W skrócie
- Projekt ustawy o nadaniu nowych uprawnień PIP wzbudza liczne kontrowersje nie tylko na rynku. Zastrzeżenia ma też RCL oraz Ministerstwo Sprawiedliwości.
- Obawy dotyczą między innymi możliwości natychmiastowej wykonalności decyzji i skutków wstecz oraz braku precyzyjnych przepisów eliminujących niejasności.
- Szanse na uchwalenie ustawy w pierwotnym terminie (1 stycznia 2026 roku) maleją z powodu licznych uwag i ograniczonego czasu parlamentarnego.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W trzeciej wersji projektu ustawy przygotowanego przez Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej wciąż zakładaną datą wejścia w życie przepisów nadających nowe uprawnienia PIP jest 1 stycznia 2026 roku. Jednak projekt wzbudza kontrowersje i nawet zwolennicy reformy mieli poważne wątpliwości co do jego zapisów, ale też do sposobu prowadzenia konsultacji ze stroną społeczną.
Dlatego uchwalenie ustawy w zakładanym terminie czyli tak, żeby weszła w życie od 1 stycznia 2026 roku jest coraz mniej prawdopodobne.
- Ustawa przewiduje, że termin jej wejścia w życie to 1 stycznia 2026 r., co w praktyce może być wyzwaniem. W grudniu Sejm i Senat mają zaplanowane jedynie po dwa posiedzenia (łącznie 5 dni). Im później projekt trafi do Sejmu, tym większa szansa na to, że ustawa będzie "dopychana kolanem" bez względu na jej treść - wobec której wciąż jest dużo kontrowersji - mówi Interii mecenas Bartosz Tomanek adwokat i partner w kancelarii PCS.
W jego ocenie nowy projekt ustawy nie eliminuje wątpliwości czy niejasności, które powstały do tej pory. Wciąż PIP będzie mogła wydać decyzję ze skutkiem wstecz, a wykonalność decyzji będzie natychmiastowa.
Kontrowersje skutków zamiany umowy wstecz
- Tym razem projekt przewiduje jednak ograniczenie, że stosunek pracy może być ustalany najdalej na 3 lata wstecz. Zmianę należy ocenić pozytywnie, choć kierunkowo wciąż jest to niepożądane. Projekt umożliwia GIP lub sądowi na uchylenie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji reklasyfikującej umowę cywilnoprawną w umowę o pracę - o ile decyzja mogłaby spowodować istotne i nieodwracalne skutki dla pracodawcy lub osoby zatrudnionej. Natychmiastowa wykonalność decyzji jest dużym problemem - oznacza to, że w momencie otrzymania decyzji od PIP, nowy "pracownik" powinien mieć już w tym momencie wykonane wstępne badania lekarskie oraz zostać przeszkolony z szeroko pojętego BHP - co jest oczywiście nierealnym oczekiwaniem - ocenia prawnik i wskazuje na jeszcze jeden mankament zapisów.
- Projekt w żaden sposób nie odnosi się także do bardziej przyziemnych skutków reklasyfikacji, czyli dokonywania zmian w deklaracjach podatkowych i ubezpieczeń społecznych, które przedsiębiorcy wysyłają do US i ZUS co miesiąc. W przypadku reklasyfikacji, każda taka deklaracja będzie musiała zostać zaktualizowana. A co jeśli sąd uzna, że PIP się pomylił? Cóż, podmiot zatrudniający będzie mógł dochodzić odszkodowania od Skarbu Państwa. Do policzenia szkody potrzeba będzie jednak biegłego i czasu. Postępowania sądowe, które już są długie staną się jeszcze dłuższe - ocenia Bartosz Tomanek.
Jednocześnie przyznaje, że "na szczęście ustawa daje możliwość, aby PIP zamiast decyzji wydała wystąpienie (wskazanie nieprawidłowości i wezwanie do ich naprawienia) czy złożyła pozew o ustalenie stosunku pracy (na "starych" zasadach). Takie działanie pozwoli uniknąć reklasyfikacji "na siłę" i ograniczy potencjalne koszty.
Poważne zastrzeżenia płyną też z samego rządu - między innymi ze strony RCL i Ministerstwa Sprawiedliwości. W poniedziałek 24 listopada pojawiły się nowe opnie.
