W skrócie
- Przedsiębiorcy i organizacje rolnicze ostro krytykują reformę Państwowej Inspekcji Pracy, obawiając się chaosu i wzrostu kosztów.
- Zarówno sposób przygotowania przepisów, jak i nowe kompetencje inspektorów PIP, wzbudzają sprzeciw ze względu na możliwość arbitralnego przekształcania umów.
- Projekt reformy budzi obawy, ale krytykowany jest też sposób prowadzenia konsultacji społecznych. Zmiany w kolejnych wersjach ustawy są oceniane jako niewystarczające.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Reforma Państwowej Inspekcji Pracy, która została wpisana do rewizji KPO zamiast pełnego oskładkowania umów cywilnoprawnych (z czego obecny rząd zrezygnował) nie tylko nie przestaje wzbudzać kontrowersji, ale w kolejnej fazie prac wywołuje coraz większe emocje. Pracodawcy próbują zastopować planowane przepisy nadające inspektorom pracy prawo do przekształcenia umowy cywilnoprawnej w etat (formalnie to stwierdzenie faktu, że umowa jest w rzeczywistości umową o pracę, a nie zleceniem czy B2B) wytaczają coraz cięższe działa, ostrzegając przed powtórką chaosu na skalę Polskiego Ładu, a przedstawiciele związków rolniczych nawet zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego.
Nie tylko same przepisy, ale sposób ich przygotowania i konsultowania spotkał się z ostrą krytyką.
Przedstawiciele strony społecznej wytykali Ministerstwu Rodziny Pracy i Polityki Społecznej brak analizy skutków finansowych i prawnych przekształcenia umów wstecz - nie tylko dla firm i pracowników, ale także dla Skarbu Państwa (np. w odniesieniu do wysokości emerytur bez adekwatnego opłacenia składek w przypadku B2B).
Choć formalnie konsultacje się zakończyły i projekt jest na etapie oczekiwania na rozpatrzenie przez Komitet Stały Rady Ministrów - na stronach RCL pojawiła się kolejna porcja opinii do najnowszej, trzeciej wersji projektu. Kilka dni temu irytację wywołało spotkanie konsultacyjne w sprawie zaproponowanych przez ministerstwo zmian, na którym nie przedstawiono projektu, którego miała dotyczyć dyskusja.
Według organizacji pracodawców nowa propozycja przepisów nadal daje zbyt duże uprawnienia inspektorom polegające na arbitralnej ocenie i możliwości przekształcenia umowy.
Dużo kontrowersji wzbudzało nie tylko samo uprawnienie, ale także rygor natychmiastowej wykonalności i skutków wstecz. W nowej wersji wprowadzony został przepis, który ograniczy okres za jaki okręgowy inspektor pracy będzie mógł stwierdzić istnienie stosunku pracy i nie będzie mógł być dłuższy niż trzy lata licząc wstecz od dnia wszczęcia postępowania, co jednak według naszych rozmówców chroni przed skutkami przede wszystkim Skarb Państwa, a nie pracodawców.
Pracodawcy ostrzegają przed chaosem i kosztami
W nowej wersji - w postępowaniu odwoławczym lub sądowym - GIP lub sąd będą mogły zdecydować o uchyleniu rygoru natychmiastowej wykonalności - jeśli wywoływałoby to nieodwracalne skutki. Dodatkowo wprowadzono alternatywne ścieżki do decyzji o przekształceniu umowy - jak skierowanie przez inspektora sprawy do sądu czy wydanie polecenia z 14 dniowym czasem realizacji. Mimo tych zmian, organizacje przedsiębiorców nie zmieniają zdania, nie zostawiając na projekcie suchej nitki i ostrzegają przed chaosem jeśli te przepisy weszłyby w życie.
- Federacja Przedsiębiorców Polskich stanowczo sprzeciwia się projektowi nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy w obecnym kształcie. Najnowsza, trzecia wersja projektu, podobnie jak wcześniej Polski Ład, zamiast szukać systemowych rozwiązań, wprowadza przepisy, które jedynie komplikują sytuację prawną pracowników i pracodawców. Zasadnicze, niekonstytucyjne rozwiązania projektu, takie jak rygor natychmiastowej wykonalności decyzji PIP o przekształceniu umów cywilnoprawnych w umowy o pracę, zostały utrzymane. Oznacza to, że decyzja jednego inspektora, jeszcze przed jakąkolwiek kontrolą sądową, może doprowadzić do paraliżu finansowego firmy - argumentuje FPP. Jednocześnie uzasadnia, że "elementy, które formalnie miały łagodzić zapisy ustawy - jak możliwość uchylenia rygoru przez Głównego Inspektora Pracy lub sąd - w praktyce jedynie rozszerzają zakres uznaniowości na poziomie decyzji administracyjnej. Jak zauważa, wprowadzono co prawda możliwość dochodzenia roszczeń odszkodowawczych, jednak procedura jest złożona i stanie się problemem nie tylko dla przedsiębiorców, ale i dla sądów.
Kontrowersje wokół uprawnień inspektorów pracy
"Przywołujemy przykład Polskiego Ładu, ponieważ również wówczas wprowadzenie w życie źle przygotowanej ustawy, komplikującej system prawny i system podatkowy było błędem, podobnie jak i obecny projekt nowelizacji ustawy o PIP. Nie możemy pozwolić, by tamten scenariusz chaosu i niepewności prawnej powtórzył się teraz w tak fundamentalnym obszarze, jak rynek pracy" - uzasadnia FPP.
