Akumulatory zamiast silników. Pracownicy z zamykanej fabryki znajdą zatrudnienie u nowego inwestora

We Wrocławiu w miejsce zamykanej fabryki Volvo powstanie zakład firmy Vargas, która zajmuje się m.in. produkcją akumulatorów litowo-jonowych. Pracę znajdzie tam pół tysiąca osób. To oznacza miejsca pracy dla sporej części osób z zamykającego się zakładu, ale nie dla wszystkich. Nową posadę będzie musiało znaleźć około tysiąca osób.

Do końca pierwszego kwartału ma zamknąć się fabryka autobusów Volvo we Wrocławiu. Pracuje w niej ok. 1,5 tys. osób. 

To jeden z kilku koncernów z branży motoryzacyjnej, który w ostatnim czasie ogłosił zamknięcie lub zmniejszenie produkcji w Polsce. Zamknie się także zakład produkcji silników spalinowych Fiata w Bielsku-Białej oraz fabryka nadwozi autobusowych Scania w Słupsku. 

Reklama

Zamknięcie zakładu we Wrocławiu Volvo ogłosiło już w marcu ubiegłego roku. Od początku było wiadomo że zakład przejmie szwedzki inwestor, holding Vargas. Wtedy jeszcze nie wiadomo było, ile osób znajdzie zatrudnienie w nowej fabryce. O tym, że będzie to pół tysiąca osób, mówił w piątek w Sejmie Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju i technologii. - W miejsce Volvo powstaje firma Vargas, która będzie korzystała z infrastruktury Volvo i od razu zatrudni 500 osób - wskazał wiceminister, odpowiadając na pytanie o sytuację w branży.

Zmiany w branży motoryzacyjnej. Nie całą produkcję da się przestawić

W piątek podczas debaty sejmowej poseł Stanisław Szwed (z PiS) pytał wiceministra o to, dlaczego w Polsce likwidowane są zakłady pracy związane z przemysłem motoryzacyjnym. Jak wskazywał Sługocki to wynik kryzysu pandemicznego oraz zmian w planach firm, do których należą te zakłady pracy. Jak opisywaliśmy w Interii, w branży motoryzacyjnej już zaczyna być widać efekty planów UE dotyczących ograniczenia emisji w transporcie. Firmy zaczynają produkować coraz więcej elektryków. To dla sektora jest jednocześnie szansą na powstawanie nowych fabryk i miejsc pracy, ale i zagrożeniem. Nie całą dotychczasową produkcję będzie się bowiem dało utrzymać.

- Wiele osób, które straciły pracę przy produkcji silników spalinowych, znajdzie ją przy produkcji akumulatorów - zapewniał w piątek w Sejmie Waldemar Sługocki w odpowiedzi na pytanie posła Szweda. Ale, jak wynika chociażby z danych podanych przez wiceministra o liczbie miejsc pracy w zakładach Vargas, nie zawsze będzie tak, że praca w nowych fabrykach znajdzie się dla wszystkich pracowników z zakładów idących do likwidacji. 

W przypadku Volvo za zamknięciem fabryki we Wrocławiu stała zmiana biznesowej strategii. W marcu 2023 roku, kiedy firma Volvo Buses informowała o zamknięciu wrocławskiego zakładu, koncern podawał także powody swojej decyzji. W komunikacie wskazano, że firma zmienia swój model biznesowy w Europie. Jak podano, spółka "skoncentruje swoją działalność na produkcji podwozi, a wraz z zewnętrznymi producentami nadwozi zaoferuje klientom w Europie pełną gamę autobusów miejskich i międzymiastowych oraz autokarów dla segmentu premium". 

"Nasza działalność w Europie od lat przynosi straty. Dzięki nowemu modelowi biznesowemu, który już dzisiaj z powodzeniem stosujemy na wielu rynkach, poprawimy rentowność i zapewnimy naszej firmie długoterminową konkurencyjność" - wskazywała prawie rok temu Anna Westerberg, prezes Volvo Buses. 

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Volvo | branża motoryzacyjna | inwestycje | przemysł | miejsca pracy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »