Śledztwo ws. wysadzenia Nord Stream nabrało tempa. Mają podejrzanego
Włoska policja zatrzymała obywatela Ukrainy 49-letniego Serhija K. Niemiecka prokuratura podejrzewa go o udział w akcji wysadzenia gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Po aresztowaniu Ukraińca media podawały, że był on jednym z koordynatorów ataku. Według Euronews miał znacznie ważniejsze zadanie.
49-letni Serhij K. został zatrzymany w Rimini, gdzie - jak podawała agencja prasowa Ansa - spędzał wakacje z rodziną. Ukrainiec trafił do aresztu. 3 września odbędzie się posiedzenie sądu, na którym zapadnie decyzja ws. jego ekstradycji do Niemiec.
Według niemieckiej prokuratury mężczyzna należał do grupy osób odpowiedzialnych za umieszczenie na rurach gazociągu Nord Stream, ładunków wybuchowych. Ukrainiec nie przyznaje się do winy. Tuż po tym jak został zatrzymany, media podawały, że był jednym z koordynatorów ataku. Z najnowszych informacji portalu Euronews wynika, że jego rola w wysadzeniu Nord Stream była znacznie większa. 49-latek miał być organizatorem akacji.
Do zniszczenia trzech z czterech nitek rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022. Według prokuratury K. i jego towarzysze korzystali z jachtu, który wypłynął z portu w Rostocku. Łódź mieli wynająć od niemieckiej firmy na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości i z pomocą pośredników. Aby przymocować ładunki wybuchowe do rur, musieli zanurkować na głębokość około 80 metrów.
Minister sprawiedliwości Niemiec Stefanie Hubig oświadczyła w czwartek, 21 sierpnia, że zatrzymanie podejrzanego o udział w atakach na rurociągi było "wielkim sukcesem". "Wysadzenie w powietrze gazociągów musi zostać zbadane, w tym w drodze postępowania karnego. Dlatego dobrze, że robimy postępy w tej sprawie" - podała w oświadczeniu.
Wysadzenia rurociągu odcięło Rosję od lukratywnego europejskiego rynku. Moskwa oskarżyła o zorganizowanie ataku USA. Amerykanie twierdzili, że nie mieli z nim nic wspólnego. Od udziału w ataku odcięła się też Ukraina. Tymczasem według śledczych Serhij K. ma związki ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). "Der Spiegel" podał, że 10 lat temu pracował dla SBU, a obecnie jest aktywnym członkiem stowarzyszenia rezerwistów. Serwis Euronews uważa, że z tego powodu nie można wykluczyć, iż w całą sprawę zaangażowany był rząd Ukrainy. "To delikatna sprawa, która może wystawić na próbę stosunki między Niemcami i Ukrainą. Dotąd Niemcy były uważane za jednego najbardziej zdecydowanych stronników Ukrainy z wojnie z Rosją" - zauważył portal.