Jednocześnie zaznacza, że nie zgadza się na próbę szantażu partnerów społecznych za pomocą argumentu, że wprowadzenie ustawy jest konieczne ze względu na treść kamienia milowego KPO. - Przypominamy, że kamień milowy w tym brzmieniu został wprowadzony przez rząd na własną odpowiedzialność, bez realnych konsultacji społecznych. Rząd nie może teraz twierdzić, że to z powodu sprzeciwu partnerów społecznych zagrożona jest wypłata środków z KPO - dodaje w swojej opinii FPP. Federacja nawołuje, by ten błędny kamień milowy zmienić i powrócić do rozwiązań systemowych, jakim jest stworzenie jednolitego opodatkowania i oskładkowania umów cywilnoprawnych oraz umów o pracę.
Jak już pisaliśmy wcześniej w Interii, FPP jako jedyna duża organizacja przedsiębiorców popierała pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych, za czym optowały też związki zawodowe reprezentujące prawa pracowników.
Nowa wersja reformy PIP - kosmetyka czy realne zmiany?
Negatywne stanowisko wobec reformy PIP podtrzymują też inne organizacje pracodawców.
"Kolejna wersja projektu nie uwzględnia zastrzeżeń strony pracodawców. Utrzymano rozwiązania budzące największe kontrowersje. Dodatkowo wprowadzono niespotykane rozwiązanie w zakresie reklasyfikacji umowy, tj. nawet w przypadku uchylenia decyzji PIP przez sąd uznawać się będzie, iż trwał stosunek pracy od dnia doręczenia decyzji do dnia uprawomocnienia się orzeczenia sądu. Takie podejście tylko pogłębia wątpliwości na gruncie zasad określonych w Konstytucji RP, przenosząc na przedsiębiorców całość negatywnych skutków wadliwej decyzji PIP - podkreśla Lewiatan.
Ciężkie działa wytaczają też organizacje reprezentujące interesy rolników.
"Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych "Solidarność" z dużym niepokojem przygląda się zaproponowanym przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej propozycjom zmian w przepisach regulujących funkcjonowanie Państwowej Inspekcji Pracy. Dodatkowe kompetencje jakie mają w związku z tymi przepisami uzyskać organy PIP stanowią w ocenie związku bardzo duże zagrożenie dla funkcjonowania polskiego rolnictwa, jego konkurencyjności oraz pewności otoczenia prawnego w jakim funkcjonują krajowi rolnicy. W związku z tym, w imieniu NSZZRI "Solidarność" zwracamy się do Pana Ministra z apelem o pilne podjęcie intensywnych działań sprzeciwiających się przyjęciu tych przepisów - czytamy w opinii NSZZ RI "Solidarność" podpisanej przez Tomasza Obszańskiego, a skierowanej do Stefana Krajewskiego, ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W uzasadnieniu czytamy dalej, że wejście w życie przygotowanych przez Minister Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk przepisów spowoduje, że polscy rolnicy staną przed realną groźbą zakwestionowania tysięcy obowiązujących aktualnie umów będących podstawą zatrudnienia w rolnictwie. Efektem działań PIP będzie radykalny wzrost kosztów produkcji rolniczej w Polsce - ostrzegają przedstawiciele tej organizacji.
Branża rolna straszy wzrostem cen
W podobnym tonie opinie wystosował OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
"Niektóre sektory gospodarki związane z produkcją rolno-spożywczą, takiej jak np. producenci mięsa czy sadownicy masowo korzystają m.in. z usług firm outsourcingowych w zakresie pozyskiwania osób do zatrudnienia. Przyznanie PIP kompetencji do w zasadzie samodzielnego kształtowania tych relacji i uprawnienie do przekształcania w drodze decyzji administracyjnej umów cywilnoprawnych na umowy o pracę oznaczać może w skrajnym przypadku ryzyko podważenia kilkuset tysięcy umów zawartych w ramach naszej branży. Decyzje takie oznaczałyby nie tylko drastyczne zwiększenie kosztów prowadzenia działalności rolniczej, ale także spowodowałyby długotrwałe zdestabilizowanie sektora. Efektem długofalowym będzie poważne zakłócenie bezpieczeństwa żywnościowego Polski, a proces ten będzie trudny lub wręcz niemożliwy do odwrócenia" - twierdzi organizacja reprezentująca rolników.
Generalnie jak pisaliśmy w Interii, na wcześniejszym etapie prac nad reformą, dwie największe centrale związkowe reprezentujące prawa pracownicze są za wprowadzeniem reformy i nowych kompetencji PIP, choć miały zastrzeżenia do niektórych zapisów projektu i do trybu prowadzenia konsultacji. Wytykały brak rzeczywistego dialogu przy tak ważnych zmianach oraz luki w projektowanych przepisach.
Ustawa godnie z założeniami ma wejść w życie od 1 stycznia 2026, ale staje się coraz mniej prawdopodobne. Projekt jest na etapie oczekiwania na rozpatrzenie przez Komitet Stały Rady Ministrów, ale nie został wpisany na czwartkowe posiedzenie. Potem czeka go jeszcze procedowanie w Sejmie, Senacie i oczekiwanie na podpis prezydenta.
Monika Krześniak-Sajewicz