RCL ma uwagi dużego kalibru
Rządowe Centrum Legislacji podtrzymuje następujące uwagi zgłaszane na wcześniejszych etapach, zawarte w protokole rozbieżności, w tym uwagę dotycząca wątpliwości konstytucyjnych, systemowych i prawnych w odniesieniu do regulacji przyznającej okręgowemu inspektorowi pracy uprawnienia do stwierdzania, w drodze decyzji, istnienia stosunku pracy. "Przeniesienie na poziom decyzji administracyjnej kwestii związanych z kształtowaniem treści umowy o pracę w ocenie Rządowego Centrum Legislacji może zostać uznane za naruszające konstytucyjne zasady: swobody prowadzenia działalności gospodarczej, wolności wyboru i wykonywania zawodu i wyboru miejsca pracy. Trudno o rekomendację ze strony Rządowego Centrum Legislacji dla regulacji w proponowanym kształcie, bowiem wywołuje ona niemożliwe do przewidzenia i oszacowania skutki zarówno po stronie podmiotu zatrudniającego, jak i pracobiorcy (w szczególności w obszarze uprawnień pracowniczych, ubezpieczeń społecznych, zobowiązań podatkowych czy pomocy publicznej)" - napisano.
Według RCL przewidziany w projekcie terminu wejścia w życie ustawy z dniem 1 stycznia 2026 r. nie gwarantuje organom uczestniczącym w procesie legislacyjnym przeprowadzenia procedury z uwzględnieniem konstytucyjnych terminów (w szczególności terminu 21 dni na podpis Prezydenta), a adresatom norm odpowiedniej vacatio legis, co stanowiłoby rażące naruszenie art. 2 Konstytucji.
Zdaniem RCL należy wprowadzić regulację, w której skutki przekształcenia następowałyby na przyszłość.
RCL krytycznie ocenia między innymi zapis zgodnie z którym w postępowaniu odwoławczym Główny Inspektor Pracy może uchylić rygor natychmiastowej wykonalności decyzji, jeżeli uzna, że mogłoby spowodować istotne i nieodwracalne skutki dla pracodawcy lub osoby, której praw i obowiązków dotyczy. - "Przepis ten, ze względu na użycie licznych zwrotów ocennych lub niedookreślonych jest nieprecyzyjny i pozostawia dużą swobodę w jego stosowaniu, a w skrajnym przypadku może narażać adresatów tej norm na sytuacje korupcjogenne" napisano w opinii.
Całą listę zastrzeżeń ma też resort sprawiedliwości. Minister Sprawiedliwości w piśmie datowanym na 21 listopada, ale opublikowanym w poniedziałek, podtrzymuje zgłoszoną wcześniej uwagę, że projektowane przepisy bezpodstawnie przewidują dwuinstancyjny tryb odwoławczy: od decyzji okręgowego inspektora pracy przysługuje odwołanie do Głównego Inspektora Pracy, a dopiero następnie - od decyzji Głównego Inspektora Pracy - odwołanie do sądu powszechnego na zasadach określonych w Kodeksie postępowania cywilnego. Takie rozwiązanie odbiega od dotychczasowej konstrukcji przewidzianej w k.p.c., w której odwołanie od decyzji organu rentowego czy innego organu administracyjnego pierwszej instancji przysługuje bezpośrednio do sądu powszechnego - pisze wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha i zaznacza, że taka propozycja stanowi wyjątek od ogólnych zasad postępowania w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych i innych sprawach cywilnych.
Ministerstwo Sprawiedliwości: "Nie są przekonujące wyjaśnienia MRPiPS"
- Nie jest przekonujące wyjaśnienie przedstawione przez MRPiPS, że dwuinstancyjne postępowanie administracyjne oraz dwuinstancyjne postępowanie sądowe (pominięto, że dodatkowo przysługuje wniesienie skargi kasacyjnej) stanowi nie biurokratyczne "wydłużenie" procedury, lecz wprowadzenie gwarancji jednolitości stosowania prawa w ramach Inspekcji Pracy. Stwierdzenie takie nie znajduje podstawy w przepisach - czytamy w opinii Ministerstwa Sprawiedliwości.
Resort ma całą listę uwag do poszczególnych zapisów lub braków, zarówno do trybu decyzji administracyjnej jak i kluczowych kwestii procesowych. Jedocześnie MS proponuje zmianę w kodeksie pracy.
Wydanie decyzji administracyjnej, czy nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności nie stwarza żadnych udogodnień dowodowych dla GIP. Według MS, bez wprowadzenia wyraźnego domniemania stosunku pracy, to do GIP będzie należało wykazanie wszystkich przesłanek stosunku pracy, a nie jedynie obrona przed zarzutami zgłoszonymi przez odwołującego się. Jednym z zarzutów zgłoszonych przez odwołującego może być właśnie niewykazanie przez PIP na etapie postępowania administracyjnego przesłanek stosunku pracy. Z tego względu resort sprawiedliwości proponuje wprowadzenie w Kodeksie pracy przepisu o treści: "Domniemywa się, że stosunek prawny, w ramach którego osoba fizyczna za wynagrodzeniem otrzymywanym w stale powtarzających się okresach świadczy pracę na rzecz tego samego podmiotu, jest stosunkiem pracy w rozumieniu art. 22 § 1 k.p.".
Monika Krześniak-Sajewicz












