybrydowe i dywersyjne stawiają pod znakiem zapytania skuteczność obecnych procedur i zabezpieczeń.

Reklama

Kadrowe wyzwania Straży Granicznej i ich wpływ na bezpieczeństwo morskie

Jednym z największych problemów wymienionych na Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, która obradowała w czwartek (24.07.), jest brak personelu Straży Granicznej na obszarze nadmorskim. Jak podkreślił jeden z członków komisji: "To jest teren całkowicie pozbawiony rezerw ludzi do pracy. Konkurencja z niemieckim rynkiem pracy jest ogromna". Już na samym początku prowadzący obrady zaznaczył, że w Straży Granicznej jest 2000 wakatów do obsadzenia.

Podczas czwartkowych obrad komisji przedstawiono szczegółową sytuację kadrową Morskiego Oddziału Straży Granicznej, odpowiedzialnego za nadzór nad polskimi obszarami morskimi w województwach pomorskim i zachodniopomorskim. Kluczowe zadania realizują dwa dywizjony: Kaszubski w Gdańsku oraz Pomorski w Świnoujściu, wspierane przez dziewięć placówek Straży Granicznej. Jednak ich obsada kadrowa pozostawia wiele do życzenia.

W 2023 roku doszło do największej fali odejść funkcjonariuszy w całej Straży Granicznej, szczególnie wśród doświadczonych funkcjonariuszy z uprawnieniami specjalistycznymi. Ten deficyt kadr jest wyjątkowo trudny do uzupełnienia, ponieważ wymaga nie tylko standardowej rekrutacji, ale także długotrwałych szkoleń i zdobywania doświadczenia. Obecnie Kaszubski Dywizjon jest obsadzony w około 77 proc., a Pomorski jedynie w 55 proc. Te poziomy zatrudnienia są niewystarczające do skutecznego realizowania powierzonych zadań.

To zjawisko ma realny wpływ na ochronę portów i infrastruktury krytycznej. Adam Pawlak, reprezentujący Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, zwrócił uwagę na znaczące ryzyko operacyjne: "Bez odpowiedniego personelu i wsparcia ze strony służb państwowych nie jesteśmy w stanie w pełni zabezpieczyć kluczowych obiektów". Podobnie Maciej Sieciński z portu w Gdańsku zauważył, że operatorzy zmuszeni są tworzyć własne służby ochrony, gdyż zewnętrzne firmy ochroniarskie nie są przystosowane do prowadzenia działań na wodzie, co jest szczególnie istotne dla portów i infrastruktury nadmorskiej.

Militaryzacja i wzmacnianie ochrony infrastruktury krytycznej

Reakcją na rosnące zagrożenia jest militaryzacja kluczowych podmiotów sektora energetycznego. Daniel Wagner, dyrektor departamentu bezpieczeństwa Polskich Sieci Elektroenergetycznych, wskazał, że podlegające ochronie aktywa, takie jak kabel SwePol łączący Polskę ze Szwecją, są objęte specjalną strefą bezpieczeństwa o promieniu 250 metrów na morzu. "Proces militaryzacji PSE już się rozpoczął, a jego celem jest wzmocnienie ochrony infrastruktury krytycznej. Tworzymy wewnętrzne służby ochrony i współpracujemy ze strażą graniczną oraz marynarką wojenną" - mówił Wagner, podkreślając ciągłe analizy i podnoszenie standardów ochrony. 

W pełni potwierdził to przedstawiciel Naftoportu, który zwrócił uwagę, że obecne służby ochrony na lądzie i wodzie działają głównie w bliskim kontakcie do infrastruktury obiektu i nie są w stanie przeciwdziałać zaawansowanym działaniom dywersyjnym prowadzonym pod wodą. "Firmy ochroniarskie i wewnętrzne służby nie są zdolne do rozpoznania czy odparcia takich działań, które są realizowane przez wyspecjalizowane jednostki pod przykrywką. Marynarka wojenna jest jedynym podmiotem dysponującym takimi zdolnościami" - wskazał przedstawiciel Naftoportu.

Centrum Bezpieczeństwa Morskiego - wielka nadzieja, ale i wiele wątpliwości

Centralnym tematem obrad komisji był pomysł powołania Centrum Bezpieczeństwa Morskiego - instytucji, która ma integrować działania służb państwowych i operatorów infrastruktury krytycznej nad Bałtykiem. Pomysł, zapowiedziany jako odpowiedź na rosnące zagrożenia hybrydowe i niedostatki koordynacyjne, ma trafić do pierwszego czytania we wrześniu tego roku. Jednak już podczas komisji dało się wyczuć brak jednomyślności co do sensu i kształtu tej instytucji. 

Przedstawiciel MSWiA podkreślił, że projekt zakłada kompetencje koordynacyjne i operacyjne, jednak proces wyposażenia Centrum w niezbędne siły i środki jest w toku. "To dopiero pomysł na powołanie, który musi przejść cały proces legislacyjny" - mówił ostrożnie, wskazując na szereg wyzwań organizacyjnych i finansowych.

W ocenie części uczestników posiedzenia istnieje ryzyko, że nowe ciało stanie się jedynie ośrodkiem monitoringu i wymiany informacji, bez realnej zdolności do podejmowania działań. Przedstawiciel Naftoportu zwracał uwagę, że samo powstanie centrum nie rozwiąże problemów braku zdolności rozpoznawczych i reagowania, zwłaszcza pod wodą: "Na razie nie mamy żadnych zdolności rozpoznawczych ani przeciwdziałania podwodnego, a tylko marynarka wojenna takie posiada. Należy też rozważyć model dowodzenia operacją, podobny do tego z działań antyterrorystycznych, gdzie jest jasny łańcuch dowodzenia i odpowiedzialności".

Brak jednomyślności i realne wyzwania legislacyjne

Podczas dyskusji padły słowa o wątpliwościach związanych z czasem wdrożenia i efektywnością centrum. "Centrum powstanie kiedyś w przyszłości, ale co na teraz? Co na jutro?" - pytał jeden z uczestników komisji, podkreślając, że nieznana jest data uruchomienia i pełnej gotowości tej instytucji. Problemem jest też wypracowanie jednolitych standardów działania wszystkich zaangażowanych podmiotów oraz rozstrzygnięcie, kto i w jakim zakresie będzie miał prawo dowodzić siłami podczas incydentów na morzu.

W ocenie części członków komisji istnieje poważna luka kompetencyjna pomiędzy stanem pokoju a wojny, którą centrum ma pomóc załatać. Podczas dyskusji padło wskazanie, że "Marynarka Wojenna ma kompetencje na czas wojny, ale brakuje procedur i struktur dla działań hybrydowych i incydentów niskiego i średniego poziomu". Dodano, że to właśnie ta przestrzeń wymaga szczególnego wzmocnienia, a omawiane centrum powinno posiadać zdolność dowodzenia i szybkiego reagowania.

Centrum Bezpieczeństwa Morskiego jawi się jako kluczowy krok ku lepszej ochronie polskich interesów na Bałtyku, ale stoją przed nim poważne wyzwania. Brak kadrowy Straży Granicznej, niejasne kompetencje centrum, a także różnice w podejściu instytucji państwowych i operatorów pokazują, że projekt wymaga dalszych prac i jasnych decyzji politycznych. Wrześniowe pierwsze czytanie ustawy będzie testem, czy Polska jest gotowa podjąć skuteczne działania na rzecz bezpieczeństwa morskiego.

Agata Jaroszewska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gospodarka morska | Straż Graniczna | Sejm RP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »